Wstęgi w kolorze azzurro. Niebiesko-złote pokolenie przyszłych zwycięzców

reprezentacja Włoch
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: reprezentacja Włoch

Tylko spójrzcie na te koszulki. Specyficzne połączenie ciemnoniebieskiego ze złotem. Na myśl od razu przychodzą stroje, w jakich reprezentacja Włoch mierzyła się z Francją w finale Mistrzostw Świata w 2006 roku. Dzisiaj, 15 lat po tamtych wydarzeniach, Azzurri marzą o kolejnym triumfie na międzynarodowej arenie. Niewielu wymienia ich w gronie faworytów. Błąd. Są doskonale przygotowani na sukces. Roberto Mancini stworzył drużynę, która stoi w jednym szeregu z najlepszymi. Doświadczenie, determinacja, głód rywalizacji o najwyższe laury. Chociaż Europa nie wymaga od nich zwycięstwa, bez wątpienia mają wszystko, co potrzebne do walki o trofea.

  • 11 lipca reprezentacja Włoch rozpoczyna podróż, której (wymarzonym) końcowym etapem może być Londyn. To właśnie na stołecznym Wembley odbędzie się finał Mistrzostw Europy
  • Chociaż Włosi raczej nie są wymieniani w ścisłym gronie faworytów do triumfu, bez wątpienia stoją w jednym szeregu z najlepszymi
  • Roberto Mancini nie dokonał rewolucji, jednak przeprowadził szereg potrzebnych zmian, dzięki którym Squadra Azurra to teraz świetnie funkcjonująca Macchina Azzurra. Doświadczenie, młodość, perfekcja w ataku i obronie – były opiekun Manchesteru City może być dumny ze swojego dzieła

Doświadczenie – esperienza 

Tylko Giorgio Chiellini debiutował w kadrze przed zwycięstwem Italii w Berlinie. Wychowanek Livorno po raz pierwszy założył koszulkę już w listopadzie 2004 roku, jednak do Niemiec nie pojechał. Teraz 36-latek nosi kapitańską opaskę i doskonale zadaje sobie sprawę z tego, że zbliżający się turniej to jedna z ostatnich okazji na wzniesienie trofeum w narodowych barwach. Obrońca Juventusu to absolwent starej, włoskiej szkoły futbolu i jeden z nielicznych piłkarzy, który oddaje regularny hołd słynnemu catenaccio. Czasami można odnieść wrażenie, że Chiellini nie pasuje do współczesnej piłki, jednak kibice calcio kochają go za tę odmienność. Oczywiście ligowi rywale nienawidzą Giorgio, jednak ten nic sobie z tego nie robi. Wybiegając na boisko w stroju reprezentacji, łączy cały kraj. Dla przeciwników jest bezwzględny. A w narodowych barwach będzie podwójnie bezkompromisowy.

Dziesięciu Chiellinich na boisku i jestem zadowolony. Jeżeli miał wybrać, którego zawodnika, z którym grałem, chciałbym mieć w zespole, ja bym chciał Chielliniego, nikogo więcej. Nie dawajcie mi Ronaldo, nie dawajcie mi nikogo z kim grałem, tylko jego. Przez inteligencję boiskową, doświadczenie, taki wzór bycia kapitanem, no i jakość. Dla mnie to najlepszy zawodnik, z jakim grałem.

Wojciech Szczęsny, który ma okazję dzielić szatnię z Chiellinim, w wyjątkowy sposób docenił swojego kolegę. Zlatan Ibrahimović twierdzi, że Włoch to najbardziej wymagający przeciwnik, z jakim kiedykolwiek się mierzył. Każdy chciałby mieć 36-latka w drużynie i nikt nie chciałby stanąć z nim do walki o piłkę. Decydującą rolę na wielkich turniejach odgrywa doświadczenie, którego obrońcy Juventusu nie brakuje. Boiskowa rutyna, niezależnie od rangi spotkania, to wartość dodana, zwłaszcza w szeregach defensywnych. Dlatego obok 107-krotnego reprezentanta Włoch Roberto Mancini ustawił 34-letniego Leonardo Bonucciego. Tuż przed bramką nie ma mowy o eksperymentach. Tutaj potrzeba słynnych automatyzmów, których nie da się wypracować ot tak, podczas zgrupowania kadry. Duet z Allianz Stadium rozegrał razem już 321 spotkań. To daje do myślenia. Owszem, szkoleniowiec Italii nie miał zbyt wielkiego pola manewru w przypadku stoperów, jednak ci, których ma do dyspozycji, to bez wątpienia najlepszy możliwy wybór.

W podstawowej jedenastce, jaka wybiegła na murawę w starciu z Czechami, znalazło się pięciu zawodników, którzy świętowali już 30. urodziny. Dodatkowo na ławce zasiadło trzech takich graczy. Kolejnych ośmiu przekroczyło 26. rok życia. Zdecydowana większość Squadra Azzurra to piłkarze dojrzali, ukształtowani, zarówno jako sportowcy, ale także jako ludzie. Doskonale wiedzą, o co walczą, jaka jest stawka zbliżającego się turnieju. Prym wiodą oczywiście (wielokrotni) mistrzowie Włoch, ale przecież w szeregach jest także zwycięzca Ligi Mistrzów i triumfatorzy krajowych pucharów. Tu nie ma mowy o przypadku.

