Como celuje w Ligę Mistrzów i marzy o transferze legendy futbolu

Como celuje w awans do Ligi Mistrzów, a patron klubu Mirwan Suwarso nie kryje, że sprowadzenie Lionela Messiego byłoby spełnieniem marzeń. W rozmowie z "La Stampą" podkreślił, że sukcesy to proces naturalny, a nie obsesja.

Cesc Fabregas
Obserwuj nas w
LaPresse / Alamy Na zdjęciu: Cesc Fabregas

Como idzie śladem Atalanty i Bologni w Serie A

Como powróciło do Serie A po 21 latach nieobecności i nie zamierza zatrzymywać się na środku tabeli. Klub, który w 2017 roku upadł finansowo i zaczynał od Serie D, dziś mierzy w europejskie puchary. Dzięki inwestycjom SENT Entertainment i Djarum, Lariani przeszli błyskawiczną drogę od czwartej ligi aż na najwyższy poziom.

Liga Mistrzów nie jest obsesją. Chcemy, by to był proces naturalny – powiedział Mirwan Suwarso w rozmowie z „La Stampą”. – Atalanta i Bologna są dla nas wzorem. W przyszłości zmniejszymy nakłady i stworzymy projekt, który będzie zrównoważony.

POLECAMY TAKŻE

Patron Como podkreślił, że włoska liga to w rzeczywistości trzy różne rozgrywki w jednej – elita, środek tabeli i zespoły walczące o utrzymanie. Klub z Lombardii nie zamierza długo tkwić w tej środkowej grupie. Pomóc ma w tym Cesc Fabregas, którego Como zatrzymało mimo zainteresowania ze strony Interu i klubów z Bundesligi.

– Moja relacja z Fabregasem jest świetna. Od początku wierzyliśmy w jego wizję. Poprosiliśmy go, by poprawił nas nie tylko na boisku, ale też mentalnie. Pomógł nam zbudować tożsamość – przyznał Suwarso. – Rozmowy z innymi klubami w czerwcu to były tylko plotki. Śmialiśmy się z tego.

Como zyskało także rozgłos dzięki obecności wielkich nazwisk na trybunach Stadio Sinigaglia. Ostatnio pojawiła się tam rodzina Lionela Messiego, co rozbudziło spekulacje o możliwym transferze.

– Rodzina Messiego była gośćmi Fabregasa i jego żony. Oczywiście, sprowadzenie Messiego byłoby marzeniem, ale czemu miałby rezygnować z pieniędzy, które zarabia teraz? Poza tym, nie było żadnego kontaktu – zakończył Suwarso.

Zobacz również: Jakub Kiwior usłyszał, co dalej. Arsenal podjął decyzję