Miał być gwiazdą Liverpoolu, ale nie odpalił! „Zniszczył środek pola”

Florian Wirtz znalazł się w ogniu krytyki po słabszym początku sezonu. Arsene Wenger ostro ocenił postawę niemieckiego pomocnika, twierdząc, że jego rola w drużynie „zniszczyła balans” środka pola Liverpoolu.

Arne Slot
Obserwuj nas w
MI News & Sport / Alamy Na zdjęciu: Arne Slot

Wenger krytykuje Wirtza i decyzje Liverpoolu po rekordowym transferze

Florian Wirtz miał być gwiazdą nowego projektu Liverpoolu, ale jego start w Premier League nie przebiega zgodnie z oczekiwaniami. Niemiecki pomocnik, sprowadzony latem z Bayeru Leverkusen za 130 milionów euro, nie potrafi jeszcze odnaleźć się w angielskim systemie gry. Choć rozegrał piętnaście spotkań jego dorobek to zaledwie trzy asysty.

Po bezbarwnym występie przeciwko Realowi Madryt w Lidze Mistrzów Wirtz stał się obiektem ostrej krytyki. Najmocniej uderzył w niego Arsene Wenger, który w rozmowie z „BeIN Sports” wyraził swoją opinię. – Problem tkwi w wymaganiach, jakie Wirtz postawił przed transferem. Zażądał, by grać na pozycji numer 10, a nie na skrzydle. Ten warunek zburzył równowagę w środku pola, gdzie wcześniej świetnie funkcjonowali Gravenberch, McAllister i Szoboszlai – powiedział legendarny trener Arsenalu.

POLECAMY TAKŻE

Według Wengera decyzja o dostosowaniu taktyki do preferencji Wirtza osłabiła Liverpool. – Teraz Szoboszlai musi grać szerzej, co ogranicza jego wpływ na grę. Gdybym był Arne Slotem, wróciłbym do ustawienia z poprzedniego sezonu i przesunął Wirtza na lewe skrzydło, żeby nadać drużynie więcej głębi – dodał Francuz.

Wirtz, mimo ogromnego talentu i reputacji jednego z najbardziej kreatywnych pomocników Europy, wciąż nie potrafi odtworzyć formy z czasów gry w Bundeslidze. Liverpool, który pokonał w wyścigu o jego podpis Manchester City i Bayern Monachium, liczy, że z czasem zawodnik dostosuje się do tempa Premier League.

Na razie jednak cierpliwość kibiców i ekspertów zaczyna się kończyć, a krytyka z ust Wengera tylko podgrzała dyskusję o tym, czy transfer Wirtza był rzeczywiście wart swojej ceny.

Zobacz również: Barcelona domknęła transfer Lewandowskiego. Teraz może odetchnąć z ulgą