Szokujący wynik Wdowika. Jest najlepszy w Europie!

To była najnormalniejsza kolejka Ekstraklasy w tym sezonie. Wydarzyło się bowiem wszystko, czego mogliśmy się spodziewać - Piast zremisował, beniaminkowie nie zdobyli żadnego punktu, Bartłomiej Wdowik strzelił gola ze stałego fragmentu gry, Erik Exposito zdobył bramkę. Czas zatem poszukać kozaka, który częściej od Wdowika strzela gole z rzutów wolnych/rożnych. Znajdzie się taki?

Bartłomiej Wdowik
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Bartłomiej Wdowik
  • Tylko dwóch zawodników w ligach europejskich może pochwalić się pięcioma golami w tym sezonie ze stałych fragmentów gry (wyłączając rzuty karne)
  • Bartłomiej Wdowik i Askhat Tagybergen z Kazachstanu – to oni kochają strzały ze stojącej piłki
  • Sam Wdowik jest też najskuteczniejszym egzekutorem stałych fragmentów w najnowszej historii Ekstraklasy – nikt w jednym sezonie nie popisał się takim wynikiem

Bartłomiej Wdowik – tylko Kazach strzelił tyle, co obrońca Jagiellonii

Cztery gole strzelone z rzutów wolnych i jedna bramka zdobyta bezpośrednio z rzutu rożnego. Wynik Bartłomieja Wdowika przy strzałach ze stojącej piłki jest wręcz szokujący. A przecież lewy obrońca Jagiellonii Białystok wciąż ma ponad połowę sezonu na to, by wyśrubować swój wynik. Tymczasem w ostatnich latach nie było w Ekstraklasie zawodnika, który zdobyłby pięć bramek w jednym sezonie strzałami ze stałych fragmentów gry (wyłączając z tego oczywiście rzuty karne).

Zerknijmy sobie na tę najnowszą historię:

  • sezon 2022/23 – Ivi Lopez, Josue i Bartłomiej Pawłowski – dwa gole ze stałych fragmentów
  • sezon 2021/22 – Ivi Lopez – trzy gole
  • sezon 2020/21 – Ivi Lopez – dwa gole
  • sezon 2019/20 – Petteri Forsell – trzy gole
  • sezon 2018/19 – Dominik Furman – cztery gole
  • sezonu 2017/17 – Carlitos – cztery gole

Już samo przekroczenie granicy dwóch goli z rzutów rożnych jest godne podziwu, bo w ostatnich latach udało się to niespełna tuzinowi graczy w Ekstraklasie. Na uwagę zasługuje regularność Iviego Lopeza, kółeczkiem zaznaczamy świetne sezony Furmana i Carlitosa. Natomiast Wdowik ze swoimi pięcioma trafieniami jest rekordzistą ostatnich siedmiu lat, czyli odkąd WyScout zbiera takie dane.

Ale ktoś może powiedzieć, że w Ekstraklasie Wdowik się wyróżnia, natomiast w Europie na pewno są skuteczniejsi od niego wykonawcy stałych fragmentów gry. Cóż, można to wszystko sprawdzić. Wziąłem pod lupę wszystkie najwyższe klasy rozgrywkowe w Europie i okazuje sie, że Wdowik jest na ten moment najlepszym egzekutorem stałych fragmentów gry na Starym Kontynencie.

Są ligi, gdzie do tej pory padła tylko jedna bramka z rzutu wolnego – tak jest chociażby w Belgii, Austrii, Czechach czy na Słowacji. W szkockiej ekstraklasie dwóch zawodników strzeliło po jednym golu. Ale w Ekstraklasie przecież poza Wdowikiem mamy tylko Josue z jednym trafieniem, więc całościowo nie jest to nic zadziwiającego. Rzadkością jest wręcz to, gdy przynajmniej jeden zawodnik ma na koncie dwa trafienia ze stałych fragmentów. Na Cyprze jest to Valbuena, w lidze mołdawskiej Dedov, w Portugalii aż dwóch zawodników ma po dwa trafienia.

