Lech nie ma pieniędzy na Oumę
Lech Poznań zdecydował się latem na wzmocnienie środka pola i sprowadzenie piłkarza, który zastąpi tymczasowo niedysponowanego Radosława Murawskiego. Wybór padł na zawodnika Slavii Praga. Timothy Ouma nie był w stanie wygrać zaciętej rywalizacji w Czechach, więc trafił do Polski w ramach rocznego wypożyczenia. Po obiecującym debiucie przydarzyły mu się słabsze mecze, kiedy to popełniał rażące błędy i grał zdecydowanie poniżej ekstraklasowego poziomu. Od kilku tygodni jest natomiast ważnym punktem drużyny Nielsa Frederiksena i pewniakiem do wyjściowej jedenastki.
Kenijczyk potrzebował więcej czasu, aby odpowiednio się wdrożyć, ale już teraz nikt nie ma wątpliwości, że to piłkarz o bardzo dużych umiejętnościach. Kibiców zaciekawił więc temat jego pozostania w Poznaniu na dłużej. Tomasz Rząsa zapewnił, że nie ma na to w zasadzie szans, bowiem Slavia Praga oczekuje zbyt dużych pieniędzy. Mowa o kwocie w wysokości aż 5,5 mln euro. Przygoda Oumy z Kolejorzem potrwa więc maksymalnie do końca sezonu, a może nawet zostać skrócona, bowiem Slavia ma taką opcję.
Lech nie zatrzyma więc Oumy, ale zrobi wszystko, aby latem wykupić Luisa Palmę. W jego przypadku ta kwota wynosi cztery miliony euro, a klub jest zdeterminowany, by tego dokonać.