- Erling Haaland rozegrał bardzo słabe zawody w rywalizacji z Realem Madryt
- Norweg jest krytykowany, że poza strzelaniem bramek niewiele daje drużynie
- Pep Guardiola staje w obronie snajpera Manchesteru City
Haaland uzależniony od gry kolegów
Erling Haaland w swoim debiutanckim sezonie w Manchesterze City był prawdziwą maszyną. Zdobył koronę króla strzelców Premier League, a także znacząco pomógł Obywatelom sięgnąć po potrójną koronę. Obecna kampania nie układa się już dla niego tak dobrze.
Choć Norweg w dalszym ciągu może pochwalić się imponującym dorobkiem strzeleckim, jego gra pozostawia wiele do życzenia. Widać to było przy okazji wtorkowego meczu z Realem Madryt, gdzie zwyczajnie był ciałem obcym. Miał problemy z najprostszymi elementami, takimi jak przyjęcie piłki czy wygranie pojedynku z obrońcą.
Haaland znalazł się pod ostrzałem krytyki. Media oraz eksperci zarzucają mu, że poza zdobywaniem bramek nie daje drużynie niczego konkretnego, a jego obecność na boisku jest niekiedy wręcz problemem. Pep Guardiola oczywiście staje w obronie podopiecznego, sugerując, że koledzy muszą lepiej na niego pracować.
– Zdobyliśmy trzy bramki na Santiago Bernabeu, a on miał obok siebie dwóch środkowych obrońców. Haaland to młody zawodnik, ma margines do poprawy. Bardziej chodzi o drużynę, a nie o niego – zapewniał Guardiola.
Komentarze