Puszcza nie odpuszcza, a pod pewnymi względami jest najlepsza w lidze. Duże zaskoczenie

Nim na dobre zaczął się sezon, byli już skazywani na porażkę, mówiło się o nich, jako o najsłabszym beniaminku od lat. Kiedy po dwóch pierwszych seriach gier wydawało się, że opinie te mogą okazać się prawdziwe, nastały cztery kolejne, po których można już było zmienić zdanie. Puszcza Niepołomice bowiem nie odpuszcza! Można też śmiało założyć, że pod pewnym względem jest najlepsza z trójki obecnych beniaminków.

Puszcza Niepołomice
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Puszcza Niepołomice
  • Puszcza Niepołomice pozytywnie zaskakuje
  • Podopieczni Tomasza Tułacza wyróżniają się w wielu elementach
  • Spośród beniaminków dysponują najlepszą defensywą
  • Są doskonale przygotowani pod względem motorycznym

Czasami najprostsze rozwiązania są najtrudniejsze do zrealizowania. Bywa tak, że za Chiny Ludowe nie da się wyprzeć pewnych zachowań czy też schematów, z których słynęło się na niższym poziomie, a po awansie na wyższy, okazuje się, że nie do końca one działają tak, jak powinny. 

Czasami drużyny, które awansowały na najwyższy szczebel rozgrywkowy, na siłę starają się grać podobnie, ale chcą dodać coś ekstra. Nierzadko z marnym skutkiem. Ewentualnie ku uciesze neutralnych obserwatorów i sympatyków rywali. W końcu beniaminek musi dodać nieco kolorytu rozgrywkom! 

Nie byli inni, ale w porę się zmienili

We wspomnianych dwóch pierwszych kolejkach obecnego sezonu Puszcza Niepołomice nie była sobą. Podopieczni Tomasza Tułacza chcieli wyróżnić się odwagą z przodu, zapominając przy tym o rozwadze z tyłu, z której zresztą słynęli w pierwszoligowych rozgrywkach – na koniec sezonu mieli bowiem obok ŁKS-u drugą najszczelniejszą obronę w lidze. W konsekwencji w starciach z Widzewem i Jagą stracili całe siedem goli.

Nic dziwnego, że trener Tułacz i jego sztab doszli do wniosku, że tak być nie może. Puszcza ma słynąć z żelaznej defensywy, która będzie uprzykrzać życie ligowym rywalom. Bez tworzenia na siłę jakiejś taktycznej kwadratury koła, która za nic w świecie nie da utrzymania. Tym bardziej ekipie z takim potencjałem kadrowym, jak niepołomicki beniaminek.

Konsekwencją tychże działań sztabu szkoleniowego kolejne spotkania już tak otwarte nie były. I, co najważniejsze, Puszcza nie traciła tak wielu goli. A co więcej, potrafiła wreszcie zdobywać jedną bramkę więcej niż przeciwnik! 

Przegraliśmy dwa mecze ze stratą dużej liczby bramek. Musieliśmy wyciągnąć wnioski. (…) Zapadła decyzja o zmianie taktyki i gra była przede wszystkim rozsądna z dobrą organizacją w defensywie – mówił po premierowym triumfie w Ekstraklasie Tomasz Tułacz.

Według straconych goli oczekiwanych (xGA) z oficjalnych statystyk Ekstraklasy niepołomiczanie powinni byli stracić sześć bramek – wskaźnik ten wyniósł raptem 6,27 i jest siódmym najniższym w lidze. W rzeczywistości, jak wspomniano, całe siedem goli stracili tylko w dwóch pierwszych kolejkach, a łącznie golkiper Puszczy piłkę z siatki musiał wyciągać dziesięć razy – w kolejnych czterech spotkaniach Puszcza straciła tylko trzy gole!

POLECAMY TAKŻE

Nie od dziś wiadomo, że beniaminek, jeśli bardzo chce się utrzymać, powinien w pierwszej kolejności skupić się na solidnej defensywie. O ile np. Widzew nieco temu w poprzednich rozgrywkach zaprzeczył, można przypomnieć sobie wcześniejsze sezony i przykłady Warty czy Radomiaka.

