Glik pośród wielkich gwiazd – nasza jedenastka kolejki!

Manuel Locatell
Obserwuj nas w
Grzegorz Wajda Na zdjęciu: Manuel Locatell

Każda z reprezentacji rozegrała już po dwa spotkania w fazie grupowej. Po raz kolejny objawili się też bohaterowie. To miła odmiana, że do najlepszej jedenastki kolejki można z czystym sumieniem włączyć dwóch Polaków.

  • W drugiej kolejce fazy grupowej pojawili się kolejni bohaterowie swoich reprezentacji
  • Jednocześnie wciąż najwyższy poziom zaprezentowali tacy gracze, jak Dumfries czy Ronaldo

Wybuchowa mieszanka w defensywie

Arsene Wenger uważa, że dopinanie transferów po wielkich turniejach stanowi ogromne ryzyko. Ktoś może zaprezentować się wybitnie na Euro czy mundialu, po czym na kanwie klubowej powróci do codziennego, niższego poziomu. Jest w tym stwierdzeniu coś więcej niż ziarno prawdy, ale dwóch członków naszej jedenastki kolejki ma na ręce dobre karty w walce o przenosiny do topowych lig.

Pierwszym z nich jest Heorhij Buszczan. Ukrainiec imponował już w meczu z Holandią, ale w starciu z Macedonią Północną dwoił się i troił. To jemu, na równi z duetem Jarmołenko-Jaremczuk, nasi sąsiedzi zapewniają niezwykle istotny triumf. Zawodnik Dynama Kijów zdołał nawet obronić rzut karny Ezgjana Alioskiego, choć przy dobitce zawodnika Leeds nie miał już nic do powiedzenia. Poważny, pewny siebie i swoich umiejętności bramkarz, który w wieku 27 lat powinien już przywdziewać większe buty, niż gra dla mistrza Ukrainy.

Drugi to Denzel Dumfries. Holandia po dwóch pierwszych meczach jawi się jako jedna z ciekawszych drużyn do oglądania. Może nie najsolidniejsza, ale dowodzona przez trzech liderów. Frenkiego de Jonga oraz Memphisa Depaya – czego można się było spodziewać – a także prawego obrońcę PSV. 25-latek był głównym architektem zwycięstwa nad Austrią, które dało Oranje awans z grupy. Wywalczył rzut karny, zamieniony na gola przez Depaya, a później sam pokonał Daniela Bachmanna. Biorąc pod uwagę, jak ubogi jest rynek w tak przebojowych prawych defensorów, jego transfer po Euro wydaje się nieunikniony.

Naszym środkiem obrony dowodzić będzie Kamil Glik. Gracz Benevento, o którym powszechnie sądzono, że jest już po drugiej stronie rzeki, z Hiszpanią zanotował spektakularny występ jako stoper w staroszkolnym stylu. Nasz weteran nie zaprezentował fajerwerków, ale w sztuce obronnej był nie do przecenienia. Wygrał cztery na pięć pojedynków w powietrzu i trzy z pięciu na ziemi. Nie obył się bez kilku błędów, ale dowodzenie linią defensywną z taką pewnością siebie i przeciwko takiemu rywalowi należy docenić. Partnerować będzie mu Scott McTominay, którego Szkocją tak się zachwyciliśmy w meczu z Anglią. Zawodnik Manchesteru United po raz kolejny udowodnił wszechstronność, dowodząc obroną Wyspiarzy, dzięki czemu zachowują szanse na awans.

Po lewej stronie defensywy wybór padł zaś na Robina Gosensa, który w tym fantastycznym pojedynku Niemców z Portugalczykami nie tylko napędzał większość akcji ofensywnych Die Mannschaft i zaliczył dwie asysty (licząc też tę przy bramce samobójczej) oraz gola, ale też był dość pewnym punktem w obronie. Gracz Atalanty jest mocnym kandydatem na gracza kolejki.

Powrót króla Kevina

Tak, jak chwaliliśmy Gosensa, tak na wyrazy uznania zasłużył jego vis a vis, Joshua Kimmich. W naszym ustawieniu zagra w pomocy, bo to głównie stamtąd napędzał kolejne ataki Niemców. Po bezbarwnej pierwszej kolejce zawodnik Bayernu Monachium znowu pokazał pełnię potencjału na największej scenie, a jego występ przeciwko aktualnym mistrzom Europy był przykładem, jak wszechstronny i niezwykle utalentowany zawodnik może wpłynąć na grę całej drużyny. I to niezależnie od zajmowanej przez siebie pozycji.

W środku pola nie mogło też zabraknąć miejsca dla gracza, który wykorzystał szansę od losu w stu procentach. Gdyby nie kontuzja Marco Verrattiego, Manuel Locatelli prawdopodobnie byłby na Euro 2020 jedynie rezerwowym. Tymczasem w spotkaniu ze Szwajcarią pomocnik Sassuolo dał prawdziwe show. Dwa piękne gole pomocnika poprowadziły Squadra Azzurra do zwycięstwa i wyjścia z grupy. Już pojawiają się informacje, jakoby jeden z wielkich wyrzutów sumienia Milanu był przymierzany do transferu do Juventusu.

Ostatnie miejsce w drugiej linii musi należeć do zawodnika, który w całym turnieju rozegrał póki co zaledwie połowę spotkania. Kevin de Bruyne powrócił do zdrowia i niemal w pojedynkę poprowadził Belgów do odrobienia strat w starciu z Danią. Gol, asysta i napędzanie każdej akcji w spotkaniu. Z pomocnikiem Manchesteru City w takiej formie, triumf jego reprezentacji staje się coraz bardziej realny. Zwłaszcza, że niezłą zmianę dał też inny rekonwalescent – Eden Hazard.

