Czesław Michniewicz: zupełnie nie patrzę na to w ten sposób

Czesław Michniewicz
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Czesław Michniewicz

Nie zdradzę ani składu, ani strategii na mecz z Arabią Saudyjską. Najpierw musi się o tym przekonać drużyna. Stanie się to na treningu. Została nam jeszcze jedna jednostka treningowa, więc niektóre rzeczy mogą się jeszcze zmienić. Choć wierzę, że już żadnych kontuzji nie będzie – powiedział na konferencji prasowej przed drugim spotkaniem Polaków na mundialu Czesław Michniewicz.

  • To już trzeci dzień z rzędu, gdy Czesław Michniewicz spotkał się z dziennikarzami
  • W odróżnieniu od dwóch poprzednich rozmów, tym razem nagromadzenie złośliwości było dużo mniejsze i wręcz wydaje się, że cała sytuacja wokół kadry się uspokoiła
  • Temat czwartkowego spięcia, o którym szeroko informowały media, miał nie być poruszany, co odgórnie na starcie konferencji narzucił rzecznik kadry Jakub Kwiatkowski. Selekcjoner jednak wywołany do tablicy stwierdził, że chce się wypowiedzieć. Poniżej zaprezentujemy bardzo dokładny zapis konferencji

Czesław Michniewicz o… ostatnim spięciu z dziennikarzami

Korespondencja z Kataru

Odbyła się luźna rozmowa (jej zapis w klipie pod akapitem – przyp. red.). Trochę żartowaliśmy. Myślę, że nie warto żartować, bo z tych żartów powstają problemy. Więc nie będę żartował. Jeśli chodzi o moją osobę, nic złego się nie stało. Drużyna tego źle nie odbiera. Niepotrzebnie tworzycie inną rzeczywistość. Wtedy po treningu rozstawaliśmy się w bardzo dobrej atmosferze. Wszyscy kończyli to spotkanie z uśmiechem. Podkreślę: my mamy fantastyczną atmosferę w środku reprezentacji. Budujemy ją sami i ta wewnętrzna jest dla nas najważniejsza. Oczywiście chcemy, by atmosfera na zewnątrz, którą budują dziennikarze, również była pozytywna. Ale nie mamy żadnego wpływu, co wy napiszecie. Nie prosimy was o pozytywne artykuły. Oceniacie rzeczywistość ze swojej perspektywy, my z tym nie dyskutujemy, taka wasza rola. Ale jeśli rozmawiamy w luźnej formie, żartujemy, tak jak choćby tutaj po konferencji, to nie róbcie z tego problemu. Oficjalne rozmowy są zawsze tutaj. Czasami rozmawiam z wami prywatnie. Znamy się od dłuższego czasu. Czasem pozwalam sobie na jakiś żart i różnie on może być odebrany, bo nie wszystkich was znam równie dobrze. Ale już wiem, że żarty się skończyły i będziemy rozmawiać oficjalnie. To nie znaczy, że będziemy rozmawiać na zasadzie kontrastu, że ja będę was pouczał lub wy mnie. Każdy ma swoją rolę do wykonania. I w tę stronę idziemy. Nie róbmy niczego, co może zaszkodzić reprezentacji. Mówię zarówno o nas, sztabie, jak i o was. Oceniajcie rzeczywistość. Tam, gdzie jest problem, piszcie o tym problemie. Ale tam, gdzie go nie ma, to go nie róbcie. I tyle. Na budowanie relacji, że ja z kogoś takiego robię (manipulanta, tego dotyczyło pytanie – przyp. red.)? To nie czas i miejsce na to. Temat zamykamy.

O spięciu z dziennikarzami przeczytacie tutaj

O przemyśleniach przed meczem z Arabią Saudyjską

Remis z Meksykiem ani nie powoduje, że już odpadliśmy, ani nie sprawia, że na pewno wyjdziemy z grupy. W przypadku Arabii Saudyjskiej nie ma dla mnie znaczenia, kto jest faworytem. My trenerzy zupełnie nie patrzymy na to w ten sposób. Zawsze musisz się przygotować w ten sam sposób. Sam mecz będzie ciekawy. My ze swojej strony zrobimy wszystko, by zagrać jak najlepsze spotkanie. Ale to jest sport i niczego nie możemy obiecać. Ale zagramy tak, by nie mieć do siebie żadnych zastrzeżeń, że nie zrobiliśmy czegoś tak, jak chcieliśmy. My doskonale wiemy, jaki to jest mecz, o co gramy. Jadąc na konferencję rozmawiałem z Jankiem (Bednarkiem) i Arturem (Jędrzejczykiem). Obaj zagrali w ostatnim zwycięskim meczu na mistrzostwach świata z Japonią, choć ten mecz o niczym nie decydował. Jednocześnie nie pamiętają pierwszego punktu zdobytego na mundialu w meczu o stawkę, bo nie było ich jeszcze na świecie. I my jesteśmy wewnętrznie spokojni przygotowując się do tego spotkania. Nie ulegamy presji, że ktoś by chciał zagrać w takim, czy innym składzie. Dla nas to nigdy nie miało znaczenie. Ani dla drużyny, ani dla sztabu, bo wszyscy wiedzą, że decyzję podejmujemy na podstawie naszych analiz. A dziennikarze – wiadomo, to ich praca – będą typować swoje składy. I mają do tego prawo, wszystko się kręci wokół reprezentacji. My potrzebujemy spokoju i go mamy w hotelu, ośrodku treningowym. Mamy też czyste głowy po meczu z Meksykiem. My już zamknęliśmy te dyskusje, czy zagraliśmy tak, czy inaczej. Wiemy, co można zrobić lepiej, co trzeba zrobić lepiej, co funkcjonowało dobrze.

