- Po okresie rozkwitu Polaków w Serie A przyszedł czas, w którym śledzenie ich karier nie należało do najciekawszych zajęć
- Jeden z reprezentantów Polski był w minionym sezonie jak tegoroczny maj, inny jak para skarpetek znaleziona pod choinką
- W szarej rzeczywistości przebija się jednak kilka promyczków nadziei
Paweł Dawidowicz 1/5
Polacy często spierają się w temacie powołań – kibice reprezentacji dziwią się, że piłkarze błyszczący na zgrupowaniach nie występują w klubach, a fani piłki ligowej nie potrafią zrozumieć decyzji o powołaniach zawodników, którzy grają kiepsko w swoich zespołach. Jak to zwykle bywa, naród jednoczy się w obliczu zagrożenia, jakim niewątpliwie jest obecność Dawidowicza w linii obrony. Jedyny spór mogący powstać w przypadku Pawła to pytanie, gdzie gra słabiej. W tym sezonie ligowym wysoko zawiesił poprzeczkę: spośród wszystkich zawodników Serie A mających rozegrane minimum 50% spotkań, Polak ma najniższą ocenę według portalu SofaScore, a na półmetku rozgrywek został określony przez Tuttomercatoweb jako najgorszy zawodnik rundy.. Pod względem straconych bramek jego Hellas Verona znajduje się na ostatnim miejscu w lidze. GIF z Dawidowiczem ogranym przez Andreę Cambiaso to instant classic, podsumowujący sezon w wykonaniu polskiego obrońcy. Gdzie zatem zobaczymy Pawła jesienią? Najpewniej w kadrze reprezentacji Polski. Niestety.
Nicola Zalewski 4/5
Nie oczekuj, a unikniesz rozczarowań – z taką myślą każdy racjonalnie myślący polski kibic podchodził do zimowego transferu Zalewskiego. Co prawda w kadrze niejednokrotnie był najlepszy na boisku, ale reprezentacyjni koledzy nie zawiesili poprzeczki zbyt wysoko. Gorzej było w Romie, gdzie w pierwszej połowie sezonu wpisał się w ogólny obraz nędzy i rozpaczy, a często popełniał takie błędy, że fani stołecznego zespołu chcieli wyrzucić go z klubu. Inter szukając zastępstwa za Tajona Buchanana (niewypał wysłany na wypożyczenie do Villarrealu) zdecydował się na dość zaskakujący ruch. Nicola za zaufanie odpłacił się od razu, asystując przy golu na wagę remisu w derbach Mediolanu. Naturalne polskie podejście kazało studzić emocje, w końcu jedna jaskółka wiosny nie czyni. Ale Zalewski regularnie wchodził z ławki, dawał pozytywne impulsy, wykonywał takie dryblingi i podania, że musiał zyskać przychylność piłkarskiego TikToka. Zwieńczeniem pozytywnej rundy był mecz z Torino, w którym reprezentant Polski błyskotliwą grą i pięknym golem zza szesnastki dał Interowi ważne zwycięstwo i zasłużył na tytuł MVP spotkania. Jest wysokie prawdopodobieństwo wykupu z Romy, jest apetyt na więcej, jest szansa na występ w finale Ligi Mistrzów – dzięki Nicoli pogłoski o końcu Polaków w Serie A są mocno przesadzone.
Zobacz także: Program Polak+ w Interze Mediolan (VIDEO)
Kacper Urbański 1/5
Przy obecnym sezonie młodego Polaka można znaleźć wiele analogii do tegorocznego maja – Polacy rozochoceni przyjemnym kwietniem już ostrzyli sobie zęby na jeszcze cieplejszy miesiąc, jednak napotkali depresyjną szarówkę. Podobnie jest z Urbańskim, który po wzbudzającym nadzieje sezonie zderzył się z szarą rzeczywistością. Łatwo zrzucić winę na trenera Vincenzo Italiano, nazywanego nieraz prześmiewczo “polakożercą” ze względu na częste usadzanie Skorupskiego i jego młodszego rodaka na ławce rezerwowych Bolonii. Niestety, ale prawda jest zgoła inna: Urbański nie wykorzystywał danych mu szans, często mocno irytując kibiców. Przygoda w Lidze Mistrzów była równie kiepska, co całego zespołu, a momentem, który najbardziej zapadł w pamięć, było jego pudło w starciu z Liverpoolem. Zimowa przeprowadzka do Monzy wydawała się promyczkiem nadziei, dający szansę na regularną grę, a może nawet utrzymanie we włoskiej ekstraklasie i zostanie bohaterem. Monza szorowała po dnie tabeli, forma Kacpra utrzymywała się na niskim poziomie, aż nadszedł nieuchronny spadek do Serie B. Mimo tego Polak wciąż siedzi na ławce i nie zanosi się, by miał z niej szybko wstać – z dorobkiem jednego gola przez cały klubowy sezon będzie miał jednak maleńką nadzieję na podniesienie się po powrocie z wypożyczenia.
Piotr Zieliński 2/5
30-latek po transferze do Interu jest jak znalezienie pary skarpetek pod świąteczną choinką – niby się przydaje, ale miałeś nadzieję na coś więcej. Zieliński odchodził z Napoli po kiepskim sezonie, mając świadomość, że wdrożenie się do maszyny Inzaghiego będzie wymagało czasu. Jednak każdy kibic chował w sobie cień nadziei, że może Piotrek wróci do swojej najlepszej formy i wygryzie Mkhitaryana z podstawowej jedenastki. Niestety, występy pomocnika były w większości równie bezbarwne, co jego pomeczowe wypowiedzi. Jego udział w drodze Interu do finału Ligi Mistrzów to zaledwie jedna asysta, a jedyne dwie bramki co prawda zostały zdobyte w pamiętnym meczu z Juventusem, ale jednak z karnych. Oby w przyszłych miesiącach w prasie częściej pojawiały się wpisy o jego świetnych występach, a nie urazach, bo w tym sezonie ciekawsze od śledzenia kariery Zielińskiego było nawet oglądanie agrobiznesu.
