Mariusz Misiura ujawnił skandaliczne zdarzenie. Jego rodzinę zaatakowali rasiści

Mariusz Misiura podczas konferencji po meczu Wisły Kraków z Wisłą Płock przekazał, że jego rodzina padła ofiarą rasizmu. Do zdarzenia doszło w Płocku.

Mariusz Misiura
Obserwuj nas w
fot. Pressfocus Na zdjęciu: Mariusz Misiura

Rodzina Misiury ofiarą rasizmu

W piątkowy wieczór Wisła Płock ograła w hitowym starciu na wyjeździe Wisłę Kraków 3-1. Do siatki jako pierwsi trafili gospodarze za sprawą Angela Rodado, który wykorzystał jedenastkę. Raptem minutę później było już 1-1. Od tego czasu strzelali tylko Nafciarze, którzy wywieźli komplet punktów i umocnili się na trzeciej lokacie w ligowej tabeli. Wciąż mają matematyczne szanse na bezpośredni awans do Ekstraklasy, choć bardziej prawdopodobny jest oczywiście ich udział w barażach.

Podczas pomeczowej konferencji trener Wisły Płock Mariusz Misiura nie mógł być w pełni skupiony na analizie występu drużyny. Zaczął od ujawnienia skandalicznego zdarzenia, do którego doszło tego dnia w Płocku. Jego rodzina padła ofiarą rasizmu.

Oglądaj skróty meczów Betclic 1. Ligi

– Żona była na spacerze z naszym synkiem, który ma 2 lata i 6 miesięcy. Jechał sobie na rowerku, gdy nagle drogę na rowerach zajechało mu dwóch czy trzech chłopaków w wieku 10-16 lat. Zapytali żonę, skąd pochodzi. Odpowiedziała, że jest z Kenii, a oni odjechali. Za chwilę wrócili z głośnikiem, z którego leciała muzyka ze słowami rasistowskimi w języku angielskim. Żona podobnych sytuacji doświadczała wcześniej, więc jest nauczona, by nie reagować. Napastnicy wciąż zajeżdżali im drogę, obrażali naszego syna, na szczęście on jeszcze tego nie rozumie.

– Moja żona czuła się zagrożona, bo przecież była w tej sytuacji sama. Na szczęście ktoś przechodził i żona poprosiła o pomoc i w końcu ci ludzie odjechali. Koniec końców, na szczęście nie zdarzyło się nic więcej, ale chodzi o sam fakt. Ja dużo czasów spędzam poza domem, żona wtedy jest samotna i mam poczucie, że nie jestem w stanie nic zrobić, by to zmienić – przekazał trener Nafciarzy.

Komentarze