Dawid Szulczek o spotkaniu Puszcza Niepołomice – Ruch Chorzów
Ruch Chorzów wywalczył cenny punkt na obiekcie Puszczy Niepołomice, który uchodzi za jeden z trudniejszych terenów w lidze. 14-krotny mistrz Polski, choć nie rozegrał wybitnego spotkania, zdołał zdobyć oczko, co może napawać optymizmem przed kolejnymi kolejkami.
Trener ekipy z Chorzowa po zakończeniu rywalizacji odniósł się do bardziej ofensywnej gry swojego zespołu w końcówce meczu. Dodatkowo wypowiedział się na temat sytuacji zdrowotnej Dominika Preislera i Daniela Szczepana, a także wyjaśnił, dlaczego ani minuty nie zagrał Miłosz Kozak.
– Pierwsza połowa nie wyglądała tak, jak chcieliśmy. Graliśmy za wolno. Może to też trema – pierwszy mecz sezonu, sporo nowych twarzy. Potrzebowaliśmy takiego spotkania, żeby z Górnikiem Łęczna wyglądało to już znacznie lepiej. Sam wynik też nas zmusił do ofensywy. Do tego weszli zawodnicy dynamiczni, dobrze grający w pressingu i zbierający drugie piłki. Na zmęczonych zawodnikach Puszczy było to widoczne – powiedział Dawid Szulczek na konferencji prasowej opublikowanej przez Ruch TV.
Niebiescy nie mogli liczyć na dwóch kluczowych zawodników. Kiedy będą do dyspozycji trenera? – Dominik Preissler i Daniel Szczepan mogą wrócić najwcześniej na ławkę w trzeciej lub czwartej kolejce. Ich powrót do treningów planujemy w okolicach piątku. Potrzebne będą jeszcze badania kontrolne, ale wszystko zmierza w dobrą stronę. Dużo pracowali indywidualnie, więc adaptacja do gry nie powinna być długa – przekonywał szkoleniowiec Ruchu.
Kibice zastanawiali się również, dlaczego w poniedziałkowym meczu na boisku nie pojawił się Miłosz Kozak. Trener Szulczek wyjaśnił powody tej decyzji. – Myślę, że mógł wejść, ale mamy tylko pięć zmian. Jakub Sobeczko potrzebował zmiany, a wcześniej Andrej Lukić dostał kartkę i planowaliśmy zmiany na jego stronie. Nie chcieliśmy, by grał tam stoper z kartką – powiedział 35-latek.
Poniedziałkowa potyczka może być na dłużej zapamiętana między innymi ze względu na awarię z systemem VAR i brakiem zasilania. Ten wątek też został omówiony przez trenera chorzowskiej drużyny. – Trzeba się zaadaptować. Bywały sytuacje z niedziałającym oświetleniem, z lądującym helikopterem – to się zdarza, choć rzadko. Trzeba być elastycznym. Uważam, że nam ta przerwa pomogła – ostatnie 15 minut pierwszej połowy wyglądało lepiej niż pierwsze 35 – podsumował Szulczek.
Czytaj także: Awaria, nerwy i gol w końcówce. Dziwny mecz Puszcza – Ruch [WIDEO]