5. Łukasz Skorupski 4/5
Historia polskiego bramkarza jest równie imponująca, co całej Bolonii – ligowy średniak w zeszłym roku podniósł głowę do góry i wywalczył historyczne miejsce w Lidze Mistrzów. Latem wielu wieszczyło rossoblu podzielenie losów Śląska Wrocław i sportowy upadek po wyprzedaży najlepszych zawodników. Tak się jednak nie stało: Bologna poprzez zwycięstwo w Coppa Italia zagwarantowała sobie udział w Lidze Europy. W finale Pucharu Włoch Polak prezentował się równie dobrze, co przez cały sezon, zaliczając kilka kluczowych interwencji i będąc jednym z najlepszych piłkarzy na boisku. Pierwsze trofeum w karierze przyszło dość późno, ale Polak wciąż udowadnia, że jest jednym z najlepszych bramkarzy w lidze i nie odpuści rywalizacji o “jedynkę” w kadrze narodowej.
Sebastian Walukiewicz 3/5
Jeśli ktoś szuka zespołu w Serie A, którego gra pomoże mu walce z bezsennością, to wybór drużyny do kibicowania jest oczywisty. Torino zaczęło sezon nieźle, przez 3 mecze nawet wydawało się, że można liczyć na większe emocje i walkę o puchary, ale turyńska rzeczywistość szybko dała o sobie znać. 14 remisów, niecałe 40 zdobytych bramek i ciepłe 11. miejsce w tabeli – I Granata ukochali sobie średniość, więc Walukiewicz mógł poczuć się jak w domu. 0 goli, 0 asyst, bez fenomenalnych występów, solidne mecze na prawej obronie. Rozegrał najwięcej spotkań spośród wszystkich Polaków grających w tym sezonie w Serie A. Najlepiej spisywał się w roli półprawego stopera. Jeśli w reprezentacji brak nam silnej osobowości o lwim sercu, to może powinniśmy zadowolić się nudnym, ale solidnym obrońcą?
Karol Linetty 3/5
Miniony sezon powinien być zimnym kubłem wody dla wszystkich zwolenników powrotu Linettego do reprezentacji. Jeden gol, ale w przegranym meczu z Cagliari. Parę bardziej solidnych występów w lidze, poza tym bezbarwne lub słabe spotkania. Niecałe 20 pełnych meczów w sezonie. Karolowi może teraz zależeć najwyżej na przeprowadzce do jakiegoś nadmorskiego miasta z drużyną w Serie B, żeby grać w pięknym miejscu i pobierać godną pensję, bo ambicji sportowych ciężko się u niego doszukiwać. Nawet powrót do Lecha Poznań byłby nieopłacalny dla mistrza Polski, bo może i Linetty nie byłby dużo słabszy od Kozubala, ale za to starszy, i to o 10 lat.
Adrian Benedyczak 1/5
Młody napastnik był sporym rozczarowaniem, choć część odpowiedzialności należy zrzucić na półroczną kontuzję. Po powrocie na boisko w listopadzie: nie strzelił żadnego gola i nie zaliczył żadnej asysty, rozegrał nieco ponad 200 minut. A przecież zwycięski sezon w Serie B z Parmą, gdy Polak zdobył 11 goli, rozbudził nadzieje na chociaż skromny dorobek we włoskiej ekstraklasie. Piłkarze Parmy często grali bez głowy, tworzyli ciekawe widowisko, budzili skrajne emocje, bili się o utrzymanie do ostatniej kolejki – w szaleństwie, które zakończyło się sukcesem, zabrakło Benedyczaka, który w przeciwieństwie do swojego zastępcy, Ange-Yoana Bonny’ego, nie ma szans na wykup przez jakiś klub z czołówki. Jakby tego było mało, to w ostatnich dniach pojawiały się informacje o możliwym transferze Pululu do Parmy. Cristian Chivu będzie musiał przyjść do szatni i powiedzieć wprost: “Panie Adrianku, już mamy innego napastnika z polskiej ziemi na Pana miejsce”.
Filip Marchwiński 0/5
W sezonie 2023/24 Lecce miało trzecią najgorszą ofensywę w lidze, wzmocnieniem miał być obiecujący pomocnik Lecha Poznań. Rezultat? Giallorossi mieli tym razem najsłabszy atak w całej Serie A. Choć nie można o to winić Marchwińskiego, bo po rozegraniu stu minut Polak najpierw doznał urazu stawu skokowego, a na początku tego roku zerwał więzadła w prawym kolanie. Powrót do gry na najwyższym poziomie byłby sporym zaskoczeniem. “Patrz Bożenko, jeszcze kilka nieudanych meczów w Lecce, transfer do średniaka Serie B, powrót do Polski i już koniec kariery…”
Szymon Żurkowski 0/5
Człowiek momentów, a właściwie momentu: jedynego polskiego hat-tricka w historii Serie A. Po dokonaniu tego, co nie udało się nawet Zbigniewowi Bońkowi, dostał jeszcze kilka szans w Empoli, aż osiadł na ławce rezerwowych. Podnosił się z niej tylko po to, by zagrać łącznie 105 minut przez cały sezon. Przykry obrazek pomocnika, który dopiero co był solidnym ligowcem, a teraz spada na piłkarski margines bez większego hałasu.
Komentarze