Kulisy El Clasico. Spięcia, prowokacje i ukryte historie z Bernabeu

Real Madryt i Barcelona nie zachwyciły w niedzielnym El Clasico, ale emocji nie zabrakło. Kamery uchwyciły nie tylko nerwy Viniciusa, lecz także nieprzyjemne sceny z udziałem Lamine Yamala. Były też spięcia, których nie pokazano w telewizji, donosi "Sport".

Vinicius Junior, Lamine Yamal
Obserwuj nas w
PRESSINPHOTO SPORTS AGENCY / Alamy Na zdjęciu: Vinicius Junior, Lamine Yamal

Media odsłaniają to, czego nie pokazały kamery podczas El Clasico

FC Barcelona przegrała na Santiago Bernabeu z Realem Madryt 1:2. Spotkanie nie należało do najbardziej emocjonujących, ale pozostawiło wiele szczegółów, których kibice mogli nie zauważyć. W centrum wydarzeń znalazł się Lamine Yamal.

Młody skrzydłowy Barcelony stał się celem kibiców Realu Madryt. Z trybun posypały się gwizdy i obelgi, a każdorazowe dotknięcie piłki przez zawodnika spotykało się z negatywną reakcją. Madrycka publiczność nie zapomniała jego słów z Kings League, gdzie wspominał o „kradzieżach” ze strony klubu ze stolicy. Paradoksalnie, Lamine jest teraz symbolem reprezentacji Hiszpanii, co tylko potęguje emocje.

W drugiej połowie Lamine coraz gorzej znosił presję trybun. Zmagał się też z bólem mięśni i frustracją. Po nieudanym strzale w 65. minucie publiczność zareagowała śmiechem, co tylko pogłębiło jego zdenerwowanie. Pedri nie krył irytacji, a Kounde podszedł do młodszego kolegi i poprosił, by „skupił się na grze i przestał przejmować reakcją kibiców”.

POLECAMY TAKŻE

Vinicius znów pokazał swoją impulsywną naturę. Po zmianie przez Xabiego Alonso Brazylijczyk zareagował gniewem, a po zejściu z boiska wrócił w klapkach, by wdawać się w kolejne prowokacje. Najpierw skierował się w stronę ławki Barcelony po czerwonej kartce dla Pedriego, a potem po meczu ruszył w kierunku Lamine Yamala, zarzucając mu, że „gra tylko do tyłu”.

Nie tylko Vinicius dał się ponieść emocjom. Według „Sportu”, Carvajal i Courtois również wdali się w przepychanki po ostatnim gwizdku. Dopiero Frenkie de Jong i Raphinha powstrzymali eskalację konfliktu. Sędzia pokazał żółte kartki Militao, Rodrygo i Ferranowi, a czerwoną Łuninowi, choć wielu uważa, że to Vinicius zasługiwał na wyrzucenie z boiska.

Tymczasem Hansi Flick oglądał spotkanie z kabiny komentatorskiej, kontaktując się z ławką przez telefon. Mimo nerwowej atmosfery, cieszył się z gola Fermina i zachował spokój mimo prowokacji kibiców Realu. Na koniec, kibice Barcelony przypomnieli rywalowi, kto jest mistrzem Hiszpanii, śpiewając „Campeones” mimo porażki.

Zobacz również: Xabi Alonso zachwycony. Real Madryt górą w El Clasico