Żewłakow: Mamy pewien plan wobec Nsame [NOWE INFORMACJE]

Legia przeprowadziła bardzo efektowne okienko transferowe, sprowadzając kilku bardzo ciekawych piłkarzy. Jakie były kulisy tych transakcji i co jeszcze przed Legią na transferowym rynku w najbliższym czasie? O tym prezes Herra i dyrektorzy, Michał Żewłakow i Fredi Bobić, rozmawiali z mediami.

Michał Żewłakow
Obserwuj nas w
Nicolò Campo / Alamy Na zdjęciu: Michał Żewłakow

Ponad 4300 sprzedanych koszulek

Marcin Herra, prezes Legii, na spotkaniu z mediami chwalił dział sportowy i skautingowy za ostatnie okienko, ale też kibiców za frekwencję na meczach. Jak przyznał, średnia ponad 25 tysięcy widzów na mecz to bardzo dobry wynik, który ma też w pewnym sensie wpływ na transfery. Sternik klubu ujawnił też, że w ciągu kilku tygodni klub sprzedał 4300 nowych koszulek, co oznacza wynik o 10% lepszy w stosunku do poprzedniego okresu.

Generalnie po letnim okienku przekaz płynący z gabinetów Legii jest prosty. – W tym okienku dołożyliśmy sztabowi trenerskiemu odpowiednie narzędzia, więc uważamy, że bardzo poważnie powinniśmy się włączyć do walki mistrzostwo Polski – jasno zadeklarował prezes Herra.

Na spotkaniu poruszono wiele wątków. Jeden z ciekawszych dotyczył Nsame, jak wiadomo piłkarza, który doznał ciężkiej kontuzji. Przez to jego przyszłość w Legii stanęła pod dużym znakiem zapytania, bo kontrakt Kameruńczyka kończy się po tym sezonie.

Legia chce pokazać Nsame, że o nim nie zapomina

To poważna kontuzja, dziś ciężko powiedzieć, czy to będzie 5-6 miesięcy przerwy, czy może 9 miesięcy. Spodziewam się, że jeżeli Jean-Pierre wróci, to na ostatni miesiąc, może dwa tego sezonu. Mamy jakiś pomysł na to, aby w stosunku do tego zawodnika dodać mu sił nie tylko opieką medyczną, ale żeby miał świadomość, że klub myśli o nim. Żeby to nie była tylko medyczna opieka, czy trenerska, ale i taka ludzka – powiedział Michał Żewłakow, który nie mógł się nachwalić tego jak się zachowywał ostatnio ten zawodnik.

Z piątego napastnika nagle stał się pierwszym. Jego determinacja, wiara, sposób trenowania, podejście do drużyny. To zrobiło duże wrażenie. W sparingach nie przekonywał, po pierwszym meczu kontrolnym w życiu nie powiedziałbym, że tak odpali. Jean-Pierre otworzył po prostu oczy niedowiarkom. Z każdym meczem w eliminacjach pucharów dawał coraz więcej. Pomagał nam nie tylko sportowo, ale i jako człowiek. Nawet gdy schodził z boiska, to pomagał innym, którzy wchodzili. Również dlatego chcemy mu pokazać, że w trudnej sytuacji nie zostanie sam – stwierdził dyrektor sportowy Legii.

Nowy napastnik? (Nie)koniecznie!

A skoro o napastnikach mowa, to jak się okazuje, temat sprowadzenie gracza na tę pozycję wciąż istnieje, ale.. – Ale nie jest powiedziane, że taki napastnik na pewno przyjdzie. Im dłużej do tego nie dochodzi, tym będzie to miało mniejszy sens. Bo przecież w styczniu znów będziemy mogli pójść na rynek bo nowego zawodnika – tłumaczył Żewłakow.

Dyrektor sportowy Legii opowiadał też o kulisach transferu Kacpra Urbańskiego. – Z jednej strony to była szybka akcja, ale z drugiej były cztery zwroty tejże akcji w ciągu dwóch dni. Ten transfer udał się z dwóch powodów: po pierwsze, determinacja Legii i Dariusza Mioduskiego, który dał nam dużo sił, żeby powalczyć o ten temat. Po drugie, komplikacja u Kacpra tych kierunków za granicą – powiedział Żewłakow.

Piłka bardziej po stronie Tobiasza

Co do przedłużeń kontraktów, to Legia w najbliższym czasie chce doprowadzić do prolongaty umów przede wszystkim dwóch graczy – Juergena Elitima i Kacpra Tobiasza. Co do tego drugiego, to Żewłakow powiedział wprost: – to bardziej zależy od samego Kacpra niż od Legii. Chcielibyśmy, żeby skorzystał z oferty przedłużenia umowy. A co będzie później, jakie pojawią się opcje, to można zobaczyć, reagować.

Jeśli chodzi o innych graczy (umowy kończą się na przykład Augustyniakowi i Kapustce), to dyrektor Legii mówił dość generalnie. – Powiem tak: chcielibyśmy, żeby niektórzy gracze przekonali nas po prostu w trakcie sezonu swoją grą, żeby te umowy prolongować.

Alfarela koniecznie chciał odejść

Żewłakow mówił też o ruchach, których klub nie planował w tym okienku. – Tu podałbym przykład Morishity i Alfareli. Nie planowaliśmy tych ruchów. Natomiast… Po Alfareli widać było, że chce odejść. Zatem jeśli ktoś przez kilka tygodni wysyła ci takie sygnały, to kontynuacja współpracy nie ma sensu. Choć to były gorące rozmowy, bo częściowo toczyły się też w trudnym momencie, gdy kontuzji doznał Jean-Pierre Nsame – -przyznał Żewłakow.

Z kolei Fredi Bobić zwrócił uwagę na to co jest dla niego nowe w Legii i w Polsce. – Nowością było dla mnie to, że z jednej strony graliśmy już w eliminacjach pucharów, a z drugiej wciąż pozyskiwaliśmy zawodników. Po prostu polskie kluby wcześniej wchodzą do gry w tych rozgrywkach niż niemieckie. A reszta? Reszta jest podobna. Może tylko kwoty się nieco różnią… Transfer Weisshaupta? Nie, nie było problemem przekonanie go do Legii. Zarówno on, jak i jego agencja mieli bardzo dobre informacje o naszym klubie. Noah chciał tu przyjść. Z tego punktu widzenia ten transfer nie był trudny do przeprowadzenia.

Trener? O przyszłości najwcześniej po rundzie

Jeśli chodzi o trenera, to Michał Żewłakow zapewnił, że nie ma żadnej listy rezerwowej na wypadek, gdyby Edward Iordanescu nie spełniał jednak pokładanych w nim nadziei. – Dla mnie pierwszy moment, w którym można się zastanawiać na temat przyszłości trenera to najwcześniej po zakończeniu rundy. Natomiast chciałbym, abyśmy w końcu mieli mecze, w których ja się nie będę musał denerwować do samego końca. Takie, że już na 20-30 minut przed końcem byłbym spokojny o wynik. Takich spotkań ostatnio zbyt wielu nie mieliśmy. Teraz trener ma w pewnym sensie nowy zespół. Ale uważa, że sprowadziliśmy na tyle dobrych piłkarzy, że oni dają możliwość wygrywania. Chciałbym, żeby trener miał poczucie, że mu ufam – zakończył dyrektor sportowy Legii.

Tylko u nas