Niespodziewany ruch właściciela Pogoni. Alex Haditaghi znów zaskoczył

Co jakiś czas Alex Haditaghi, właściciel Pogoni Szczecin, trafia na czołówki mediów sportowych. A to głośny transfer, a to kłótnia z władzami Cracovii, a to... No właśnie. Z naszych informacji wynika, że Haditaghi zaskoczył po raz kolejny.

Alex Haditaghi
Obserwuj nas w
Pawel Jaskolka / PressFocus Na zdjęciu: Alex Haditaghi

W pogoni za trofeum

Od momentu przejęcia Pogoni Szczecin Alex Haditaghi podkreślał, że celem jest odbudowa finansowa klubu i sięgnięcie po pierwsze, upragnione trofeum. To pierwsze – jak wynika z wielu sygnałów – idzie dobrze, bo bardzo dużo długów zostało już spłaconych, natomiast walka o trofeum wciąż trwa.

Najbliżej i najszybciej osiągnięcia celu był Haditaghi w maju, gdy Pogoń po raz drugi z rzędu awansowała do finału Pucharu Polski. Po raz drugi jednak musiała uznać wyższość rywala, tym razem Legii. Kolejna próba to ten sezon.

Po zwolnieniu Roberta Kolendowicza klub postawił na sprawdzonego w Danii trenera. I choć w lidze pozycja jest daleka od oczekiwań, to klub wciąż jest w w grze o Puchar Polski, a kolejnym jego rywalem będzie Widzew Łódź, w którym właśnie doszło do kolejnej rewolucji.

Cztery dodatkowe medale

Wracając jednak do szeroko komentowanych ruchów Pogoni. Niedawno klub dokonał bardzo głośnego transferu, bo Benjamin Mendy to dopiero drugi mistrz świata jaki trafił do Ekstraklasy. To była wielka niespodzianka, bo nikt nie spodziewał się, że do Szczecina zawita czterokrotny mistrz Anglii z Manchesterem City.

Niedawno Benjamin Mendy udzielił wywiadu goal.pl, opowiadając o kulisach przejścia do Dumy Pomorza. To jego pierwsza rozmowa po transferze.

Teraz, jak słyszymy, Haditaghi wykonał inny, niespodziewany ruch. Z naszych informacji wynika, że prezes i właściciel Pogoni zamówił dodatkowe… srebrne medale za finał Pucharu Polski 2025. Dla kogo? Dla czterech osób, których w klubie w trakcie meczu finałowego już nie było.

A do medali list

Adresatami specjalnej przesyłki okazali się były właściciel klubu, czyli Jarosław Mroczek, a także były pion sportowy, czyli Dariusz Adamczuk, Sławomir Rafałowicz i Łukasz Machiński. Decyzja Haditaghiego jest o tyle zaskakująca, że napięć między nim a (zwłaszcza) Mroczkiem w różnych okresach nie brakowało.

Do medali został dołączony specjalny list, w którym obecny właściciel podkreśla, że nie byłoby wspomnianego finału Pucharu Polski, gdyby nie działalność w klubie czterech wymienionych osób.

Tylko u nas