Mikulenas: Litwa ma jeden duży problem. Ale dla Polski to nie będzie spacerek [NASZ WYWIAD]

Grażvydas Mikulenas to jeden z najbardziej znanych litewskich piłkarzy w Polsce. Były gracz m.in Polonii Warszawa, GKS Katowice czy Ruchu Chorzów z niecierpliwością czeka na wieczorne starcie obu reprezentacji. Czy wierzy w korzystny wynik dla Litwy? O tym były napastnik reprezentacji Litwy opowiedział w rozmowie z goal.pl.

Gvidas Gineitis
Obserwuj nas w
Sipa US/Alamy Na zdjęciu: Gvidas Gineitis

Punktów niby mało, ale…

Przed meczem z reprezentacją Polski Litwa ma tylko trzy punkty w tabeli naszej grupy, ale to trochę złudne. Litwini żadnego meczu nie przegrali wysoko, a potrafili napędzić stracha nawet wielkiemu faworytowi, czyli Holandii. Zresztą, już dwa razy w tych eliminacjach odrabiali na własnym stadionie stratę dwóch goli.

Z kolei „Biało”Czerwoni” są po wygranym 1:0 meczu z Nową Zelandią, choć w tym spotkaniu podopieczni Jana Urbana nie zachwycili, co widać choćby po wystawionych przez nas notach.

W ostatnich dniach być może nie mniej niż o tym meczu mówiło się o pominięciu w selekcji Oskara Pietuszewskiego. Głos w tej sprawie zabrał między innymi Roman Kosecki.

A jakie są nastroje na Litwie przed starciem z Polską? Już wiadomo, że nasi rywale nie zagrają w najsilniejszym składzie. Czy w związku z tym, a także z faktem, że Litwini nie mają już szans na baraże, mogło z nich ujść powietrze? O tym rozmawialiśmy z Grażvydasem Mikulenasem, który lata temu brylował w polskiej Ekstraklasie.

Piotr Koźmiński, goal.pl: Czego można się dziś spodziewać po reprezentacji Litwy? Wiele w tej grupie już nie możecie ugrać…

Grażvydas Mikulenas (118 meczów i 32 gole w Ekstraklasie, 12 występów, 1 gol w reprezentacji Litwy):

Punktów jest tyle ile jest, co zrobić. Ale… Myślę, że tabela nie mówi pełnej prawdy. Tych punktów mogłoby być, chcielibyśmy, aby było więcej. Niemniej moim zdaniem nie można mówić o jakimś rozczarowaniu. Chłopaki miały dobre momenty w niektórych spotkaniach. Tylko że brakuje nam regularności. To jest jeden z największych problemów reprezentacji Litwy. Widać to było choćby w ostatnim meczu, z Finlandią.

No właśnie. Jak pan ocenia tamten mecz?

Znów muszę użyć tego określenia, czyli „nierówny”. Przez 40 minut dobrze to wyglądało, strzeliliśmy gola, a potem nagle zespół stanął i dosłownie w kilka minut dał sobie strzelić dwie bramki. Ciężko to wytłumaczyć. Coś, co zostało wypracowane w pierwszej połowie, szybko zostało zaprzepaszczone. Myślę, że to jest właśnie jedno z większych wyzwań przed kadrą i trenerem: grać równo przez 90 minut.

A wróćmy jeszcze na chwilę do wrześniowego meczu z Holandią,u siebie. Gdy z 0:2 doprowadziliście do stanu 2:2, my w Polsce mieliśmy przez moment nadzieję, że urwiecie punkt naszym głównym rywalom…

My też mieliśmy taką nadzieję (śmiech). Niestety, Holandia zdołała wrócić do gry, choć kosztowało ją to sporo wysiłku. Ale właśnie taka jest nasza reprezentacja. Gra zrywami. Choć przyjemnie się oglądało ostatnie minuty przeciw Holendrom, gdy Litwa naciskała, a Holendrzy bronili się 25 metrów przed swoją bramką. Niestety, nie udało się wbić na 3:3, ale ten mecz bez wątpienia pokazał, że Litwa w piłkę grać potrafi.

„Stać nas na pozytywny rezultat”

Polska jest faworytem tego spotkania, wiele osób w Polsce uważa, że to musi być przekonujące zwycięstwo. A pan jak to widzi?

Jeśli Litwa zagra bardzo dobry mecz, na swoim najwyższym poziomie, to Polsc wcale nie będzie łatwo. Wtedy według mnie stać nas będzie na pozytywny rezultat.

A co pan rozumie przez pozytywny rezultat?

Co najmniej remis. Po prostu punkt. Choć oczywiście wolałbym trzy.

Dla Pana kadra Polski to przede wszystkim Robert Lewandowski?

Wiadomo, że to wasz najgroźniejszy zawodnik. Pamiętam go jeszcze ze Znicza Pruszków, miałem okazję zagrać przeciwko niemu. A co zrobił w polskiej i światowej piłce później, to wszyscy wiemy. Ale Polska ma też innych dobrych piłkarzy. Jeśli porównamy naszych i waszych piłkarzy w silnych ligach, to… nie ma co porównywać. Niemniej jeszcze raz: jeśli Litwa trafi z formą na ten wieczór, to Polska może mieć problemy.

Z kolei u was na plan pierwszy wybija się Gvidas Gineitis, choć ostatnio w AC Torino nie gra za dużo…

Ale jednak coś tam gra, cały czas jest w pierwszym zespole. To nasz największy talent, najwyżej wyceniany litewski gracz (6 mln euro na Transfermarkt – przyp. PK). Z drugiej strony sam Gineitis to za mało, żeby skutecznie powalczyć z Polską. Ale o zaangażowanie jestem spokojny. Nikt tu nie będzie patrzył na tabelę. Litwa zagra dziś na 100 procent, piłkarze będą chcieli się pokazać.

Będzie przed kim, bo na meczu ma być kilkanaście tysięcy ludzi.

Tak, to piłkarskie święto. Nie wiem jaka ostatecznie będzie frekwencja, ale 12, 13 czy 14 tysięcy widzów na tym stadionie to prawdziwa rzadkość. Na lidze o takich liczbach jeśli chodzi o kibiców nie ma nawet mowy.

„Kadra idzie w dobrym kierunku”

Na meczu będzie też kilka tysięcy polskich fanów. Czy Litwini boją się tego „najazdu”? W przeszłości różnie bywało…

Osobiście nie sądzę, aby były jakieś problemy. Tu nie ma z kim walczyć, wśród litewskich kibiców nie ma takich „tradycji”. Wierzę, że polscy fani będą kulturalnie dopingować swój zespół, a po meczu bezpiecznie wrócą do domów.

A jak w szerszym aspekcie ocenia pan pracę selekcjonera, świetnego kiedyś piłkarza, Jankauskasa?

Nie mam się do czego przyczepić. Moim zdaniem kadra idzie w dobrym kierunku. Jankauskas robi co może w realiach jakie ma. Powołuje najlepszych piłkarzy, daje szansę młodym. Umiejętności nasi gracze mają jakie mają, więc od trenera cudów też wymagać nie można.

To jak wynik pan typuje?

Mam nadzieję, że zremisujemy. Stawiam na 1:1.

Tylko u nas