O “demonach” Roberta Lewandowskiego spowodowanych niewykorzystanym rzutem karnym

Rozmawiałem z Robertem Lewandowskim, bo rozmawiałem z każdym piłkarzem. Nic się nie zmieniło. Wciąż jest wyznaczony jako pierwszy do wykorzystywania rzutów karnych, choć oczywiście, jeśli podejmie sam decyzję, że chce oddać komuś innemu, to zależy to od niego. On się czuje na siłach, by strzelać kolejne jedenastki.

O tym, jak może wyglądać sobotni mecz

Chcielibyśmy zagrać widowiskowo. Dużo się tutaj mówi, że gramy tylko na wynik, ale wynik jest zawsze najważniejszy w sporcie. Przegrani zawsze rozmawiają o stylu. Ktoś przegra i mówi: graliśmy ładnie, mieliśmy trzy zamieszania i dwie boczne siatki. To nikogo nie interesuje, bo historię piszą zwycięzcy. I my chcemy pisać swoją historię.

O tym, czy wydarzenia z pierwszej kolejki zmieniają plan na mecz z Arabią

Nie. Nie działamy na zasadzie impulsu, by jedno zdarzenie miało wywracać całe nasze myślenie do góry nogami. Oczywiście wprowadzamy korekty, obserwujemy zawodników na treningu, otrzymujemy informacje od sztabu medycznego, jak się zawodnicy czują, ale to nie jest tak, że po jednym meczu zmienia się wszystko. Nie jest tak, że mówimy sobie: tego nie robiliśmy, więc zrobimy to na mistrzostwach świata. Zawodnicy też nie chcą być w takiej sytuacji, byśmy mieli ich czymś zaskoczyć. Gramy od początku mojej pracy w każdym ustawieniu i żadne nie jest nam obce. Gdybyśmy zdobyli bramkę po strzale Roberta Lewandowskiego, mieliśmy przygotowane opcje – Kamiński zszedłby z boiska, dalibyśmy szybkiego skrzydłowego, przeszlibyśmy na grę trójką obrońców i grali w innym ustawieniu. Na koniec wszedłby napastnik i kończylibyśmy 5-3-2. Na to wszystko jesteśmy przygotowani przed meczem. Dlatego my nie panikujemy. Może czasami z boku wyglądać nerwowo, ale my w środku jesteśmy wewnętrznie spójni.

Czy przyjazd Bednarka i Jędrzejczyk na konferencję oznacza, że zagrają z Arabią

Bycie na konferencji jeszcze nie oznacza, że ktoś wyjdzie w pierwszym składzie. Chciałem docenić rolę, jaką spełniają w drużynie nawet nie grając. Szanuję ich poziom sportowy, ale i to, jak odnajdują się w grupie. Nie jest łatwo nie grać – jak to w przypadku Janka, doświadczonego kadrowicza, mającego udział w turniejach finałowych za sobą, w którego miejsce gra Jakub Kiwior. Chłopak, który w marcu nie był jeszcze w ogóle brany pod uwagę na mecz ze Szwecją. To też pokazuje, jaka jest piłka, jak to się wszystko zmienia. Arturowi też pewnie nie jest miło, choć on znał swoją rolę, bo rozmawiałem z nim wcześniej. To zawodnicy, którzy na razie nie zagrali tylko w jednym meczu, a my tych meczów chcemy zagrać więcej. Wiem, że mogę liczyć na nich w każdym z nich. Chciałem pokazać ich światu. Sportowa duma to jedno, ale interes drużyny jest najważniejszy. Dobieraliśmy kadrę też w ten sposób, by ci, którzy nie grają, życzyli pozostałym jak najlepiej. I podkreślę na koniec: tu nie ma nikogo do robienia atmosfery. Tu są wszyscy do gry.

