Sopić wyleciał z Widzewa. Nie chodziło tylko o wyniki
Widzew Łódź zainwestował latem ponad cztery miliony euro na wzmocnienia. Celem było przebudowanie kadry i stworzenie jakościowej drużyny, która pozwoli walczyć o najwyższe cele, w tym przede wszystkim europejskie puchary. Początek sezonu w wykonaniu łódzkiego klubu jest więc dużym rozczarowaniem – w sześciu meczach udało się zdobyć zaledwie siedem punktów. Pożegnanie z Zeljko Sopiciem zbliżało się wielkimi krokami – przegrana z Pogonią Szczecin była dla niego ostatnim spotkaniem w roli szkoleniowca Widzewa. Zastąpił go Patryk Czubak, który był częścią jego sztabu, a wcześniej awaryjnie prowadził drużynę po zwolnieniu Daniela Myśliwca.
Sopić zapłacił najwyższą cenę za mizerne rezultaty, ale nie był to jedyny powód, dla którego postanowiono się z nim rozstać. „Przegląd Sportowy Onet” przedstawia kulisy odważnej decyzji Widzewa. Złożyło się na nią wiele kwestii, w tym chociażby zachowanie szkoleniowca podczas konferencji prasowych. Jego wypowiedzi wzbudzały kontrowersje – otwarcie narzekał na politykę transferową klubu, brak wzmocnień na czas czy chociażby problemy związane z brakiem bazy treningowej z prawdziwego zdarzenia.
W klubie uznano to za bezpośredni atak wymierzony w stronę władz. Sopić w ten sposób zrzucał z siebie odpowiedzialność za rozczarowujące wyniki osiągane na starcie tej kampanii. Chorwat dokładnie wiedział, jak wygląda Widzew od środka, gdy podpisywał umowę.