Gorące krzesła w Ekstraklasie. Ci trenerzy nie mogą spać spokojnie

Pięć kolejek i zero zwolnionych trenerów. Jak na Ekstraklasę to wręcz anomalia. Rok temu w tym samym czasie z posadą pożegnało się już dwóch, a do końca miesiąca trzech szkoleniowców. Chciałoby się rzec – wreszcie nastała normalność. To jednak tylko cisza przed nadchodzącą burzą.

Robert Kolendowicz (z lewej)
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Robert Kolendowicz (z lewej)
  • W polskiej piłce cisza nigdy nie trwa długo. Kiedy jeden trener odetchnie po trudnym meczu, drugi już czuje na plecach oddech krytyki.
  • Karuzela rusza zawsze w podobnym momencie, czyli po kilku kolejkach, tuż przed pierwszą przerwą reprezentacyjną.
  • Na gorącym krześle siedzi aktualnie przynajmniej czterech szkoleniowców. Pozostaje tylko pytanie, który z nich zostanie zwolniony jako pierwszy?

Ekstraklasa nie lubi próżni

Ekstraklasa rośnie w siłę i staje się coraz chętniej oglądaną ligą przez kibiców. Pracę w Polsce podejmują trenerzy mający w CV udział w mistrzostwach Europy lub pracę w zespołach z TOP5 lig. Kluby stopniowo trafiają w ręce zamożnych prywatnych właścicieli, a i w pucharach nie ma się czego wstydzić. Do ideału jednak jeszcze daleko.

Rok temu w okresie wakacyjnym mieliśmy trzy zmiany trenerów już do końca sierpnia. Najpierw Kamil Kuzera w Koronie Kielce – jeszcze niedawno bohater i autor utrzymania, chwilę później niepotrzebny po zmianie władz w klubie. Potem Jens Gustafsson, który zamienił Pogoń na saudyjskie pieniądze. A na końcu Kamil Kiereś. W jego przypadku Stal Mielec uznała, że bilans 1–1–5 to za mało.

Trenerzy często nie są bez winy, ale czasami warto odwrócić sprawę i zastanowić się nad kompetencjami osób, które zatrudniały tych szkoleniowców. Proces decyzyjny to bolączka niejednego polskiego klubu, w których wciąż są problemy z zaufaniem trenerowi, którego samemu się wybrało U niektórych dalej króluje myślenie, że lepiej jest pozbyć się problemu, aniżeli spróbować go rozwiązać.

Jak w tym sezonie ma się trenerska karuzela? Cisza. Ale nie jest to cisza, która zwiastuje spokój. Raczej napięcie przed burzą. W co najmniej czterech klubach mniej lub bardziej śmiało sondowane są nazwiska potencjalnych nowych szkoleniowców.

Tylko u nas

Robert Kolendowicz – lider niechcianej klasyfikacji

Aktualnego trenera Pogoni Szczecin zatrudniała jeszcze poprzednia ekipa zarządzająca klubem, duet Jarosław Mroczek i Dariusz Adamczyk. Nowy właściciel, Alex Haditaghi dostał zatem Roberta Kolendowicza „w spadku”. Latem nie doszło do zmiany szkoleniowca, chociaż zespół z nim na pokładzie przegrał finał Pucharu Polski i walkę o brązowy medal w Ekstraklasie.

W obliczu dzisiejszych problemów Pogoni, tabela za okres dotychczasowej rocznej pracy Roberta Kolendowicza wciąż wygląda dla niego dobrze. Szczecinianie są w niej chociażby przed Legią Warszawa.

dane za: 90minut.pl

Pogoń chciała walczyć o puchary, a po pięciu kolejkach tkwi na miejscu spadkowym. Robert Kolendowicz zmaga się z pretensjami kibiców i samego właściciela, Alexa Haditaghiego. Ten wcześniej deklarował pełne wsparcie, ale po porażce 0:3 z Górnikiem Zabrze zmienił zdanie.

Z jednej strony mamy w Szczecinie brak transferów, a z drugiej odejście najlepszego strzelca, o czym informował dziennikarz Goal.pl, Piotr Koźmiński. To układanka, której nawet dobry trener mógłby nie poskładać

W gronie trenerów typowanych do zwolnienia, jako pierwszego wymienia się głównie Roberta Kolendowicza. Wyjściu ze strefy spadkowej nie sprzyja terminarz w postaci wyjazdu do Łodzi i domowego starcia z Rakowem. Pogoń zaczęła też sondować nazwiska potencjalnych następców. Do pracy w szczecińskim zespole przymierzany jest znany kibicom Legii Warszawa, Goncalo Feio.