Może zatem topowe ligi wyróżniają sie pod tym kątem na tle Europy? Znów – pudło. W Premier League tylko Julian Alvarez i Mathias Jensen pokonywali bramkarzy rywala po strzałach z rzutów wolnych. W Ligue 1 pięciu zawodników ma jedno trafienie ze stojącej piłki. W Serie A jedynie Raspadori znalazł drogę do siatki po uderzeniu z rzutu wolnego. La Liga? Czterech piłkarzy z jednym golem. Wyróżnia się tylko Bundesliga: Alex Grimaldo i Jan-Niklas Beste zdążyli strzelić już dwukrotnie.

Dobra, to jak wygląda ta europejska czołówka? Właściwie mamy w niej niemal wyłącznie piłkarzy grających w ligach z systemem wiosna/jesień.

  • Irlandia – Jordan Flores – trzy gole ze stałych fragmentów (30 meczów)
  • Wyspy Owcze – Adrian Justinussen – trzy gole (25 meczów)
  • Łotwa – Jevgenijs Minins – cztery gole (30 meczów)
  • Gruzja – Luka Silagadze – cztery gole (26 meczów)
  • Kazachstan – Askhat Tagybergen – pięć goli (24 mecze)
  • Polska – Bartłomiej Wdowik – pięć goli (14 meczów)

Tylko Tagybergen, kapitan Ordabasy Szymkent, pięciokrotnie w tym sezonie jest na poziomie piłkarza Jagiellonii. Liga kazachska zakończyła już jednak granie i 33-latek swojego dorobku nie poprawi. Aczkolwiek trzeba przyznać, że jest on imponujący: 24 mecze, 11 goli, 13 asyst w samej tylko lidze kazachskiej. Poza tym w ścisłej czołówce mamy wyłącznie zawodników z lig, które zakończyły już granie w tym roku lub została im do rozegrania ostatnia kolejka (np. w lidze łotewskiej).

Zatem nie ma co się czarować – Wdowik robi rzeczy imponujące na tle całej Europy.

Jedenastka 14. kolejki Ekstraklasy

Grobelny – Wahlqvist, Racovitan, Blazić, Wdowik – Grosicki, Kubicki, Lederman, Plasvić – Yeboah – Ishak.

W tej kolejce mamy wielką koalicję poznańsko-białostocko-częstochowską z akcentem szczecińskim. Mogliśmy to jeszcze urozmaicić Borisem Sekuliciem lub Damianem Rasakiem z Górnika Zabrze, Jakubem Czerwińskim z Piasta Gliwice lub Piotrem Samcem-Talarem ze Śląska Wrocław. Natomiast jeszcze więcej zawodników proponowała wspomniana wyżej koalicja, bo nie zmieścił nam się chociażby Crnac (gol i asysta) oraz Dominik Marczuk (też gol i asysta).

POLECAMY TAKŻE

Bohater kolejki: Bartłomiej Wdowik

Tak, to znów on.

Skoro przy Wdowik jesteśmy, to warto podkreślić fakt, że od lat w Ekstraklasie nie mieliśmy tak skutecznego obrońcy. W ciągu ostatnich dziesięciu lat w Ekstraklasie tylko jeden obrońca skończył sezon z ośmioma golami na koncie. To Michał Helik w sezonie 2017/18 – to był zresztą dobry rok dla defensorów, bo Mateusz Wieteska zdobył wówczas siedem bramek dla Górnika Zabrze.

To byli jednak świetnie radzący sobie w powietrzu stoperzy – a jak wyglądali w ostatnich latach boczni obrońcy? Rok temu błyszczał Filip Mladenović, który nie tylko przytomnie dośrodkowywał, ale miał też strzeleckiego nosa. Skończył sezon z sześcioma golami. Mladenović też w sezonie 2020/21 poszalał i wtedy miał siedem trafień. To najlepszy wynik bocznego obrońcy w ostatniej dekadzie. Za nim plasują się Mójta (sześć goli – 2015/16), Kosznik (pięć goli – 2014/15). Ale poza tym w czołówce bramkostrzelnych obrońców mieliśmy raczej stoperów – Petraska (sześć goli) czy Sedlara (cztery trafienia).

