Na trybunach święto, mecz przerwany
W piątkowy wieczór GKS Tychy podejmują przed własną publicznością Wisłę Kraków. Dla obu ekip to istotne spotkanie – gospodarze nieustannie gonią czołówkę i marzą o miejscu w pierwszej szóstce, a goście chcą utrzymać się w strefie barażowej. Ewentualna wygrana ekipy Artura Skowronka przybliżyłaby ją do Białej Gwiazdy na punkt, co z pewnością gwarantowałoby wielkie emocje w ostatnich meczach, ale również nerwy w krakowskim obozie.
Od pierwszej minuty lepiej dysponowany był GKS Tychy, który zdecydowanie szybciej operował piłką i przenosił ją na połowę gości. Wisła skupiła się na defensywie, niekiedy wypuszczając się pod pole karne rywala, ale bez większych efektów. Tychy również nie korzystały ze swojej przewagi, więc Kamil Broda nie miał zbyt wiele do roboty.
Zobacz również: Polskie ligi wzorem dla innych. „Zazdroszczą nam”
Po kilkunastu meczach swoje święto rozpoczęli kibice GKS-u Tychy. Odpalili środki pirotechniczne, całkowicie zadymiając widoczność na boisku. Sędzia zmuszony był przerwać zawody, a po czasie również zaprosić obie drużyny do szatni. Dym nie ulatywał, a na trybunach odpalane były kolejne race.
Ostatecznie przerwa od gry trwała nawet kilkanaście minut. Później zawodnicy wrócili na murawę, dogrzali się i wznowili grę.
Komentarze