Zagłębie Lubin na fali. Ekipa Leszka Ojrzyńskiego inna niż zwykle

Zagłębie Lubin w tym sezonie prezentuje się bardzo dobrze. Dla wielu to zaskoczenie, bowiem do Leszka Ojrzyńskiego przylgnęła łatka "strażaka", który tylko potrafi gasić. Okazuje się, że to mit.

Leszek Ojrzyński
Obserwuj nas w
Sipa US/Alamy Na zdjęciu: Leszek Ojrzyński

Zagłębie Leszka Ojrzyńskiego da się oglądać i to nie jest jedyny komplement

Być może jest tak, że w pracy trenera najtrudniej odpiąć raz przypiętą łatkę. Skoro ktoś został zaklasyfikowany jako „strażak”, to będzie nim już zawsze. Nieważne wtedy jest wszystko dookoła. Taka sytuacja ma miejsce z Leszkiem Ojrzyńskim i jego Zagłębiem Lubin. Przez lata przecież samego trenera określano jako tego, który przychodzi gasić pożary i najmowany jest do misji najtrudniejszych. Tak było chociażby w Stali Mielec, gdzie w beznadziejnej sytuacji udało się wywalczyć utrzymanie w lidze. Dziś jednak udowadnia, że ta łatka była przypięta trochę na wyrost, a na grę jego zespołu patrzy się przyjemniej, niż na grę niejednej ekipy, która tworzy jest przez trenera z łatką tzw. „budowniczego”.

Dwadzieścia goli zdobytych w dziewięciu meczach – najwięcej w lidze. Trzynaście straconych – ósmy wynik w spośród wszystkich ekip. Trzynaście punktów i 8. miejsce w PKO Ekstraklasie. To aktualny bilans Zagłębia Lubin, które z pewnością można określić mianem jednej z ciekawszych ekip początku sezonu. I choć do miana sensacji co prawda jeszcze trochę brakuje, to z pewnością Miedziowi prezentują się lepiej, niż można było się tego po nich spodziewać. Przed sezonem przecież byli jedną z tych ekip, którą skazywano z góry na porażkę, a trenera Ojrzyńskiego jako tego, który jako jeden z pierwszych straci pracę. I żeby nie było, miało to ręce i nogi, bo mało co przemawiało za innym scenariuszem, ale jednak czas pokazał, że wielu się myliło.

Dziś Zagłębie przecież to nie tylko ekipa, która dobrze punktuje, ale i na ich grę patrzy się przyjemnie. Oczywiście, nie jest to także najładniejszy i najbardziej efektowny futbol w lidze, ale równie daleko temu od tego, z czego słynęły stereotypowe drużyny Leszka Ojrzyńskiego. Czyli pewnej „młócki”, prostej gry opartej raczej na przerywaniu akcji i sporej szarpaniny oraz stałych fragmentów gry. Widać więc pewną ewolucję stylu. Gdy dodamy do tego jeszcze fakt, że w podstawowym składzie Miedziowych gra spora liczba Polaków, ba wychowanków, to można dojść do wniosku, że jest to naprawdę ciekawa ekipa.

POLECAMY TAKŻE

Trudno mieć oczywiście wrażenie, że zespół Zagłębia zawojuje w tym sezonie europejskie puchary lub namiesza na najwyższych miejscach w stawce, ale z pewnością nie będzie to sezon stracony dla zespołu. Wiadomo bowiem, że są pewne ograniczenia kadrowe, które trudno będzie przeskoczyć. Wydaje się jednak, że spokojny środek tabeli to cel absolutnie w zasięgu ręki, szczególnie, że gra zespołu może napawać optymizmem. Jak zawsze w takich przypadkach najważniejsze jest jednak aby utrzymać regularność.

Nie sposób zapomnieć o przynajmniej dwóch twarzach Zagłębia Lubin, które na murawie robię znakomitą robotę. Pierwszą jest oczywiście Adam Radwański, który świetną formą potwierdził w meczu z Arką Gdynia, gdzie zdobył dwa gole oraz zanotował jedną asystę. Można bez cienia wątpliwości przyznać, że pomocnik stał się kluczową postacią środka pola zespołu i powoli wyrasta na jednego z najlepszych rozgrywających w całej lidze. Wystarczy tylko powiedzieć, że w klasyfikacji kanadyjskiej zajmuje drugie miejsce do spółki z Filipem Stojilkoviciem oraz Mikaelem Ishakiem.

Z kolei drugim nazwiskiem jest Marcel Reguła. 18-letni skrzydłowy z Akademii Zagłębia Lubin w pierwszym zespole ma już 21 występów, ale to, co robi w tym sezonie jest czymś absolutnie fantastycznym. Nie może więc dziwić, że ma już cztery gole oraz dwie asysty w 10 meczach, a gdy spojrzeć w bardziej dogłębne statystki, to ma także udział przy dwóch golach bez asysty. Można więc pokusić się o stwierdzenie, że jest to kolejny obok Oskara Pietuszewskiego kandydat do gry na skrzydle reprezentacji Polski w przyszłości.

Zobacz także: Wiemy kto był rywalem Thomasberga. Pogoń miała na liście bardzo ciekawych trenerów [NOWE INFORMACJE]