Maciej Żurawski: Mamy spore szanse na awans. Ale pod jednym warunkiem [NASZ WYWIAD]

Polska poznała rywali w walce o finały mistrzostw świata 2026. A jak to co przyniósł los ocenia Maciej Żurawski? O tym były kapitan kadry opowiedział w rozmowie z goal.pl

Maciej Żurawski
Obserwuj nas w
Foto Marcin Bulanda / PressFocus 2023.04.22 Gliwice Football Polish Fortuna First I League Season 2022/2023 Ruch Chorzow - Wisla Krakow Maciej Zurawski Credit: Marcin Bulanda / PressFocus Na zdjęciu: Maciej Żurawski

Udało się uniknąć najgorszego

O 13:00 w Zurychu rozpoczęło się losowanie par barażowych w walce o mundial 2026 roku. Ceremonia potoczyła się bardzo sprawnie, bo już przed 14:00 wszystko było jasne. Co do samych wyników losowania, to zapewne większość polskich kibiców uważa podobnie: mogło być gorzej, choć szkoda, że finału nie zagramy u siebie.

Losowanie zdążył już podsumować selekcjoner Jan Urban. A jeszcze przed losowaniem goal.pl rozmawiał z Cezarym Kuleszą. Prezes PZPN jasno wskazał w tej rozmowie na kogo chciałby trafić w finale.

A jak na to co przyniósł los patrzy Maciej Żurawski? Goal.pl zapytał o to byłego kapitana kadry.

Piotr Koźmiński, goal.pl: W półfinale u siebie z Albanią, a finał na wyjeździe ze zwycięzcą starcia Ukraina – Szwecja. Twoja opinia?

Maciej Żurawski, były reprezentant Polski (72 występy, 17 goli): Moim zdaniem mamy spore szanse na awans. Ale pod jednym warunkiem: że reprezentacja Polski będzie się w tych barażach prezentowała tak jak w drugim meczu z Holandią. Potrzeba nam występu na dobrym poziomie, bo Albania wcale słaba nie jest. Ma już swój styl gry, od momentu przyjścia Sylvinho mniej więcej wiadomo czego się po nich spodziewać. Ma też piłkarzy, którzy albo grali w Serie A, albo mają za sobą występy w tej lidze. Generalnie to nie są piłkarze ze słabych lig.

To prawda, nie każdy polski kibic chciał ich wylosować…

Nie dziwię się. Potrafią się dobrze zorganizować w obronie, ale też szybko zaatakować. Idąc do przodu specjalnie nie kalkulują, nie przeciągają w czasie swoich akcji, robią to tak, żeby przeciwnik nie zdążył się ustawić. Jak mówiłem, mają swój styl. Już drugi raz z rzędu grają w barażach do mistrzostw świata, czyli ta powtarzalność jest. Ale z drugiej strony mają też swoje ograniczenia. Grając u siebie i będąc w dobrej formie powinniśmy sobie z nimi poradzić.

„Ukraina jest chimeryczna”

Wtedy w finale albo Szwecja, albo Ukraina…

Patrząc na ostatnie „wyczyny” Szwecji to śmiało można powiedzieć, że to nawet nie ta Szwecja, z którą graliśmy baraż o mundial w Katarze. Jest po prostu słabsza. Natomiast co do Ukrainy. Jak dla mnie, to są chimeryczni. Potrafią dobrze zagrać, nawet z bardzo trudnym rywalem, ale też zawalić mecz.

Uważam, że z pierwszego koszyka uniknęliśmy jednak najsilniejszych rywali. Wiadomo, że teraz Włosi nie są już tak groźni, ale to wciąż Włosi. Dania też potrafi grać w piłkę, w meczu ze Szkotami wcale nie prezentowali się źle. Na pewno kulturę piłkarską mieli wyższą niż Szkoci. A do tego Turcja mająca naprawdę dobrych piłkarzy plus cały ten ich „energetyczny” charakter. Dlatego jeszcze raz: to wcale nie jest złe losowanie.

Teraz wszyscy będą się zastanawiali, gdzie ewentualny finał zagra Ukraina. Z reguły grali jako gospodarz w Polsce, ale nie mam wątpliwości, że teraz będą się starali zagrać gdzie indziej…

Tym bardziej, że przecież poza Polską też już grali. To będzie już finał, mecz o wszystko. Wtedy liczy się każdy detal, każdy szczegół. Skoro gra u siebie ma być atutem, to nie będą chcieli się tego pozbawiać, albo inaczej: zapewne będą chcieli ten atut zabrać nam. Bo umówmy się: dla nas to już byłoby obojętne, gdzie ten mecz by się odbył. Czy na Narodowym, czy na Śląskim, czy na jeszcze innym obiekcie, to wciąż bylibyśmy u siebie. Dlatego nie zdziwię się, gdyby Ukraina zagrała jednak w innym kraju.

A jak oceniasz dotychczasową kadencję Jana Urbana?

Pozytywnie. Jest się z czego cieszyć. Różnicę widać choćby między jednym meczem z Holandią a drugim. W pierwszym remis był szczytem tego co mogliśmy osiągnąć, a po drugim odczuwaliśmy niedosyt, bo mieliśmy bardziej wyraziste sytuacje do strzelenia goli. Byłbym jednak dużo spokojniejszy, gdyby…

Po Malcie zapaliła się lampka, ale…

Gdyby nie zdarzył się mecz z Maltą?

Dokładnie tak. OK, zawsze może się zdarzyć słabszy mecz. Naiwnością byłoby wierzyć, że kadra Urbana będzie notowała z meczu na mecz tylko i wyłącznie progres. O to ciężko w piłce, ale… Można było nawet skromnie wygrać, tyle że zagrać na zero z tyłu. Wtedy byśmy pomyśleli: może styl nie zachwycił, ale jest wygrana, a po Holandii mogło się wkraść zmęczenie. Ale my na Malcie straciliśmy dwa gole! To nie powinno mieć miejsca.

Niemniej jeszcze raz: wierzę, że Jan Urban dobrze nas przygotuje na baraże. Widzę zalążki tego, co już kadra kiedyś pokazywała. Czyli, wyrazistość po odbiorze piłki. Wtedy błyskawiczny atak i przeciwnik może mieć problemy. Oczywiście, cały czas trzeba też pracować nad atakiem pozycyjnym. Tak czy inaczej, jestem umiarkowanym optymistą. Bo choć lampka ostrzegawcza gdzieś mi po Malcie się zaświeciła, to wierzę, że przebrniemy przez te baraże.

Tylko u nas