O tym, czy zauważył, że grając w reprezentacji niektórzy piłkarze jakby tracili swoje atuty

Nie zgadzam się z tym. Mamy dobrych piłkarzy, najlepszych w Polsce pod każdym względem – i sportowo, i pod względem wyszkolenia, i jako ludzi. Każdy jest inny. Jeden potrafi więcej, drugi mniej.

O tym, czy chciałby coś przekazać od siebie – bez konkretnego pytania

Więcej wiary w to wszystko, co robimy. Jesteśmy w fantastycznym miejscu. Pamiętam wiele mistrzostw bez naszego udziału i cieszę się, że teraz jesteśmy częścią historii, która cały czas się pisze. Mamy przed sobą dwa trudne spotkania do rozegrania, ale w takiej sytuacji jest każdy. Niemcy przegrali pierwszy mecz, a drugi grają z Hiszpanią. Może się okazać, że po nim już nie będą się liczyć, a może się okazać, że wygrają dwa mecze i będą mistrzem świata. Tu się wszystko może zdarzyć. To jest turniej. Ten pierwszy mecz był bardzo istotny. Rozmawiałem z wieloma selekcjonerami o strategii na mistrzostwa świata. Niemal wszyscy mówili jednogłośnie – zróbcie wszystko, byście go wygrali, ale też pamiętajcie, że nie można go przegrać. Bo jak się przegrywa pierwszy mecz, zaczynają się problemy. One następują bardzo szybko po sobie. Mecz goni mecz i nagle się okazuje, że koniec turnieju. My myśleliśmy o tym, by wygrać spotkanie, ale też o zabezpieczeniu przed porażką. Mieliśmy rzut karny. Jeśli byłby w drugą stronę i Wojtek by go obronił, mówilibyśmy o szczęśliwym remisie. Ale skoro było na odwrót, a przeciwnik nie stworzył sobie klarownych sytuacji, zawsze pozostaje niedosyt. Że było tak blisko, a zarazem daleko. Ale najwidoczniej tak musiało być.

O tym, czy istotny jest fakt, że zagramy na klimatyzowanym stadionie

Te dmuchawy to nic komfortowego. Działają bardzo intensywnie, czuje się dość spore zimno. Ale czy to będzie miało wpływ? Trudno mi powiedzieć, bo nigdy wcześniej nie graliśmy w takich okolicznościach. Nie wiem, jak zareagują organizmy. Nie mamy możliwości treningu na tym stadionie. Zagramy o 16 (katarskiego czasu – przyp. red.), więc będzie jeszcze słońce, a temperatura wyższa niż na ostatnim meczu. Potrenowaliśmy tylko raz w ciągu dnia, po meczu z Meksykiem, i odczuliśmy tę temperaturę. Widziałem, jak szybko spada tempo treningu, jak zmęczenie się nakłada. Trenując w słońcu bardzo szybko złapaliśmy maksymalną intensywność i musieliśmy kończyć, bo otrzymałem informację od naszego trenera od motoryki Pawła Bortnika, że osiągnęliśmy zbyt wysokie obciążenia, co nie było wskazane.

Jakub Kwiatkowski: Mamy zapewnienie od FIFA, że w czasie meczu temperatura na boisku będzie wynosić dokładnie 24 stopnie.

O wypowiedzi Adama Nawałki, że zabrakło nam odwagi w meczu z Meksykiem

Zacznę od tego, że bardzo szanuję Adama Nawałkę. Nie oceniam, czy mówi dobrze, czy źle, szanuję zdanie każdego, a już zwłaszcza selekcjonera, który zna atmosferę wielkiego turnieju. Ale myślę, że wszyscy wiedzą, jak wyglądały mecze w grupie na Euro 2016, czym doszliśmy do ćwierćfinału. I jak się układało w Rosji, czego brakowało. Często rozmawiam z obecnymi tu Jankiem i Arturem, którzy grali na tym turnieju, by czerpać z ich wiedzy i wyciągać wnioski. Istota pierwszego meczu powoduje, że przegrywający stawia się w bardzo trudnym położeniu. Może zabrakło odwagi w niektórych momentach, ale też wczoraj pokazałem zawodnikom fragmenty, w których zabrakło jednego elementu technicznego do tego, byśmy za moment byli w polu karnym. Liczę na to, że teraz takie momenty będą. Że nie będziemy tak łatwo tracić piłki w niegroźnych sytuacjach. We wtorek bardzo często byliśmy na połowie rywala, wydawało się, że akcja potoczy się inaczej, ale niepotrzebnie cofaliśmy piłkę na własną połowę i kończyło się długą piłką od stopera. Chcemy grać odważnie, nawet jeśli z boku wygląda to inaczej. Trema pierwszego meczu czasem paraliżuje, a jej już nie będzie. Ja jestem przekonany, że zagramy dobry mecz. Ale to nic nie gwarantuje. Czasami zagra się dobrze i nie wygra, a czasami słabo i wygra.

Komentarze