Kapitalna druga połowa w meczu Wisła – Stal
Wisła Kraków w tym sezonie na poziomie Betclic 1. ligi radzi sobie bardzo dobrze. Właściwie można powiedzieć, że podopieczni Mariusza Jopa nie mają sobie równych, gdyż przegrali oni tylko jeden mecz – z Miedzią Legnica. Tym razem jednak Biała Gwiazda zagrała tak, jak wszyscy od niej tego oczekiwali i potwierdziła świetną formę i wielkie aspiracje.
W rywalizacji ze Stalą Rzeszów piłkarze spod Wawelu byli od samego początku zdecydowanym faworytem. Bardzo szybko udało się to im potwierdzić na murawie, bowiem na prowadzenie Wisłę Kraków wyprowadził już w 3. minucie rywalizacji Julius Ertlthaler. Pomocnik świetnie wykorzystał podanie od Macieja Kuziemki i świetnym strzałem pokonał bramkarza rywali. W kolejnych minutach ten mecz był nadal bardzo atrakcyjny dla oka i postronnego widza, ale na kolejne trafienia trzeba było czekać aż do drugiej połowy.
Ta miała wręcz dramatyczny przebieg. Przede wszystkim wszystko rozpoczęło się w 61. minucie meczu, gdy sędzia Tomasz Wajda po analizie VAR zdecydował się podyktować rzut karny dla Stali Rzeszów. Uderzenie z jedenastki obronił jednak Patryk Letkiewicz. Problem dla bramkarza Wisły w tym, że kilkanaście sekund później arbiter kolejny raz wskazał na „wapno”, bowiem przy interwencji wyszedł on przed linię bramkową. Do piłki wówczas podszedł Sebastien Thill, ale lider drugiej linii Stali poślizgnął się i posłał piłkę ponad bramką.
Raptem kilka chwil później gola na 2:0 zdobył Angel Rodado, który świetnie uderzył z dystansu. Radość nie mogła trwać jednak zbyt długo, bowiem sześć minut później kontaktowe trafienie zaliczył Seif Darwish. To oznaczało, że do końca będziemy mieli spore emocje i tak było, bowiem swoją szansę zwietrzyli gracze Stali. Finalnie jednak na tablicy wyników rezultat zatrzymał się na 2:1.
Zobacz także: Legia kontra Lech. Oto łączona jedenastka – są niespodzianki?!









