Sebastian Szymański zaskoczył Litwinów w Kownie
Reprezentacja Polski w niedzielne popołudnie zmierzyła się w Kownie z Litwą w ramach eliminacji mistrzostw świata. Biało-Czerwoni wciąż mają matematyczne szanse na bezpośredni awans na przyszłoroczny mundial, choć sytuacja w tabeli jest trudna. Holandia dysponuje znacznie lepszym bilansem bramkowym i tylko cud może sprawić, że to Polacy zajmą pierwsze miejsce w grupie G. Oranje pewnie pokonali Finlandię (4:0) w Amsterdamie.
W miniony czwartek drużyna Jana Urbana pokonała w towarzyskim meczu w Chorzowie Nową Zelandię (1:0) po pięknym trafieniu Piotra Zielińskiego. W starciu z Litwą selekcjoner nie mógł jednak skorzystać z kontuzjowanych Bartłomieja Drągowskiego oraz Przemysława Frankowskiego, ale mimo to postawił na sprawdzonych zawodników, bez większych eksperymentów w składzie.
Spotkanie rozpoczęło się idealnie dla Polaków. Już w 15. minucie Sebastian Szymański popisał się niesamowitym uderzeniem bezpośrednio z rzutu rożnego, kompletnie zaskakując bramkarza Litwinów. Piłka wpadła wprost do siatki, a Biało-Czerwoni objęli prowadzenie w efektownym stylu.
Dla 26-letniego pomocnika było to szóste trafienie w barwach narodowych. Szymański zadebiutował w kadrze w 2019 roku i z Litwą rozgrywał już 50. spotkanie. Wcześniej na listę strzelców wpisał się w październiku 2024 roku przeciwko Chorwacji w Lidze Narodów.