Z matematyką i życiem nie wygrasz

Wciąż mamy matematyczne szanse. To zdanie usilnie muszą sobie powtarzać kibice Stali, Puszczy i Śląska. Jak w ustach kibiców wrocławskiego klubu można usłyszeć jeszcze prawdziwą nadzieję, tak kibice z Niepołomic i Mielca powtarzają tę sentencję tylko po to, żeby nie mówić „Jesteśmy dziadami”. No cóż, jest czas przywitań z Ekstraklasą, czas powitań z Ekstraklasą i czas patrzenia na kolejną kompromitującą rundę wiosenną w wykonaniu Widzewa. Nie narzekajmy jednak nieistotne czy jesteśmy z Łodzi, Mielca czy Gdańska, bo to już ostatnie kolejki tego sezonu i cieszmy się każdą sekundą, jaka nam została przed przerwą wakacyjną. Chyba że trafi się znowu wyrób piłkarskopodobny jak Piast – Radomiak, to wtedy nie.

Jan Urban
Obserwuj nas w
Sipa US / Alamy Na zdjęciu: Jan Urban

GÓRNIK ZABRZE


Cóż za trafna diagnoza władz Górnika. Odsunięcie Jana Urbana od drużyny to był strzał w dziesiątkę. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zespół zaczął grać o klasę wyżej. Udało się zachować najmocniejsze cechy, drużyny, jednocześnie uwypuklając indywidualne atuty poszczególnych zawodników. Buksa, Ismaheel, Furukawa, Hellebrand prezentują topowy poziom w lidze i słychać głosy, że scouci Interu, Arsenalu, a nawet Wrexam już nawet nie pytają o cenę, tylko o to, kiedy można sfinalizować transfer. Taki artykuł prawdopodobnie pisze jakiś dziennikarz w równoległym świecie, gdzie sprytny plan Łukasz Milika i jego wesołej kompanij się powiódł. Natomiast ja mogę określić drużynę Górnika pod wodzą Piotra Gierczaka jednym słowem „paździerz”. Plan zarządu zabrzańskiego klubu można określić za to zdaniem „Wywalmy tego Urbana, a potem coś się wymyśli”. Problem polega na tym, że nie udało się wymyślić niczego sensownego. Wypracowane przez byłego trenera punkty pozwalają dryfować na bezpiecznych wodach środka tabeli na tratwie z braku ambicji. Właściwie widać, że z meczu na mecz cały skład bardziej myśli o tym, czy na wakacje brać krem z filtrem 30, czy może bezpieczniej z 50, jakie spodenki kąpielowe są w tym sezonie modne i czy w Chorwacji to plaże są piaszczyste, czy kamienne? Tylko jeden piłkarz nie może pozwolić sobie na odpoczynek. Lukas Podolski cały czas musi myśleć, gdzie otworzyć kolejną budkę z kebabami, żeby zarobić na prywatyzację Górnika Zabrze, czego sobie i wszystkim kibicom zabrzańskiego klubu z całego serca życzę.

WIDZEW ŁÓDŹ


Jest taki skecz Monty Pythona o tym, jak Brytyjczycy wygrywają drugą wojnę światową za pomocą najśmieszniejszego żartu świata. Dowcip jest tak zabawny, że aliancka armia czyta go z okopów na głos po niemiecku, a niemieccy żołnierze jeden po drugim padają ze śmiechu. Otóż ja jestem tym Niemcem, a tym żartem jest kadra Widzewa runda wiosenna A.D. 2025. Ktoś tu może mi zarzucić, że przesadzam, że dramatyzuję, że to zbytnia hiperbola. To ja z rękawa wyciągam mojego jopka trefl w postaci matematyki. Widzewa licząc punkty zdobyte od pierwszego stycznia, jest trzecią najgorszą drużyną w lidze. Wyprzedził tylko Stal Mielec i Puszcze Niepołomice. Niech te słowa wybrzmią jak dzwon w katedrze łódzkiej. Ta kadra, plus ten trener, równa się spadek. Właściwie to władze Widzewa powinny teraz dzwonić do Daniela Myśliwca i dziękować mu za tak wspaniałe punktowanie na jesieni. Śmieszności całej sytuacji dodaje fakt, że już w przyszłym sezonie klub z miasta włókniarzy ma włączyć się w walkę o europejskie puchary. Na razie w całym klubie ludzi przygotowanych na to zadaniem jest cały jeden. Spiker, który jeszcze pamięta lata 90. i Widzew w Lidze Mistrzów. Na szczęście nowy właściciel pan Dobrzycki ma bardzo dużo pieniędzy, bo bardzo dużo trzeba będzie ich wydać, żeby przykryć sportową bylejakość łódzkiej drużyny. Transfery będą musiały być wykonane w hurtowych ilościach, oby z zachowaniem odpowiedniej jakości. Bo na Tupcie, Czyżu i Volanakisie to można wejść razem z drzwiami, ale do pierwszej ligi.

Zobacz także wideo: „Nowy właściciel Widzewa – szczegóły

ŚLĄSK WROCŁAW


Wiele było podśmiechujek z Rafała Grodzickiego po tym, jak objął stanowisko dyrektora sportowego w Śląsku Wrocław. I dodajmy, wiele z nich było w pełni zasłużonych, bo jak słyszysz, że jakiś klub będzie grał młodymi, ale doświadczonymi polskimi Polakami z Polski, którzy mają wytatuowany herb Śląska na sercu, to ciężko brać te słowa na poważnie. Na szczęście Grodzicki nie posłuchał sam siebie i zimą do wrocławskiego klubu po prostu pościągał jakościowych piłkarzy, a za stery dał świetnego trenera. Chciałbym, żeby morał z tej historii był taki, że dzięki wytężonej pracy sztabu i trenera dolnośląski klub się utrzymał w lidze, a strategia obrana zimą będzie procentowała w kolejnych latach. Niestety to jest Ekstraklas i jak we Wrocławiu zatrudni się raz na siedem lat jednego kompetentnego pracownika, to wiadomo, że trzeba go po czterech miesiącach zwolnić. Co więcej, Śląsk gra bardzo dobrą piłkę, punktuje ponad stan, a to i tak może niczego nie dać, bo zaległości z jesieni są tak wielkie, że pozostaje zaszczytne trzecie miejsce od końca. Do tego najwięksi rywale w walce o utrzymanie mają asy w rękawie. Lechia Gdańsk w postaci trenera z doświadczeniem w Premier League oraz Zagłębie Lubin w postaci trenera doświadczonego przez życie. Z drużynami z ligi angielskiej to polskie drużyny jeszcze sobie radzą, ale z życiem jeszcze nikt nie wygrał.

Komentarze