Barcelona reaguje na incydenty. Eintracht zapłaci za szkody
FC Barcelona w zeszłym tygodniu pokonała Eintracht Frankfurt 2:1 w meczu Ligi Mistrzów. Spotkanie było wyjątkowe, ponieważ po raz pierwszy po modernizacji europejskie puchary zagościły Spotify Camp Nou, choć przy ograniczonej frekwencji do 45 tysięcy widzów. Bohaterem meczu został Jules Kounde, który zdobył dwie bramki po przerwie.
Po końcowym gwizdku uwagę klubu przyciągnęły jednak wydarzenia na trybunach. Barcelona odnotowała liczne zniszczenia w sektorze gości zajmowanym przez kibiców Eintrachtu. Uszkodzona została barierka oddzielająca sektory, zdewastowano część krzesełek, a na trybunach odpalano i rzucano race.
Problemy dotyczyły także zaplecza sanitarnego. Zostały zniszczone też toalety, a ściany oklejone naklejkami związanymi z Eintrachtem Frankfurt. Według wyliczeń klubu łączny koszt napraw wynosi sześć tysięcy sto euro.
FC Barcelona zdecydowała, że to niemiecki klub powinien pokryć straty. Klub przygotowuje formalne żądanie zapłaty, licząc na szybkie uregulowanie należności. Równolegle sprawą zajmowały się katalońskie służby porządkowe, które musiały interweniować jeszcze przed rozpoczęciem meczu.
Bilans działań policji jest poważny. Aresztowano pięć osób, dwanaście objęto postępowaniami w sprawach kradzieży i przywłaszczeń, złożono dwanaście skarg administracyjnych, a siedemnastu kibiców usunięto ze stadionu.
Zobacz również: Przełom w sprawie Lewandowskiego. La Liga dała Barcelonie potężne narzędzie









