Liverpool zastrzegł numer 20
Do tragedii doszło w nocy ze środy na czwartek w hiszpańskiej prowincji Zamora, niedaleko granicy z Portugalią. Diogo Jota, który występował w barwach Liverpoolu, podróżował wraz ze swoim młodszym bratem, Andre Silvą. To również zawodowy piłkarz, który grał w drugoligowym portugalskim Penafiel. Obaj zginęli na miejscu po tym, jak ich samochód wypadł z drogi wskutek pęknięcia opony podczas manewru wyprzedzania. Piłkarski świat żegna Portugalczyka.
Jota wracał do Liverpoolu na przedsezonowe przygotowania. Z uwagi na niedawną drobną operację, lekarze odradzili mu podróż samolotem, dlatego zdecydował się dotrzeć na Wyspy Brytyjskie drogą lądową i promową. Jak ustalono, Portugalczyk jechał z rodzinnego Porto do Santander, skąd planował przeprawę promową do Wielkiej Brytanii.
Zaledwie 11 dni przed tragedią Jota poślubił swoją wieloletnią partnerkę, z którą miał trójkę dzieci. W geście hołdu dla Portugalczyka, klub zdecydował o zastrzeżeniu koszulki z numerem 20. To pierwsza taka decyzja Liverpoolu od wielu lat, co tylko podkreśla, jak wielki szacunek i sympatię budził Jota.
Diogo Jota dołączył do Liverpoolu w 2020 roku z Wolverhampton i szybko stał się jednym z kluczowych graczy. W barwach The Reds rozegrał blisko 200 meczów Był także 49-krotnym reprezentantem Portugalii.