Philippe Montanier: Dembele i Grosicki nieźle razem kombinowali [NASZ WYWIAD]

Philippe Montanier to pierwszy trener Ousmane Dembele w dorosłej piłce. Francuz prowadził go w Rennes, a 10 lat później patrzył jak jego były zawodnik sięga po "Złotą Piłkę". Jak się pracowało z triumfatorem Ballon d Or? O tym Montanier opowiedział w rozmowie z goal.pl

Philippe Montanier
Obserwuj nas w
Sipa US/Alamy Na zdjęciu: Philippe Montanier

Nie dało się przewidzieć, że wygra „Złotą Piłkę”

Phiilippe Montanier prowadził Rennes, gdy do pierwszego zespołu zapukał Ousmane Dembele. To właśnie ten trener dał młodemu piłkarzowi szansę, w sezonie 2015-2016 pozwalając mu zadebiutować w lidze francuskiej. 10 lat później Francuz wygrał „Złotą Piłkę”, co bardzo cieszy jego pierwszego szkoleniowca w dorosłej piłce.

A jak się współpracowało z Dembele? Jaki mecz szczególnie zapadł w pamięci Montanierowi? Jak ten szkoleniowiec wspomina współpracę Dembele z Grosickim? O tym 60-letni obecnie Francuz opowiedział w rozmowie z goal.pl

Piotr Koźmiński, goal.pl: To pan jako pierwszy dał szansę debiutu w dorosłej piłce Ousmane Dembele. Spodziewał się pan wtedy, że ten gracz dojdzie na sam szczyt?

Philippe Montanier, były trener US Valenciennes, Realu Sociedad, Rennes, Nottingham Forrest, Francji U20, Standardu Liege, Toulouse:

Odpowiem tak: nie można było stwierdzić o 17-letnim Dembele, że któregoś dnia zdobędzie „Złotą Piłkę”. Nie dlatego, że wtedy nie pokazywał dużych umiejętności. Było wręcz przeciwnie: pokazywał, ale co innego stwierdzić, że przed kimś duża przyszłość, a co innego, że ten młody kiedyś wygra „Złotą Piłkę”. Natomiast jeszcze raz powiem: czuło się, że ten chłopak ma wielki potencjał.

No właśnie. Młody Dembele pokazywał wszystko to co teraz, czy coś z biegiem lat mocno poprawił?

Zawsze miał bardzo dobrą technikę. To oczywiste. Do tego strzał z obu nóg. Bez różnicy czy lewą, czy prawą. Natomiast różnicę widzę w czymś innym: „obecny” Dembele przeniósł wszystko to co potrafił na dorosłą piłkę. Nie tylko grę ofensywną, ale też to jak potrafi pomóc w defensywie.

To znaczy, że kiedyś nie bronił?

Bronił, jak najbardziej. Ale chodzi mi o to, że kiedyś pokazywał wielką klasę w juniorach., czy w lidze francuskiej. A potem zaczął to robić w największych meczach, czyli w Lidze Mistrzów i na mistrzostwach świata. Udowodnił klasę w kolejnych klubach, w których grał, czyli w Borussii Dortmund, Barcelonie i PSG. Swoją najlepszą wersję siebie potrafił pokazać na tle najlepszych piłkarzy świata, bo tacy grają w Lidze Mistrzów czy na mundialu.

A prowadzenie Dembele było łatwe, czy trudne? Jak by pan opisał jego charakter?

Pracowało się z nim bardzo dobrze. Choć oczywiście charakter ma, tak jak każdy wielki piłkarz. Ale ten charakter bardziej nam pomagał niż przeszkadzał. Mimo młodego wieku potrafił wysłać sygnał do walki, gdy drużyna była w tarapatach, nie lubił się poddawać. Pamiętam taki mecz, z Lorient. Byliśmy w trudnej sytuacji, przegrywaliśmy już 0:2 i to właśnie Ousmane dał sygnał do walki, to on rozpoczął naszą „rewoltę” w tym meczu, strzelając kontaktowego gola. Takich przypadków, gdy brał na siebie ciężar było oczywiście więcej.

Wygrał zasłużenie

A generalnie zgadza się pan z klasyfikacją pierwszej trójki „Złotej Piłki” w tym roku?

Tak, zgadzam się. Wiem, że zawsze będą dyskusje, wiadomo, że Lamine Yamal to świetny piłkarz, ale moim zdaniem Dembele wygrał zasłużenie. W poprzednim sezonie wygrał Ligę Mistrzów, mistrzostwo Francji, Puchar, Superpuchar. A do tego odegrał wielką rolę w tych decydujących meczach. Strzelił bardzo dużo goli, miał wiele asyst. Czyli, i zespołowo był to dla niego super rok, i indywidualnie, bo w tych sukcesach miał wielki udział. Dlatego uważam, że zasłużył na wygraną.

Niestety, „Złota Piłka” przeszła koło nosa Robertowi Lewandowskiemu, który był najlepszy w 2020 roku, ale plebiscyt anulowano ze względu na pandemię…

Pamiętam to doskonale. I bardzo mi szkoda Roberta. Bo to jest napastnik „poza normą”. Wspaniały, jeden z najlepszych. W tym jednak przypadku miał potwornego pecha.

Powstawały różne inicjatytywy i pomysły, aby jednak przyznać mu później to trofeum. Pan by się pod tym podpisał, czy jednak trzeba się pogodzić z tym pechem Lewandowskiego?

Moim zdaniem trzeba się pogodzić. Nie bardzo wiem jak miałoby się to dokonać – przyznanie mu „Złotej Piłki” po latach. Na jakich zasadach… To chyba zbyt skomplikowane. Nie zmienia to jednak opinii o Lewandowskim, że to fantastyczny napastnik.

Grosicki? To był super sub!

Pan pracował za to z innym reprezentantem Polski, Kamilem Grosickim.

I bardzo dobrze go wspominam. Podobnie jak Dembele, też cechowała go wielka szybkość…

Nieraz grali też razem.

To prawda. I muszę przyznać, że nieźle razem na boisku kombinowali. A to Kamil asystował przy bramce Ousmane, a to odwrotnie. Choć pamiętam też, że nazywaliśmy Grosickiego „super sub”, bo w pewnym momencie „odkryłem”, że lepiej się spisuje, jest efektywniejszy, gdy wchodzi do gry w trakcie meczu, a nie, gdy zaczyna w pierwszym składzie. Bez względu na to jednak ile minut grał, zawsze dobrze będę go wspominał.

Kamil wciąż gra, od paru lat, w polskiej Ekstraklasie. A czy ta liga pana interesuje? Kiedyś pojawiły się informacje łączące pana z Legią, ale wtedy odpisał mi pan, że to nieprawda. Tymczasem nasza Ekstraklasa mocno się rozwija…

Jeśli pyta mnie pan, czy wykluczam pracę w Polsce, to odpowiem, że absolutnie nie! W żadnym wypadku nie zamykam sobie drogi do Polski! Wiem, że macie bardzo dobrych piłkarzy. Zresztą, kiedyś też tak było. Ja się w jakimś sensie piłkarsko wychowałem na Lacie, Bońku… To były moje wczesne lata, gdy oni grali. Dlatego mam bardzo dużo szacunku do polskiego futbolu i absolutnie nie wykluczam pracy u was. Choć oczywiście, wszystko zależy od pomysłu, projektu… Żeby doszło do podpisania umowy z klubem, to musi się zaistnieć wiele czynników.

Tylko u nas