Marciniak zabrał głos. Tłumaczy decyzję, która wywołała burzę

Szymon Marciniak w rozmowie z Przemysławem Langierem dla Interii.pl wyjaśnił decyzję o rzucie karnym podyktowanym dla Rakowa Częstochowa. - Nie mam wątpliwości - podkreślił doświadczony arbiter.

Raków Częstochowa - Lech Poznań
Obserwuj nas w
ressFocus Na zdjęciu: Raków Częstochowa - Lech Poznań

Szymon Marciniak komentuje rzut karny dla Rakowa

Raków Częstochowa zremisował u siebie z Lechem Poznań (2:2) w zaległej 6. kolejce PKO BP Ekstraklasy. Spotkanie obfitowało w zwroty akcji i emocje. Do przerwy gospodarze przegrywali 0:2, ale po czerwonej kartce dla Luisa Palmy otrząsnęli się i zainkasowali cenny punkt.

Najwięcej kontrowersji wzbudził rzut karny podyktowany w 65. minucie po faulu Alexa Douglasa na Marko Bulacie. Wydawało się, że kontakt między zawodnikami był lekki, ale arbiter nie miał żadnych wątpliwości. Do całej sytuacji odniósł się sędzia główny spotkania Szymon Marciniak.

– Douglas widział piłkę i chciał ją wybić, ale nie zauważył zawodnika Rakowa, który był sprytniejszy. Piłkarz w czerwonej koszulce wyskakuje, zagrywa sobie piłkę i jest lewym kolanem Douglasa trącony w swoje kolano, po czym upada. To naprawdę prosta sytuacja do oceny, zwłaszcza, że to była jedyna para wokół piłki, więc byłem skupiony tylko na niej – stwierdził Marciniak w rozmowie z Przemysławem Langierem.

– Jeżeli kontakt jest kopnięciem, to nie ma znaczenia czy to było mocne czy mniej mocne. Jeśli idziemy kryteriami, to przy starciu dwóch zawodników ocenia się, kto jest pierwszy przy piłce – tu wygrał piłkarz Rakowa – i czy został trafiony przez rywala. I tu nie mam wątpliwości – powtórzę: było kolano w kolano, jeden z zawodników zagrywa piłkę, jest między nią a rywalem i zostaje kopnięty – dodał.

Obecnie Raków znajduje się tuż nad strefą spadkową w Ekstraklasie. Zespół Marka Papszuna nie wygrał czterech kolejnych meczów ligowych i spróbuje się przełamać w niedzielę z Widzewem Łódź w 10. kolejce.

POLECAMY TAKŻE