Alvarez, Haaland czy Kane? Barcelona analizuje kandydatów do ataku
Julian Alvarez to faworyt Joana Laporty. Argentyńczyk zachwyca formą w Atletico i choć ma kontrakt do 2030 roku z klauzulą 500 mln euro, jego agenci nie zamykają drzwi.
Erling Haaland pozostaje wielkim marzeniem kibiców. Norweg związany jest z Manchesterem City do 2034 roku, ale przyjaźń Laporty z jego agentką Rafaela Pimentą podsyca nadzieje na finalizację transferu.
Serhou Guirassy to typ napastnika ceniony przez Hansiego Flicka. W Dortmundzie zdobywa gole regularnie, a 70 mln euro klauzuli czyni go realną, choć kosztowną opcją.
Harry Kane to opcja w stylu Lewandowskiego. Anglik mógłby dać natychmiastową gwarancję goli, a jego kontrakt z Bayernem wygasa w 2027 roku i zawiera obniżoną klauzulę wykupu.
Lautaro Martinez od lat jest łączony z Barceloną. Ikona Interu ma kontrakt do 2029 roku, ale po ośmiu sezonach w Mediolanie może szukać nowego wyzwania.
Dusan Vlahović może być okazją rynkową. Jego umowa z Juventusem wygasa w czerwcu i jeśli jej nie przedłuży, latem będzie dostępny za darmo, choć z wysokimi wymaganiami finansowymi.
Benjamin Sesko, sprowadzony przez Manchester United za 76,5 mln euro, nadal jest obserwowany przez Blaugranę. Jego przyszłość na Old Trafford nie jest pewna w obliczu słabej dyspozycji całego klubu, choć kontrakt obowiązuje do 2030 roku.
Etta Eyong to młody talent, który uciekł Barcelonie latem, gdy przeszedł z Villarreal do Levante. Szybki i dynamiczny, ma klauzulę w wysokości 30 mln euro i wciąż pozostaje w notesie skautów.
Barcelona stoi więc przed trudnym wyborem: zainwestować ogromne pieniądze w gwiazdę światowego formatu czy postawić na młodszego, tańszego zawodnika z potencjałem na rozwój. Jedno jest pewne. Duma Katalonii musi znaleźć odpowiedniego następcę Lewandowskiego.
Zobacz również: Real Madryt i Barcelona stoczą bój o cudowne dziecko z Meksyku