Gerard Martin wypełni lukę na środku defensywy FC Barcelony
Barcelona weszła w sezon z brakami w defensywie. Klub pozwolił odejść Inigo Martinezowi i nie znalazł następcy. Andreas Christensen zmagał się z urazami, a Ronald Araujo musiał zrobić przerwę z powodów mentalnych. Hansi Flick w żadnym momencie nie dysponował pełną listą stoperów. Do tego w kadrze brakowało lewonożnego obrońcy, co jeszcze bardziej komplikowało sytuację.
Sztab szkoleniowy zdecydował się więc na odważny ruch. Gerard Martin, naturalny lewy obrońca, otrzymał zadanie gry w centrum obrony obok Pau Cubarsiego. Zmiana była ryzykowna, ale przyniosła świetny efekt. Martin zagrał bardzo dobrze w trzech kolejnych meczach La Liga. Sprawdził się zarówno przeciwko Athletic Club, jak i Alaves. Największe wątpliwości dotyczyły występu z Atletico, lecz Flick zaufał mu w najtrudniejszym momencie i ten wybór okazał się trafny.
Według Sportu forma Martina zmienia plany Barcelony. Klub nie będzie szukał stopera w styczniu, choć pozostaje otwarty na wzmocnienie pozycji latem. Dla Barcelony Martin miał być zmiennikiem Alejandro Balde na lewej obronie. Jednak sytuacja kadrowa w środku defensywy otworzyła mu zupełnie nową drogę. Flick docenia jego szybkość, umiejętność ustawienia się i pewność w wyprowadzaniu piłki. To cechy, które idealnie pasują do profilu lewonożnego stopera, którego brakowało w kadrze.
To duża zmiana względem lata, gdy przyszłość Gerarda Martina stała pod znakiem zapytania. Everton i Wolverhampton oferowały około 15 milionów euro, a Barcelona była gotowa rozważyć sprzedaż. Zawodnik jednak nie chciał opuszczać klubu.
Zobacz również: Man City chce gwiazdę Premier League. Ligowy rywal odpowiedział









