Gikiewicz: Zacznijmy wyciągać konsekwencje nie tylko od zawodników [WIDEO]

Widzew Łódź przegrał sobotnie spotkanie ze Śląskiem Wrocław (1:2) w ramach 23. kolejki PKO Ekstraklasy. Rafał Gikiewicz przyznał po spotkaniu, że popełnił błąd przy rzucie karnym. Jednocześnie zawodnik wrócił jeszcze do błędu sędziowskiego w starciu z Wisłą Kraków w ramach Fortuna Pucharu Polski.

Rafał Gikiewicz
Obserwuj nas w
fot. Imago / Radosław Jóźwiak / CYFRASPORT / NEWSPIX.PL Na zdjęciu: Rafał Gikiewicz
  • Widzew Łódź zaliczył dwie porażki z rzędu, licząc też występ w Fortuna Pucharze Polski
  • Rafał Gikiewicz wciąż nie pogodził się z odpadnięciem z krajowego pucharu po spotkaniu z Wisłą Kraków
  • Doświadczony bramkarz w rozmowie z CANAL+ Sport domagał się, aby sędziowie też ponosili konsewkencje za swoje pomyłki
  • 36-latek rozegrał jak na razie w ekipie Daniela Myśliwca cztery mecze, notując dwa zwycięstwa i dwie porażki

Bramkarz Widzewa Łódź nie gryzł się w język

Widzew Łódź ma za sobą nieudany tydzień. Drużyna Daniela Myśliwca przegrała dwa ważne spotkania, kolejno z Wisłą Kraków po dogrywce (1:2) w krajowym pucharze i ze Śląskiem Wrocław (1:2). Tymczasem po ostatnim gwiazdku sędziego w rozmowie przed kamerą CANAL+ Sport nie gryzł się w język golkiper łodzian.

– Przegraliśmy. Zrobiłem błąd przy karnym. Kontakt był minimalny, ale sędzia gwizdnął. Nie chcę dyskutować. Nawiąże natomiast do spotkania pucharowego. Gdy piłkarz lub bramkarz robi błąd, od razu się przegrywa. Taki zawodnik nie pomaga. Gdy sędziowie robią błędy, to nic się nie dzieje. Wyciągnijmy z tego wnioski wszyscy. Bierzemy przegraną na klatę, ale nie może być tak, że ktoś przegrywa mecz w pucharze w ostatniej minucie, ktoś robi błąd i nie ponosi za to konsekwencji. Popełniłem dzisiaj błąd, był rzut karny i Śląsk zdobył bramkę. Biorę to na klatę, bo to była moja wina. W przypadku sędziów powinno być podobnie – grzmiał Łukasz Gikiewicz.

– Nie zgodzę się, że przegraliśmy, dlatego że rozegraliśmy w środę mecz w Pucharze Polski. Śląsk nas nie pressował w średnim pressingu, a bramkę zdobył z rzutu karnego. My też strzeliliśmy gola. Być może, gdyby nie mój błąd, to byłoby 1:1 i punkt byśmy wywieźli. Porażka boli, ale biorę to na siebie, bo zrobiłem błąd – kontynuował golkiper Widzewa.

Gikiewicz uderzył też w terminarz rozgrywek, mając pretensje o to, że przy jego ustalaniu nie bierze się pod uwagę, że dany zespół rozgrywa spotkanie w środku tygodniu w krajowym pucharze.

– Po pucharze gramy w sobotę, a nie w niedzielę. Osoby odpowiedzialne za terminarz powinny się nad tym też zastanowić, bo grając 140 minut, mieliśmy tylko dwa dni na regenerację i w sobotę graliśmy mecz. Nie wiem, dlaczego nie mogliśmy grać w niedzielę. Tą są detale. Jeśli jednak chcemy grać w piłkę nożną, to myślmy o wszystkich drużynach, a nie tylko paru – powiedział zawodnik łódzkiej ekipy.

Komentarze