Legia w lepszej sytuacji przed wyjazdem do Kazachstanu
Legia Warszawa przystępowała do dzisiejszego meczu z kazachskim zespołem Aktobe w roli faworyta, ale jednocześnie z wieloma problemami. Szczególnie w oczy rzucała się wąska kadra stołecznego klubu, czyli to, o czym wszyscy kibice wiedzą – brak transferów. Podstawowa jedenastka trenera Iordanescu wyszła na murawę bowiem bez nowych twarzy w zespole.
Wojskowi rozpoczęli ten mecz dość przeciętnie. Już po kilku minutach mogło być bowiem 0:1 dla zespołu Aktobe, ale po wideoweryfikacji sędzia zdecydował się odgwizdać spalonego. Pomimo tego, że to gospodarze starali się atakiem pozycyjnym rozpracować defensywę gości, to Kazachowie wychodzący z szybkimi kontratakami byli zdecydowanie groźniejsi. W 25. minucie meczu pięknym golem z dystansu zespół z Łazienkowskiej na prowadzenie wyprowadził jednak Wahan Biczachczjan, który w klasyczny dla siebie sposób zszedł do lewej nogi i pokonał bramkarza przyjezdnych.
W kolejnych minutach stołeczna ekipa próbowała podwyższyć prowadzenie, ale brakowało zazwyczaj ostatniego podania lub dobrej finalizacji. Doskonałą okazję w 44. minucie miał Marc Gual, który z okolic dziesięciu metrów uderzył prosto w bramkarza.
Wojskowi po zmianie stron w pierwszych minutach dążyli do szybkiego podwyższenia prowadzenia. W 53. minucie kapitalną sytuację miał Bartosz Kapustka, który rajdem z piłką przebiegł połowę boiska, ale uderzył zbyt łatwo do obrony dla bramkarza. Było jednak widać, ze zespół Legii po przerwie przejął kontrolę nad meczem, choć niewiele z tego wynikało. Wielokrotnie bowiem piłkarze Iordanescu obijali futbolówką graczy Aktobe. Momentami przytrafiły się jednocześnie bardzo proste błędy w wyprowadzeniu piłki oraz w dokładności podania.
Zobacz także najnowszy felieton Leszka Milewskiego dotyczący Legii Warszawa: Gotowanie Legii