Barcelona o nim marzyła, ale odpuściła. Zaoszczędziła 100 mln euro

Bruno Guimaraes był marzeniem transferowym Barcelony po odejściu Sergio Busquetsa. Według "Sportu" cena sto milionów euro sprawiła jednak, że klub postawił na własnych wychowanków.

Hansi Flick
Obserwuj nas w
Magara Press SL / Alamy Na zdjęciu: Hansi Flick

Barcelona zamiast Guimaraesa zaufała Casado i innym wychowankom

Bruno Guimaraes, który błyszczy w barwach Newcastle United, był na liście życzeń Barcelony w latach 2023 i 2024. Deco widział w nim idealnego następcę Sergio Busquetsa. Jednak sto milionów euro, których żądał angielski klub, skutecznie zablokowało transfer.

Brazylijczyk nigdy nie ukrywał, że marzy o grze w koszulce Blaugrany. W przeszłości przyznawał, że najlepiej czuje się grając w duecie, ale Deco był przekonany, że jego profil pozwoliłby mu pełnić rolę samotnego defensywnego pomocnika.

POLECAMY TAKŻE

Sytuacja finansowa Barcelony nie dawała jednak pola manewru. Restrykcyjne zasady La Liga i brak środków sprawiły, że nawet sprzedaż aktywów nie wystarczyłaby na taki ruch. Klub postanowił więc zaufać własnej akademii.

Najpierw pojawił się Marc Bernal, który szybko zyskał uznanie, zanim poważna kontuzja kolana przerwała jego rozwój. Wtedy szansę otrzymał Marc Casado, któremu Hansi Flick zaczął regularnie dawać minuty. W razie potrzeby cofnięty niżej został także Gavi, a wcześniej zespół wsparł Oriol Romeu.

La Masia ponownie dostarczyła zawodników gotowych do gry na najwyższym poziomie. Dzięki temu Barcelona uniknęła ogromnego wydatku i jednocześnie potwierdziła, że własne talenty mogą zapewnić drużynie stabilność oraz jakość w kluczowych sektorach boiska.

Zobacz również: Juventus ma nowego Alexa Del Piero?