Młodość – gioventù

Barella, Locatelli, Donnarumma, Chiesa, Bastoni, Pessina, Raspadori – żaden z tych piłkarzy nie przekroczył jeszcze ćwierćwiecza. W dobrze zbilansowanej drużynie musi być miejsce dla utalentowanej młodzieży. Stara gwardia odpowiada za cementowanie zespołu i kontrolę emocji, natomiast ragazzi mają zapewniać dopływ świeżej krwi. To właśnie od tych kilku włoskich chłopców wymaga się, by zrobili “coś więcej”, by w chwili stagnacji dali sygnał do ataku. Oczywiście to nie na nich w główniej mierze opiera się siła kadry, jednak bez wątpienia przyciągają wzrok piłkarskiego świata. W przypadku wyżej wymienionej siódemki właściwie trudno mówić o braku doświadczenia, ponieważ tylko trzech ostatnich rozegrało mniej niż 140 spotkań w Serie A. Ten tercet również najprawdopodobniej nie może liczyć na satysfakcjonującą liczbę minut na turnieju. Bastoni ciągle jest w cieniu doświadczonych defensorów Juve, Pessina bez wątpienia nie wygra rywalizacji w środku pola, natomiast Raspadori dopiero zaczyna przygodę z dorosłym futbolem.

Wspomniane nowe pokolenie jest dosyć specyficzne, ponieważ najmłodszy członek tej grupy ma aż 21 lat. Nie znajdziemy tu nastolatków, jednak to absolutnie nie świadczy o braku talentów na Półwyspie Apenińskim. Mancini po prostu wybrał najlepszych. Barella od momentu debiutu jest etatowym członkiem podstawowego składu. Locatelli? Po fenomenalnym sezonie w koszulce Sassuolo może przebierać w ofertach największych klubów. Chiesa to motor napędowy Juventusu. O Donnarummie nawet nie ma co wspominać – jako 22-latek ma już na koncie 215 meczów na najwyższym szczeblu.

Reprezentacja Włoch, czyli Macchina Azzurra

Roberto Mancini, który objął Azzurrich po jakże nieudanej przygodzie Gian Piero Ventury, stworzył perfekcyjnie funkcjonująca maszynę. To za kadencji byłego szkoleniowca Manchesteru City Italia rozgromiła Armenię 9:1, zaliczyła imponujące zwycięstwa z Liechtensteinem i Mołdawią (po 6:0), a także wygrała z wymagającymi rywalami, Holandią i Polską. Osiem poprzednich starć to osiem wygranychi osiem czystych kont. W 12 ostatnich spotkaniach reprezentacja Włoch straciła tylko jedną bramkę. Natomiast w 32 pojedynkach, w których 56-latek prowadził kadrę, Donnarumma, Sirigu, Cragno i Meret nie musieli sięgać do siatki w aż 20 przypadkach. Każda linia, każda formacja prezentuje się wprost perfekcyjnie. Jeżeli chcemy znaleźć słabą stronę tej drużyny, będziemy musieli się wyjątkowo natrudzić. Mancini nieco odmłodził kadrę i na nowo wzniecił w niej ogień, dostarczając odpowiednią ilość tlenu. Doświadczenie wymieszał z chłopięcą fantazją i znalazł idealny balans między siłą ofensywną a defensywą. Nie ma mowy o bylejakości, wymuszonych powołaniach.

Reprezentacja Włoch rozpoczyna mistrzostwa już w piątek. Azzurri wystąpią w meczu otwarcia – na stołecznym Stadio Olimpico zmierzą się z Turcją. Kolejne dwa grupowe starcia, czyli potyczki ze Szwajcarią i Walią również zaplanowano na obiekcie, na którym na co dzień występują Roma i Lazio. Trudno wyobrazić sobie lepszy początek zmagań, zwłaszcza pod względem logistycznym. Żaden z rywali w pierwszej fazie turnieju nie powinien sprawić gospodarzom nadzwyczajnych problemów. W 1/8 finału Włosi zmierzą się z drugą drużyną z grupy C – nawet jeżeli będzie to Holandia, Squadra Azzurra raczej nie powinna obawiać się o końcowy wynik. Kolejne etapy rywalizacji to już nieco bardziej odległa przyszłość, jednak niezależnie od tego, na kogo trafią podopieczni Roberto Manciniego, nie ma mowy o występowaniu w roli underdogów.

Italia ma wszystko, co jest potrzebne do ostatecznego sukcesu. Kibice z Półwyspu Apenińskiego mogą porównywać swoich ulubieńców do Francji, Niemiec czy Belgii, jednak absolutnie nie mają czego się wstydzić. Już w piątek na Stadio Olimpico drogę do Londynu rozpocznie niebiesko-złote pokolenie przyszłych zwycięzców. Chiellini, Berardi, Bonucci, Immobile, Insigne i Jorginho mają Europie coś do udowodnienia. Jakiego koloru będą wstęgi pucharu, który 11 lipca wzniesie kapitan Mistrzów Europy? Azzurro.

Komentarze