Na uwagę zasługuje też fakt, że Wdowik strzelił 8 goli przy golach oczekiwanych na poziomie 3,23 xG. W tym chociażby:

  • gol z Zagłębiem z rożnego – ~0,00 xG
  • gol z Cracovią w wolnego – 0,08 xG
  • gol z Widzewem z wolnego – 0,06 xG

Zagranie kolejki: Brak czerwonej kartki dla Castanedy

Potraktujmy to raczej jako symbol tej kolejki, a nie jednostkowy przypadek.

Castaneda, który ma już kartkę na koncie, fauluje w taki sposób Wszołka. Sędzia wskazuje na wapno, ale nie pokazuje mu drugiego napomnienia. W meczu Korony z Piastem z kolei sędzia w jakiś niewytłumaczalny sposób oszczędził Hofmeistera z kieleckiej ekipy i przy faulu taktycznym na Tomasiewiczu tez nie pokazał mu drugiej kartki. Do tego dorzućmy jeszcze brak jakiejkolwiek kartki za brutalny atak Kirkeskova na staw skokowy rywala…

Cóż, to nie był dobry weekend dla sędziów, choć paradoksalnie wcale aż tak dużo się o tym nie mówi. Może dlatego, że jakoś skrajnie nie wypaczyli wyników spotkań, w których się mylili.

Mecz kolejki: Jagiellonia Białystok – Stal Mielec 4:0

Wiedzieliśmy, że Stal – poza sensacyjnym zwycięstwem przy Łazienkowskiej – nie jest w topowej formie. Cztery porażki w ostatnich pięciu meczach. Tylko cztery punkty ugrane w delegacjach. Ale cały czas kołatała po głowie myśl, że skoro byli w stanie sieknąć trzy gole w Warszawie, to przecież mogą też namieszać w Białymstoku.

Ale twierdza Jagi trzyma się dzielnie. I ten mecz był tego potwierdzeniem. Bilans 7-0-0 u siebie robi wrażenie, nikt nie ma lepszego dorobku na własnym obiekcie, tylko Lech i Raków nie przegrali w swoich domach. Natomiast dla Jagi to był wyjątkowo budujący mecz. Wrócił Imaz (strzelił gola, choć większość źródeł zapisuje go jako samobój), wrócił Pululu, z formy nie schodzą Wdowik, Marczuk i Hansen. Nie schodzi też Kubicki, ale dla niego to prawdopodobnie był ostatni mecz w tym roku – uszkodził dość poważnie staw skokowy.

Obrazki z łagodnie uśmiechniętym Adrianem Siemieńcem po golu na 3:0 – wymowne. To było meczycho. Jeszcze wyżej wygrał Raków, za co brawa, natomiast tak kuriozalnego występu, jak ten niedzielny Zagłębia, to naprawdę dawno nie widzieliśmy. Świetny wynik w osłabieniu osiągnęła Pogoń, natomiast to nie był jakiś spektakularny mecz. A w Białymstoku… No po prostu mecze Jagiellonii trzeba podkreślać w kalendarzu dwiema kreskami.

Cytat kolejki: Wojciech Jagoda – Ameyaw jak Haaland

Chyba nikt tego nie nagrał i nie poszło to viralem, ale można sobie odwinąć mecz Piasta z Koroną, by jeszcze raz to usłyszeć. Wojciech Jagoda, który słynie z ekstraklasowej wiedzy i barwnych porównań, tym razem zaskoczył kompletnie. Chodzi bowiem o porównanie… Michaela Ameyawa do Erlinga Haalanda.

Ameyaw zagrał wyjątkowo w ataku gliwickiej ekipy (w sumie i tak nikt tam nie strzela, to przecież może nie strzelać Ameyaw). Redaktorowi Jagodzie chodziło o szybkość i siłę zawodnika Piasta, która miałaby być zbliżona do słynnego Norwega.

Coż… Dzieli ich tylko kilkadziesiąt goli w sezonie, kilka euro w tygodniówce i pewnie też liczba publikacji prasowych. Ale czy jesteśmy w stanie stuprocentowo wykluczyć, że Ameyaw nigdy już do poziomu Haalanda nie dobije? No skądże.

Komentarze