Sunderland dalej zachwyca. Blamaż Chelsea u siebie
Chelsea celuje w tym sezonie w walkę o najwyższe miejsca w tabeli Premier League. Marzy jej się oczywiście mistrzostwo Anglii, choć jego brak nie będzie w klubie rozczarowaniem. Enzo Maresca przewodzi długoterminowemu projektowi, który ma duże ambicje, ale nie stawia szybkiego sukcesu ponad wszystko. W sobotę The Blues podejmowali na Stamford Bridge Sunderland, czyli jedno z największych pozytywnych zaskoczeń tej kampanii. Choć beniaminek nie uchodził za wygodnego rywala, Chelsea była oczywistym faworytem tego meczu.
Dla gospodarzy spotkanie zaczęło się wyśmienicie, bowiem już w 4. minucie Alejandro Garnacho zdobył pierwszą bramkę. Skutecznie wykończył kontratak zespołu i podanie Pedro Neto. Wydawało się, że Chelsea pójdzie za ciosem, ale do głosu doszedł Sunderland, który dość szybko wyrównał. W 22. minucie gola wyrównującego strzelił Wilson Isidor.
Na przerwę zespoły schodziły przy remisie 1-1. Po zmianie stron Chelsea próbowała przechylić szalę na swoją korzyść, ale decydujący cios należał do gości. W doliczonym czasie gry Chemsdine Talbi płaskim strzałem zaskoczył Roberta Sancheza i zapewnił trzy punkty beniaminkowi. W tej sytuacji nie popisała się defensywa The Blues, która w zasadzie tylko przyglądała się temu, co z piłką robią rywale.
Sensacyjna wygrana pozwoliła Sunderlandowi wskoczyć na drugie miejsce w tabeli. Oczywiście kilka drużyn ma mecze w ten weekend przed sobą, ale beniaminek i tak będzie po tej kolejce okupował czołową lokatę.









