Trzęsienie ziemi w Poznaniu! Wielkie emocje w końcówce

Royal Charleroi - Lech Poznań
Obserwuj nas w
fot. Adam Jastrzębowski / Lech Poznań Na zdjęciu: Royal Charleroi - Lech Poznań

Lech Poznań po walce w Lidze Europy musiał stawić czoła Cracovii w ramach 8. kolejki PKO Ekstraklasy. Pasy zagrały defensywny futbol, ale obrana taktyka przed meczem prawie spełniła swoje oczekiwania. Goście prowadzili przez większą część spotkania, jednak w końcówce Kolejorz rzutem na taśmę doprowadził do remisu i ostatecznie obie ekipy podzieliły się punktami 1:1 (0:1).

Czytaj dalej…

Nerwowy początek

Poznańska Lokomotywa potrzebowała sporo czasu, aby rozpędzić się do maksimum swoich możliwości. Z początku podopieczni Dariusza Żurawia grali ostro i jeszcze przed upływem kwadransa sędzia, aż dwukrotnie wyciągnął żółty kartonik. Cracovia zdecydowała się na grę z kontry. Pasy czekały na odpowiedni moment, oddając inicjatywę gospodarzom. Pierwszy groźny strzał padł dopiero po 27. minutach. Właśnie wtedy Ramirez (Lech Poznań) pewnie uderzył z dystansu w kierunku lewego słupka. Na nieszczęście Lecha, Karol Niemczycki stał na posterunku. 21 – latek popisał się znakomitą interwencją, broniąc uderzenie w najlepszym z możliwych styli. Futbolówka po interwencji trafiła w poprzeczkę i znalazła się poza boiskiem.

Dyscyplina kluczem do sukcesu

Dobrze wiemy, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Zaledwie parę chwil po strzale Ramireza, Cracovia wyszła na prowadzenie za sprawą Pelle van Amersfoorta. Holender sprytnie zgubił krycie w polu karnym, lekko odpychając obrońcę dopadł piłkę po dośrodkowaniu Dimuna i perfekcyjnym strzałem z woleja otworzył wynik rywalizacji na stadionie w Poznaniu. Lech ruszył do ataku, żeby jak najszybciej doprowadzić do wyrównania. Dobra organizacja drugiej linii Pasów oraz świetna forma bramkarza nie pozwoliła na zmianę rezultatu. Do przerwy Cracovia utrzymała prowadzenie, mimo mocno defensywnej gry.

Jednostronna gra po przerwie

W drugiej połowie piłkarze Probierza głęboko cofnęli się pod własne pole karne. Cracovia za wszelką cenę chciała utrzymać korzystny rezultat do końca spotkania. Z kolei w ekipie Kolejorza doszło do zmian kadrowych. Na boisku pojawił się Ishak i Kamiński. Przez resztę spotkania Lech bombardował bramkę przeciwnika. Dopiero w samej końcówce niemoc w ofensywie gospodarzy zażegnał Muhamad Awad. Reprezentant Izraela doprowadził do remisu w 86. minucie, przytomnie wykorzystując zamieszenie w polu karnym. Defensywa Pasów czekała na przerwanie gry przez sędziego po zderzeniu dwóch piłkarzy w polu karnym. Całą sytuacje świetnie wykorzystał Awad, który był blisko bramki i oddał płaski strzał w kierunku dalszego słupka. Wszyscy zawodnicy Cracovii wyglądali na zdezorientowanych, a sędzia konsultował się jeszcze z VAR. Ostatecznie Lech mógł odnieść trzecią porażkę z rzędu. Na szczęście Kolejorza udało się zdobyć cenny punkt. W najbliższy czwartek Lech zagra na wyjedzie z Rangersami w ramach 2. kolejki Ligi Europy.

Komentarze