Dzienniki z mundialu #4. Uberem z pustyni. “Nie wejdziesz z komputerem”

Trzeba im to przyznać – zrobili wiele, by pisało się o nich dobrze. Ale wystarczyło, by zaczął się mundial, a pojawiły się – modne ostatnio słowo – niedociągnięcia. Wiozącemu nas na mecz kierowcy autobusu chyba nikt nie zdradził trasy, bo pod stadionem całkiem pobłądził, by wyrzucić nas kilometr od wejścia dosłownie na środku drogi. Pięćdziesięciokilometrową … Czytaj dalej Dzienniki z mundialu #4. Uberem z pustyni. “Nie wejdziesz z komputerem” […]

Czytaj dalej…