Zobacz także: Kolendowicz to nie jest główny problem. Problemem jest mit o wielkiej Pogoni

John Carver – fachowiec w tarapatach

John Carver jeszcze kilka miesięcy temu był bohaterem. 60-letni Anglik z doświadczeniem trenerskim z Premier League, przyszedł do Lechii w sytuacji niemal beznadziejnej. Przed jego debiutem zespół był na przedostatnim miejscu w tabeli, ze średnią 0,64 punktu na mecz. Mimo tego dokonał cudu – utrzymał drużynę w Ekstraklasie.

Szkoleniowiec Lechii swój pierwszy mecz poprowadził 7 grudnia 2024 roku. W debiucie pokonał 2:0 GKS Katowice. John Carver swoją funkcję pełni już ponad 260 dni. Za jego kadencji gdańszczanie nieznacznie ustępują punktowo pozostałym beniaminkom z zeszłego sezonu (Motorowi i GKS-owi). Dystans do Legii to zaś ledwie pięć oczek, co najlepiej świadczy o warsztacie 60-latka.

dane za: 90minut.pl

Lechia zaczęła sezon z pięcioma odjętymi punktami za problemy finansowe. W Gdańsku zdawali sobie sprawę ze skali trudności zadania, które ich czeka. Mimo tego uwierzono w możliwości Johna Carvera, który ponownie próbuje obronić ekstraklasowy byt dla klubu z Trójmiasta.

Po pięciu kolejkach Lechia w tabeli wciąż jest trzy oczka na minusie. Gdańszczanie byliby w strefie spadkowej nawet bez nich. Grozą może napawać bilans bramkowy 11:17. To głównie efekt ostatnie upokarzającej porażki 2:6 z Zagłębiem Lubin, chociaż problem z defensywą widoczny był już wcześniej.

W Gdańsku zdają się dostrzegać, że trapią ich głębsze problemy, aniżeli osoba trenera Carvera. Piłka nożna to jednak biznes jak każdy inny. Szymon Grabowski również wykonywał kapitalną pracę, a mimo poparcia kibiców pożegnał się ze stanowiskiem. Czy to samo czeka 60-letniego Anglika?

Przed Lechią derby Trójmiasta z Arką Gdynia. Do wrześniowej przerwy reprezentacyjnej zespół czeka jeszcze wyjazd do Białegostoku. Po nim strata do bezpiecznej strefy może być już dwucyfrowa. W piłce często decyduje emocja, nie logika. Lechia może stwierdzić, że potrzebuje „nowego impulsu”. A wtedy nawet John Carver nie dostanie taryfy ulgowej. Trener Lechii udowodnił, że potrafi gasić pożary, ale pytanie brzmi, czy potrafi zbudować stabilny dom?

Max Mölder – najszybszy do odstrzału?

Ze wszystkich trenerów zatrudnionych w Ekstraklasie od bieżącego sezonu, Max Mölder miał najmniej imponujące CV. Piast uwierzył w projekt 40-letniego trenera z drugiej ligi szwedzkiej i związał się z Maxem Mölderem trzyletnią umową. Obawa o losy Piasta pojawiła się w Gliwicach jednak wraz z dniem ogłoszenia odejścia Aleksandara Vukovicia, który nie przedłużył umowy z klubem. Serb robił wyniki ponad stan i utrzymywał zespół na powierzchni. Czy teraz Piast zmierza na dno?

Gliwice stały się poligonem doświadczalnym dla trenera bez doświadczenia w poważnej piłce. Rezultat? Jeden punkt w trzech meczach, zero strzelonych goli. Piast to zespół, który na problem z oddaniem celnego strzału. Pamiętajmy, że mowa o drużynie będącej weteranem Ekstraklasy, a nie czwartoligowcu, którego zjadła presja gry z faworytem.

Na korzyść Maxa Möldera działa fakt, że jego zawodnicy rozegrali tylko trzy mecze – najmniej w lidze. Spotkania Piasta z Legią i Lechem zostały bowiem przełożone. To potencjalnie dwie kolejne porażki, ale i argument na wytłumaczenie braku zgrania i rytmu meczowego.

