Szybki wypad za Wielką Wodę
Robert Lewandowski pojawił się na wtorkowej konferencji prasowej w bardzo dobrym humorze. Kapitan reprezentacji Polski był świeżo po powrocie z Nowego Jorku, gdzie celebrował 11 listopada, rozpalając biało-czerwone światła na historycznym Empire State Building.
– Jestem dumny, że mogłem uczestniczyć w tym wydarzeniu. Szczerze mówiąc, nie zastanawiałem się długo nad tym, czy przyjąć tę propozycję. Ten pobyt był bardzo krótki, ale zrobił na mnie duże wrażenie. Kilka godzin w Nowym Jorku, to co się wydarzyło, zapalenie świateł na tak wyjątkowym budynku… Super sprawa. Podkreślam jeszcze raz: jestem dumny z tego, że mogłem wziąć udział w tym udział – podkreślał napastnik reprezentacji Polski.
„Lewy” był oczywiście pytany również o swoją nieautoryzowaną biografię autorstwa Sebastiana Staszewskiego. – Nie czytałem jeszcze całej, bo miałem bardzo mało czasu, ale szanuję dużą pracę włożoną w jej napisanie – powiedział napastnik Barcelony.
Pochwały za… krytykę
Przy okazji Lewandowski pochwalił… Jakuba Kamińskiego, który na łamach tej biografii powiedział, że kolegom z kadry wcale nie pomagało jego machanie rękami w trakcie meczu i okazywanie frustracji.
– Nie mam do Kuby pretensji o te słowa, a wręcz przeciwnie – skoro powiedział to pod nazwiskiem, to jeszcze większy szacunek dla niego. A co do tego machania… OK, przyjmuję to. Może gdyby któryś z kolegów wcześniej i bardziej bezpośrednio mi to powiedział, że to im nie pomaga, to szybciej bym zareagował. To się zawsze brało z mojej ambicji, tego, że zawsze chcę wygrywać- odpowiedział Lewandowski.
„Grałem nawet ze złamanym żebrem”
A co do tego, czy wkład Lewandowskiego w ostatnie występy kadry nie jest jednak zbytnio marginalizowany, kapitan powiedział tak: – Często grałem z urazem, zdarzało się grać 60 minut w kadrze ze złamanym żebrem, ale długo nic nie mówiłem. Bo jak to mnie może coś boleć? Przecież jestem niezniszczalny! Dopiero z czasem zacząłem akceptować, że i mnie może coś boleć…
Lewandowski tłumaczył też szybki powrót po kontuzji. Szybszy niż się spodziewano. – Zawsze byłem inny. A tak całkiem na serio, po prostu szybko dobrze się poczułem i już wtedy wiedziałem, że nie będę miał kłopotu z tym powrotem – wytłumaczył kapitan reprezentacji.