A zbadać defensywę można za pomocą ww. wskaźnika straconych goli oczekiwanych. Dla porównania tegoroczny łódzki beniaminek wg tej samej statystyki znajduje się na samym dnie – xGA ŁKS-u wynosi bowiem 11,77 przy dziewięciu straconych golach w rzeczywistości. Ruch pod tym względem jest nieznacznie lepszy – jego xGA wynosi równiutkie 8, czyli tyle samo, ile naprawdę. 

Można dodać, że tego typu statystyki nie są dobre, kiedy mówimy o nich w kontekście jednego spotkania. One mają dać obraz organizacji gry w perspektywie długofalowej. Dlatego też na ten moment powyższą pseudo analizę można potraktować bardziej z przymrużeniem oka. Sześć kolejek to trochę mała próba badawcza, choć nie jest wykluczone, że już powoli coś tam się z niej klaruje. 

Wybieganie i konkret

Zawodnicy Puszczy są niezwykle konkretni. Nie mają zbyt często piłki przy nodze (37% posiadania, obok Warty najmniej w lidze), ale jak już ją mają, starają się grać bardziej progresywnie, aniżeli asekurancko. Nie bez powodu zresztą z futbolówką dużo częściej działają na połowie przeciwnika. Tylko przed minioną serią gier wg oficjalnych statystyk na połowie rywala Puszcza wymieniała minimum 55% podań, a w trzech z pięciu meczów statystyka ta wyniosła nawet minimum 60%.

Rozmawialiśmy na temat, jak mamy funkcjonować, by mieć przyjemność z tego, że gramy w Ekstraklasie i nie zadowalać się samymi gratulacjami za wejście do niej. Może dla niektórych to będzie bardzo górnolotne, ale moim zdaniem należy stawiać sobie kolejne, wyższe cele do realizacji – tłumaczył po ostatnim triumfie z ŁKS-em szkoleniowiec Puszczy.

Oprócz samego funkcjonowania, trzeba mieć przyjemność z utrzymania przy piłce. Z dążenia do eksponowania naszych wartości, których zespoły w Ekstraklasie się obawiają. I z drugiej strony pokazywać, że możemy się przeciwstawiać drużynom na tym poziomie – dodał. 

W kontekście Puszczy trzeba również wspomnieć, iż jest znakomicie przygotowana pod względem motorycznym. Tylko w ostatnim meczu niepołomiczanie pokonali ponad 128 km, co było jednym z najlepszych wyników w XXI wieku na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce. Średnio w tym sezonie ekipa Tomasza Tułacza pokonuje nieco mniej, bo “raptem” 119 km na mecz, co i tak jest najlepszym rezultatem w lidze

Ktoś może się zaraz oburzyć i powiedzieć: hola, hola! Dziś nie ma znaczenia dystans, a intensywność biegania. W dużym uproszczeniu: liczy się liczba sprintów. I tutaj piłkarze Puszczy również się wyróżniają. Średnio wykonują 102 sprinty na mecz, co jest trzecim najlepszym wynikiem w lidze

  • Zobacz także: Komar i Wisła repasaże

Stały punkt programu 

Mecze Puszczy to nie tylko konkretna gra do przodu, dużo fauli (116, najwięcej w lidze, drugi pod tym względem ŁKS popełnił 92 przewinienia) i ogromna intensywność, ale również stałe fragmenty gry, z których niepołomiczanie słyną już od dobrych wielu lat. 

Ilekroć zdarza im się rzut wolny czy rożny – można być pewnym, że rywale będą mieć kłopoty. Nie wspominając o wyrzutach z autu. To także stały fragment gry. Zresztą z powodu tego oręża bramkę przeciwko Puszczy stracił sam wicemistrz Polski, Legia Warszawa.

Stabilizacja godna pochwały 

Nie wiadomo, czy Puszcza zdoła utrzymać się w elicie. Sam awans na najwyższy poziom rozgrywkowy trzeba rozpatrywać w kategoriach sukcesu stulecia. Dosłownie i w przenośni. Jednakże sukces ten nie wziął się znikąd.

Sukces ten jest pokłosiem czegoś, co w polskim futbolu jest niezwykle rzadkie. Czyli stabilizacji, która w naszej piłce klubowej niestety zawsze była, jest i prawdopodobnie będzie pojęciem incydentalnym. A Puszcza jest tylko i aż miłym wyjątkiem.

Tomasz Tułacz pracuje tam nieprzerwanie od 2016 roku. Według niedawno prolongowanej umowy powinien popracować w Niepołomicach jeszcze do czerwca 2027. 

Komentarze