Z każdą kolejkach w Gliwicach robi się coraz bardziej duszno. Maleje natomiast cierpliwość kibiców dostrzegających, że Max Mölder stara się zaaplikować swoim podopiecznym swój styl gry. Ten może i dałby lepsze rezultaty, ale do tego trzeba mieć jeszcze odpowiedni materiał ludzki. Kadra Piasta w skutek cięcia wydatków zubożała, co widać na boisku. Jeśli szukać gdzieś pierwszego kandydata do zwolnienia, to Max Mölder wydaje się być mocną kandydaturą.

POLECAMY TAKŻE

Željko Sopić – na cenzurowanym

538 dni trwała kadencja poprzedniego trenera Widzewa Łódź, Daniela Myśliwca. W tym czasie osiągnął średnią 1,43 punktu na mecz. Znalazłoby się kilku trenerów z lepszym bilansem. Na ławce trenerskiej zastąpił go 51-letni Željko Sopić, który miał uczynić z Widzewa czołowy klub w Ekstraklasie.

158 dni – tyle w Łodzi przepracował szkoleniowiec, który nie przywykł w swojej karierze do dłuższych projektów. Tak wygląda czas pracy Chorwata w ostatnich sześciu latach:

  • Rijeka: 356 dni
  • Gorica: 268 dni
  • Sabah: 219 dni

Trener Widzewa z każdym nowym wyzwaniem zadomawia się coraz szybciej, ale jednak nie przepracował choćby roku z żadną z trzech ostatnich drużyn. Czy 51-latek zapuści w Łodzi korzenie? Na razie musi dać ku temu więcej argumentów. Za jego kadencji Widzew rozegrał 14 meczów. Najsilniejszą drużyną, z którą wygrali łodzianie jest GKS Katowice.

dane za: 90minut.pl

Na papierze Željko Sopić ma spokojną pozycję. Jego Widzew gra poprawnie, ale bez błysku, wręcz bardziej bezpiecznie niż odważnie. Właściciel inwestuje duże pieniądze, kibice marzą o wielkich krokach do przodu, a drużyna gra bez wyraźnego pomysłu. Brakuje „efektu wow”. Nikt jeszcze nie domaga się zwolnienia Sopicia, ale dyskusja wśród kibiców powoli narasta. Czy Chorwat rzeczywiście jest tym, kogo naprawdę potrzebują w Łodzi?

Po ostatnich meczach w Ekstraklasie dominuje niedosyt. Między innymi z powodu błędu sędziowskiego, który wypaczył wynik spotkania z Cracovią. Do tej kwestii na Goal.pl odnosił się prezes klubu, Michał Rydz.

Do wrześniowej przerwy reprezentacyjnej Widzewa zagra u siebie z Pogonią i w Poznaniu z Lechem. Niekorzystne wyniki mogą natchnąć dyrektora sportowego do rozejrzenia się za nowym szkoleniowcem. Tym razem Mindaugas Nikolicius ma więcej czasu, aniżeli gdy zatrudniał Željko Sopicia. Ponadto nowy trener przejąłby zespół wzmocniony transferami za miliony euro. A przecież Widzew nie powiedział w tej kwestii ostatniego słowa.

Kto pierwszy wciśnie czerwony przycisk?

Trenerzy są zawsze najłatwiejszym kozłem ofiarnym. Karuzela jeszcze nie ruszyła, ale każdy wie, że to tylko kwestia czasu, aż zakręci się po raz pierwszy. Na razie mówimy tylko o czterech nazwiskach. Reszta ligi żyje we względnym spokoju, ale każdy wie, że wystarczą jeszcze dwie lub trzy kolejki bez punktów i lista się wydłuży.

Przerwa reprezentacyjna tradycyjnie sprzyja rozstaniom. To wtedy w klubach zapadają decyzje: zmieniamy teraz, by nowy trener miał czas na pracę, czy dajemy jeszcze szansę? Czasami faktycznie zmiana daje efekt, częściej to tylko zasłona dymna dla głębszych problemów w klubach.

Pytanie nie brzmi już „czy ktoś poleci”, tylko „kto pierwszy wciśnie czerwony przycisk”. Kolendowicz, Carver, Mölder a może Sopić? W którym klubie Ekstraklasy przeleje się czara goryczy? A może jeszcze ktoś spoza tej czwórki? W Ekstraklasie nigdy nie wiadomo.

Który trener straci pracę jako pierwszy?

Robert Kolendowicz 74%
John Carver 0%
Max Mölder 8%
Željko Sopić 19%
53+ Głosy
Oddaj swój głos:
  • Robert Kolendowicz
  • John Carver
  • Max Mölder
  • Željko Sopić