Temat, który przyćmił losowanie
Ten temat rozgrzewa polskie środowisko piłkarskie do czerwoności. Czy Marek Papszun zamieni Raków na Legię? O takiej możliwości mówi się od kilku dni, a ta informacja przyćmiła nawet losowanie baraży do mistrzostw świata 2026.
Jako pierwszy o tym scenariuszu wspomniał Łukasz Olkowicz z „Przeglądu Sportowego/Onet”, o zaawansowanych rozmowach poinformował następnie Tomasz Włodarczyk z meczyki.pl, a sprawę przejścia Papszuna do Legii przesądził Konrad Ferszter ze sport.pl.
Co kto komu obiecał?
W najbardziej optymistycznym scenariuszu na Legii zakładano, że Papszun zostanie przedstawiony jako trener stołecznego klubu już w poniedziałek, ale to jeszcze nie nastąpiło. O co więc chodzi?
W międzyczasie pojawiła się kwestia klauzuli jaką Marek Papszun ma w umowie z Rakowem. I tu faktycznie nie ma wątpliwości, co potwierdziliśmy własnymi kanałami (pierwszy pisał o tym portal weszlo.com): klauzula obowiązuje tylko w przypadku klubów zagranicznych i reprezentacji Polski.
Natomiast… Jedno ze źródeł przekonuje nas, że Papszun mial po prostu obietnicę z Rakowa, że jeśli będzie chciał odejść, to klub nie będzie mu robił problemu. Tak obie strony miały się umówić i to miało być warunkiem powrotu Papszuna do Rakowa. Dlatego też Papszun miał rozpocząć rozmowy z Legią.
Być może więc właśnie to miał szkoleniowiec na myśli mówiąc na konferencji przed meczem z Piastem, że „wróciłem tu na innych warunkach”.
Przeciąganie nie jest dobre dla nikogo
W tym momencie główne rozmowy mają się więc toczyć nie na linii Legia – Raków, a Papszun i jego agent – Raków, bo trener chciałby, aby częstochowski klub dotrzymał danego (?) mu słowa. To oczywiście jedna z wersji jaką można usłyszeć w kuluarach.
W tym momencie ciężko jednak zawyrokować jak i kiedy skończą się te rozmowy. Nie można wykluczyć, że stanie się to lada moment (albo w jedną, albo w drugą), bo przeciąganie tej sprawy może być dla zainteresowanych stron kosztowne pod każdym względem.









