Siemieniec wściekł się na piłkarza. Wiek go nie usprawiedliwia

Jagiellonia Białystok awansowała do kolejnej rundy, ale w czwartek tylko zremisowała z Silkeborgiem. Adrian Siemieniec miał duże pretensje do swojego bramkarza.

Adrian Siemieniec i Sławomir Abramowicz
Obserwuj nas w
fot. Pressfocus Na zdjęciu: Adrian Siemieniec i Sławomir Abramowicz

Siemieniec był wściekły na Abramowicza. Słaby mecz bramkarza

Jagiellonia Białystok wykonała zadanie i wywalczyła awans do 4. rundy eliminacji Ligi Konferencji. Do przerwy prowadziła dwoma bramkami z Silkeborgiem i nic nie zapowiadało problemów. Pod koniec starcia rywale zdołali jednak odrobić straty i doprowadzić do remisu 2-2. Na tym spotkanie się jednak zakończyło, a zaliczka sprzed tygodnia pozwoliła białostoczanom cieszyć się z awansu do kolejnej rundy.

Adrian Siemieniec nie był jednak zadowolony z przebiegu końcówki, a szczególne pretensje miał do Sławomira Abramowicza, który nie popisał się przy pierwszym golu i sprokurował sytuację, po której padła bramka wyrównująca. Zaraz po końcowym gwizdku trener ruszył na murawę i w zdecydowany sposób przekazał swoje spostrzeżenia 21-latkowi. Ten udał się do szatni i nie zrobił wspólnego zdjęcia z resztą drużyny.

POLECAMY TAKŻE

Podczas konferencji prasowej Siemieniec wytłumaczył kulisy. Wyjaśnił, że usprawiedliwieniem Abramowicza nie może być młody wiek, gdyż ma on już spore doświadczenie. Jednocześnie zapewnił, że ta sytuacja nie wpłynie na relacje między panami.

– Młody zawodnik? Grał w ćwierćfinale Ligi Konferencji, około 50 meczów w zeszłym sezonie. Młodzi zawodnicy to Bartek Mazurek czy Oskar Pietuszewski. Ale nie robię z jego zachowania afery, to normalne emocje w piłce. W sezonie mistrzowskim też było kilka takich sytuacji. Ta sytuacja z zejściem do szatni nie ma żadnego znaczenia, nawet jak go nie było na zdjęciu. Jeszcze na jednym zdjęciu będzie, nie robiłbym z tego wydarzenia. Nie takie rzeczy już przeżyłem i jeszcze przeżyję – wyjaśnił Siemieniec, cytowany przez Jakuba Seweryna.