Gwiazdor stracił formę, ale Juventus nadal w niego wierzy i szykuje kontrakt

Kenan Yildiz zdobył tylko jednego gola w ostatnich dwóch miesiącach. Według włoskich mediów spadek formy tureckiego pomocnika jest wyraźny, jednak Juventus wciąż traktuje go jako kluczowego zawodnika na przyszłość.

Luciano Spalletti
Obserwuj nas w
Giuseppe Maffia / Alamy Na zdjęciu: Luciano Spalletti

Juventus nie zamierza rezygnować z Yildiza

Kenan Yildiz rozczarował w meczu z Fiorentiną, zakończonym remisem 1:1. Po obiecującym początku sezonu i efektownym meczu 4:4 z Borussią Dortmund w Lidze Mistrzów jego błysk zniknął. Od tamtego momentu nie zdobył bramki ani asysty, a Juventus w dwunastu kolejnych spotkaniach zanotował aż siedem remisów i trzy porażki. Jedyny jego gol w tym okresie padł w doliczonym czasie meczu z Udinese, gdy wynik był już przesądzony.

Statystyki Yildiza wyraźnie spadły. Skuteczność podań wynosi obecnie 82%, liczba kluczowych podań zmniejszyła się z ośmiu w trzech meczach do nieco ponad jednego na spotkanie, a liczba strat piłki znacząco wzrosła. Mimo to Luciano Spalletti wciąż widzi w nim zawodnika, bez którego trudno sobie wyobrazić skład Juventusu.

POLECAMY TAKŻE

Turek od pewnego czasu zmaga się też z bólem kolana. Kontuzja wpływa na jego grę, lecz zespół nadal na nim polega. Brak rotacji i przeciążenie fizyczne tylko pogłębiają problem, ale w Turynie wciąż liczą, że młody piłkarz odzyska dawną świeżość.

W tle trwają rozmowy o jego kontrakcie. Yildiz przedłużył umowę w sierpniu 2024 roku do 2029 i otrzymał numer 10 oraz podwyżkę do 1,5 miliona euro rocznie. Teraz jednak oczekuje kolejnej, zwłaszcza że Dusan Vlahović zarabia nawet 12 milionów.

Dyrektor ds. strategii sportowej Juventusu Giorgio Chiellini zachowuje spokój. – Przedłużenie kontraktu Yildiza? Spokojnie. Wszystko zrobimy z równowagą i rozwagą – powiedział podczas spotkania w Turynie. W klubie wierzą, że Turek odzyska formę i znów stanie się liderem, który poprowadzi Juventus do sukcesów w Serie A i Lidze Mistrzów.

Zobacz również: Legia złożyła ofertę za Papszuna. Raków nie wahał się z decyzją