Lewandowski stanął na wysokości zadania

Póki co, Euro 2020 to turniej trudny dla największych napastników. Po meczu ze Słowacją media ostro potraktowały Roberta Lewandowskiego – i to w pełni zasłużenie. Kapitan Biało-czerwonych w sobotę udowodnił jednak, że jest zawodnikiem stworzonych do wielkich meczów. Mógł, co prawda, jeszcze przed przerwą uszczęśliwić kibiców, ale nie zdołał wykorzystać dogodnej okazji przy dobitce strzału Karola Świderskiego. Widocznie, była to zbyt łatwa sytuacja dla naszego snajpera, bo po przerwie popisał się fantastycznym trafieniem. Wygrać pojedynek powietrzny z Aymerice’em Laporte’em, to rzecz trudna. Zrobić to w otoczeniu pozostałych defensorów reprezentacji Hiszpanii i zdobyć bramkę na wagę remisu i podtrzymania nadziei na awans – to już sztuka. Przy tym Lewy pracował w pressingu, pokazywał się kolegom i swoim ruchem otwierał boczne korytarze. Poprosimy o powtórkę w meczu ze Szwecją!

Kilka lat temu tercet BBC trząsł Europą, ale wydawało się, że to zamierzchła przeszłość. Tymczasem w drugiej kolejce fazy grupowej dwaj członkowie legendarnego trio Realu Madryt znowu dało o sobie znać, choć żaden z nich nie może być w pełni usatysfakcjonowany swoim występem.

Gareth Bale był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem meczu Walii z Turcją. Nie zmieni tego nawet fatalnie przestrzelony rzut karny. Asysty przy obu bramkach, wielka przebojowość na skrzydle i dojrzałość – to zaprezentował zawodnik, który ostatni sezon spędził na wypożyczeniu w Tottenhamie. Jeżeli utrzyma dyspozycję – i nadal będzie w stanie posyłać takie piłki, jak przy golu na 1:0 – Carlo Ancelotti powinien dać mu szansę na ponowną grę dla Królewskich.

Portugalczykom sobotni mecz z Niemcami będzie się śnił po nocach. Stali się pierwszym obrońcą tytułu, który na Euro stracił cztery gole. Die Mannschaft była tego dnia szybsza, lepsza pod względem fizycznym i potrafiła z łatwością rozbijać defensywę obrońców tytułu. Cristiano Ronaldo, jednak, znowu pokazał, że jest graczem stworzonym do wielkich spotkań. Mając 36 lat na karku, napastnik Juventusu w ciągu 14 sekund przedostał się spod swojej bramki, pod tę strzeżoną przez Manuela Neuera, by wykończyć kontrę swojej drużyny. Później do samego końca inspirował kolegów do nawiązania walki, notując asystę przy trafieniu na 2:4. Póki co – najlepszy napastnik trwającego turnieju.

Kozłowski z rekordem, Gulacsi zatrzymał Francję

Miałem wielki dylemat, czy w bramce postawić na Buszczana, czy na Petera Gulacsiego, ale ostatecznie wybór padł na Ukraińca. Oddajmy jednak cesarzowi, co cesarskie. Choć Francuzi zwykle trafiali tam, gdzie stał węgierski bramkarz, to należy docenić jego ustawienie, poświęcenie oraz zdolność do dyrygowania defensywą. To wszystko pomogło Węgrom doprowadzić do jednej z największych sensacji na turnieju. Nie codziennie taki kopciuszek jest w stanie zatrzymać mistrzów świata. Nie udałoby się to z bramkarzem niższej klasy.

Po tym samym meczu wypada też pochwalić jednego z zawodników Les Bleus. Antoine Griezmann dwoił się i troił, odbierał i atakował, a ostatecznie w przytomny sposób zdobył bramkę na 1:1. W mojej opinii był to tego dnia najlepszy zawodnik reprezentacji Francji, nie tylko zdolny do poświęceń dla dobra drużyny, ale i skuteczny pod wrogą bramką. Przypomnijmy, że po dwóch spotkaniach turnieju przy takich graczach, jak Kylian Mbappe czy Karim Benzema wciąż możemy postawić okrągłe zero w tabelce z dorobkiem bramkowym. Przy mniej medialnym i spektakularnym na boisku Griezmannie – już nie.

Jude Bellingham nie nacieszył się zbyt długo rekordem. Paulo Sousa pokazał odwagę, wpuszczając w meczu o życie z Hiszpanią na boisko 17-letniego Kacpra Kozłowskiego. Zawodnik Pogoni stał się tym samym najmłodszym debiutantem w historii mistrzostw Europy, a przy tym zaprezentował się co najmniej solidnie, walcząc w środku pola i starając się napędzać rzadkie akcje ofensywne w końcówce spotkania. Oby ten symboliczny rekord okazał się początkiem do wspaniałej kariery pomocnika w reprezentacji Polski.

Jedenastka drugiej kolejki fazy grupowej Euro 2020: Buszczan  – Gosens, Glik, McTominay, Dumfries – Kimmich, Locatelli, De Bruyne – Bale, Lewandowski, Ronaldo

Wyróżnienia: Gulacsi, Kozłowski, Griezmann

Komentarze