Barcelona tylko zremisowała. Szczęsny miał mnóstwo szczęścia
Barcelona przystąpiła do wyjazdowego meczu przeciwko Club Brugge z Wojciechem Szczęsnym w pierwszym składzie i Robertem Lewandowskim na ławce rezerwowych. Gospodarze wyszli na to starcie bardzo ofensywnie nastawieni, czym zaskoczyli wyżej notowanego rywala. Już w szóstej minucie wykorzystali wysokie ustawienie defensywy Blaugrany i wyszli na prowadzenie. Radość trwała raptem dwie minuty, bowiem szybko do wyrównania doprowadził Ferran Torres. Po nieco ponad kwadransie gry Club Brugge ponownie objął prowadzenie. Tym razem do siatki trafił Carlos Forbs, który przy pierwszym golu asystował.
Sensacyjny wynik do przerwy dawał nadzieję na wielkie emocje, bowiem Barcelona oczywiście chciała odwrócić losy i zdobyć trzy punkty. W 61. minucie przełamał się Lamine Yamal, ale defensywa gości ponownie zaspała i dała się zaskoczyć. Trzy minuty po trafieniu Yamala dublet uzbierał Forbs, ponownie wykorzystując złe ustawienie rywala.
Najjaśniejszą postacią w ekipie Blaugrany był oczywiście Yamal, który odegrał kluczową rolę także przy bramce na 3-3. Po jego dośrodkowaniu piłkę podbił Christos Tzolis, a ta zaskoczyła bramkarza gospodarzy.
Emocje na tym się nie zakończyły. Obie drużyny dążyły do zdobycia zwycięskiego gola. W doliczonym czasie gry Szczęsny popełnił fatalny błąd, tracąc piłkę na rzecz rywala, który wpakował ją do siatki. Analiza VAR wykazała jednak, że przy odbiorze polski bramkarz został sfaulowany. Sędzia nie uznał trafienia, dlatego mecz zakończył się remisem 3-3.









