Peter Barath zdobył bramkę dla Rakowa
Raków Częstochowa w czwartkowy wieczór walczył o odwrócenie losów rywalizacji z Maccabi Hajfa w 3. rundzie eliminacji Ligi Konferencji. Po porażce (0:1) w pierwszym meczu pod Jasną Górą, rewanż rozgrywany był w węgierskim Debreczynie, ze względu na trwający konflikt zbrojny w Izraelu.
Spotkanie to poprzedziły kontrowersje związane z Jonatanem Brunesem. Najskuteczniejszy strzelec Medalików w tym sezonie zgłosił niedyspozycję i nie znalazł się w kadrze meczowej. Według medialnych doniesień, decyzja Norwega miała również podłoże pozasportowe, co tylko spotęgowało spekulacje o przyszłości w klubie. Trener Marek Papszun w ataku postawił na Patryka Makucha, który otrzymał szansę gry od pierwszej minuty.
Raków od początku starał się narzucić swój rytm gry i szybko stworzył sobie dogodną sytuację. Groźny strzał oddał Tomasz Pieńko, ale piłka po rykoszecie zmyliła bramkarza Maccabi, lecz ostatecznie trafiła w słupek, ratując izraelską drużynę przed utratą gola.
Częstochowianie cierpliwie szukali okazji do wyrównania stanu dwumeczu. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem Rakowa. W doliczonym czasie gry na liście strzelców zapisał się Peter Barath, który trafił do siatki po rzucie rożnym.