Kadra do lat 21 odnosi sukcesy, a Brzęczek udowodnił swoją wartość
Reprezentacja Polski do lat 21 ma za sobą doskonałe ostatnie miesiące. Właściwie można powiedzieć, że pod wodzą Jerzego Brzęczka młodzi Biało-Czerwoni stali się najatrakcyjniejszą kadrą młodzieżową w Polsce, a zapewne niedaleko im także do pierwszej reprezentacji, która również przeżywa renesans, nie tylko gry oraz wyników, ale i swego rodzaju zainteresowania oraz poziomu „lubialności”.
Niemniej to właśnie kadra, która walczy o wyjazd na młodzieżowa mistrzostwa Europy zakończyła rok 2025 z serią sześciu zwycięstw z rzędu i to nie tylko takich, które można uznać za „odhaczone”, ale i, a może przede wszystkim takich, które należy uznać za zasłużone. Nie ma bowiem przypadku w tym, że po sześciu kolejkach jesteśmy zdecydowanym liderem naszej grupy, a bilans bramkowy wynosi 18:1, co jest drugim najlepszym wynikiem w całych eliminacjach. Lepsi są tylko Portugalczycy, a za nami znajdują się m.in. Hiszpanie.
Mogłoby się wydawać, że to więc najlepsze podsumowanie tego, co w ostatnim czasie stało się z kadrą, która – co warto przypomnieć – w jakiejś części tymi samymi personaliami skompromitowała się w czerwcu podczas Euro na Słowacji. Jeszcze bardziej adekwatne będzie chyba jednak to, gdy spojrzymy na przemianę w odbiorze Jerzego Brzęczka, która w oczach opinii publicznej; dziennikarzy oraz kibiców, jest zdecydowanie widoczna.
I choć wiadomo, że wyniki zawsze powodują iż selekcjoner – nawiązując do dawnego filmu dokumentalnego Łączy Nas Piłka – jest kochany, albo niekochany, to w tym przypadku chodzi zdaje się o coś więcej. Brzęczkowi przecież zabrano możliwość prowadzenia pierwszej reprezentacji na przełożonych z powodu pandemii Mistrzostwach Europy. Wówczas spora część opinii oraz komentarzy mówiła o tym, że to decyzja przynajmniej zrozumiała. Wiele było zastrzeżeń do stylu kadry, a pamiętne sekundy milczenia Roberta Lewandowskiego były komentowane przez tygodnie. Z czasem okazało się jednak, że przez kolejne lata selekcjonerzy zmieniali się częściej, niż ktokolwiek mógł sobie to założyć, a kadra spadła na odległe miejsca w rankingu FIFA.
Nie chodzi oczywiście o to, aby teraz gloryfikować tamtą kadencję Brzęczka, która miała naturalnie sporo wad, ale nie można też zlekceważyć po prostu pewnego procesu. Gdy bowiem po czasie okazało się, że obecny selekcjoner młodzieżówki jednak wcale nie był taki zły, to dziś każdy jego sukces niesie za sobą dodatkową dawkę emocji, zwracając przy tym jednocześnie brak docenienia wtedy, w 2020 roku. Finalnie wydaje się więc, że jeszcze większą miarą sukcesu kadry U21 niż liczby, jest odbiór samego selekcjonera.
Zobacz także: Polska U21 umacnia się na szczycie. Kolejny krok do awansu [WIDEO]









