Lech wygrywa po szalonym meczu
Lech Poznań wygrał wczoraj w ostatnim sobotnim meczu 2. kolejki PKO Ekstraklasy z Lechią Gdańsk aż 4:3. Sam mecz miał jednak dramatyczny przebieg, bowiem było w nim wszystko. Niewykorzystane sytuacje, rzuty karny, zwroty akcje. Jednym słowem bardzo dobra reklama naszej ligi. W pewnym momencie dla zespołu Kolejorza nie było jednak zbyt kolorowo, bowiem przegrywali oni aż 0:2.
Po zmianie stron udało się jednak odrobić straty, a nawet pokonać rywala. Musiało to jednak kosztować sporo wysiłku cały zespół, a sporo wnieśli także zmiennicy, a przede wszystkim Gisli Thordarson, który zanotował gola oraz asystę. Islandczyk wszedł na murawę jednak jeszcze w pierwszej połowie za Timothy’ego Oumę. Z tego manewru na konferencji prasowej tłumaczył się trener Niels Frederiksen.
– Co do Timothy’ego Oumy – pamiętajmy, że w momencie, kiedy opuszczał boisko, miał na koncie żółtą kartkę i miałem poczucie, że sędzia jest o tyle, żeby pokazać mu drugi żółty kartonik. Miałem też w pamięci ostatni mecz w Gdańsku, kiedy przez prawie cały mecz musieliśmy radzić sobie w „dziesiątkę”. Bardzo nie chcieliśmy, by ta sytuacja się powtórzyła – powiedział szkoleniowiec Lecha cytowany przez Antoniego Malinowskiego z „Sportowy Poznań” na platformie X.
Zobacz także: Legia Warszawa finalizuje transfer reprezentanta Polski. Jest porozumienie