Papszun mówi o tym otwarcie. Brunes nie dostał zgody na odejście
Marek Papszun podczas środowej konferencji prasowej otwarcie przyznał, że chce odejść do Legii Warszawa. Stołeczny klub wybrał go na następcę Edwarda Ioradnescu i negocjuje z Rakowem Częstochowa warunki odejścia. Problem w tym, że Medaliki nie chcą tracić trenera przed zimową przerwą i stawiają konkretne żądania. Sam Papszun chce, aby kluby jak najszybciej doszły do porozumienia, a jego słowa odbiły się szerokim echem w mediach społecznościowych.
– Na wstępie od razu powiem: Legia chce bym był jej trenerem, ja chcę być trenerem Legii. Mam nadzieję, że szybko to się rozwiąże, żebym nie musiał znowu tego mówić – przekazał, kompletnie zaskakując zebranych na konferencji dziennikarzy.
W mediach dominuje głównie krytyka zaadresowana właśnie w stronę Papszuna, który zdaniem ekspertów oraz kibiców nie zachował należytego szacunku do swoich przełożonych w Rakowie. Przypomina się również sytuacja z letniego okienka, kiedy to Jonatan Brunes chciał odejść. Jego transferem mocno interesowała się Slavia Praga, która oferowała duże pieniądze. Raków nie przyjął oferty, w konsekwencji czego napastnik tymczasowo został przesunięty do rezerw.
Brunes naciskał na odejście i został przez to ukarany. Kilka miesięcy później podobnie zachował się Papszun, który publicznie wywarł presję na Rakowie, aby ten pozwolił mu przejść do Legii Warszawa.









