ŁKS rozbity. Grabowski nie miał słów
Wisła Kraków potraktowała ŁKS Łódź równie brutalnie jak Stal Mielec. A może nawet wykazała się nieco większym „okrucieństwem”. Biała Gwiazda w 1. kolejce wygrała 4:0, natomiast w starciu z łodzianami strzeliła aż pięć goli i nie straciła ani jednego. Goście nie zdołali zagrozić bramce drużyny Mariusza Jopa. Rycerze Wiosny właściwie nie istnieli, co na konferencji zauważał ich szkoleniowiec, Szymon Grabowski:
– Idąc na konferencje zastanawiałem się, co mam powiedzieć, ale nic nie odda tego, co czuję ja i co czują zawodnicy. Zawiedliśmy wszystkich, taka gra nam nie przystoi. Teraz wyjdzie nasza mądrość i nasz charakter. Tym meczem sobie nie pomogliśmy, ale to dopiero początek sezonu. To ambitna grupa ludzi – zaczął trener gości.
– Już od rozgrzewki czuliśmy, że możemy mieć problemy. Do tego nasz bramkarz doznał kontuzji po faulu. Niezależnie od tego, czy analizowalibyśmy Stal Mielec, czy innych rywali Wisły w spotkaniach przedsezonowych, to nie dałoby nam nic. W tym spotkaniu chodziło o nas. To nas nie było na boisku. Sami sobie musimy odpowiedzieć na kilka ważnych pytań, a nie szukać przyczyn porażki w Mielcu czy gdzieś indziej – dodał Grabowski.