“Niesamowity rollercoaster”. Jaką drogę przeszła Puszcza Niepołomice?

Piłka nożna na wysokim szczeblu absolutnie nie jest w stanie funkcjonować bez prawników. Kancelarie, które współpracują z klubami, pracują bez przerwy przez cały sezon i są gotowe do działania niemal 24 godziny na dobę. Niekiedy "rzuca się wszystko i koncentruje tylko na konkretnej sprawie". O niezwykle istotnej roli prawa w futbolu i drodze, którą przeszła Puszcza Niepołomice w ciągu ostatnich dwóch lat opowiada adwokat Piotr Cholewa, reprezentujący Kancelarię Cholewa & Cichy Adwokacka Spółka Partnerska.

Puszcza Niepołomice
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Puszcza Niepołomice
  • Jaką drogę Puszcza Niepołomice przeszła przez ostatnie dwa lata? Ile zmieniło się w klubie po awansie?
  • Co w “normalnych warunkach” robi się pół roku, a co udało się zrobić w zaledwie 37 dni?
  • Ile czasu potrzeba, by przeprowadzić transfer od strony formalnej? Czy klub może zamrozić wynagrodzenie piłkarzom?
  • Na pytania odpowiada adwokat Piotr Cholewa, współpracujący z Puszczą i reprezentujący Kancelarię Cholewa & Cichy Adwokacka Spółka Partnerska

Prawo i piłka nożna są ze sobą wręcz nierozerwalnie związane, jednak wydaje się, że w dyskusji o futbolu rzadko wspomina się o tym połączeniu.

Piotr Cholewa, adwokat: Jeżeli mówimy o profesjonalnym futbolu i polskiej PKO BP Ekstraklasie, to wymogiem prawnym jest to, by żeby klub działał w formie spółki akcyjnej. Stowarzyszenie, a w takim wymiarze też funkcjonują zespoły, też posiada osobowość prawną, ale spółka akcyjna wymaga o wiele większego zaangażowania, więc w tym przypadku prawnik jest właściwie niezbędny. 

Nie uważam, że o roli prawa w piłce mówi się mało. O kontraktach i transferach rozmawiamy na co dzień, a oprócz poszukiwania zawodników i negocjacji z nimi istotnym aspektem rynku jest właśnie formowanie umów, więc możemy stwierdzić, że mówiąc o warunkach porozumień, klauzulach pośrednio wspominamy o kwestiach prawnych. 

Jednak najwięcej uwagi zagadnieniom prawnym poświęca się w przypadku szeroko pojętych problemów, prawda?

Myślę, że to możliwe. Jednak wtedy zwykle nie mówi się o aspektach takich jak kontrakty, tylko koncentruje się na kondycji podmiotu, czyli spółki, która prowadzi klub, ewentualnym zadłużeniu czy potencjalnej upadłości. Mamy też rozmowy o nabywaniu klubów i akcji. To tematy, które bezpośrednio związane są z prawem. Istnieją także kwestie, które właściwie w ogóle nie pojawiają się w dyskusji, czyli na przykład organizacja meczu, imprezy masowej – tutaj trzeba spełnić naprawdę wiele wymogów, a to przecież niezwykle istotna sfera działalności klubów. Naprawdę wiele płaszczyzn wymaga “interwencji” prawników. 

Wbrew pozorom, pod względem objętości, najwięcej pracy wcale nie kosztują nas transfery, ponieważ te zasadniczo są dokonywane tylko dwa razy w ciągu roku. Ponadto ta kwestia jest już tak mocno uregulowana, że w umowach nie możemy pozwolić sobie na pełną dowolność, co mocno ogranicza, w sposób pozytywny, czas poświęcony na kreowanie kontraktów. 

Relacje ze sponsorami także wymagają naszej aktywności, więc mogę powiedzieć, że to praca codzienna, a wiele kwestii rozwiązywanych jest na bieżąco. Wydaje mi się, że nie ma klubu, podejrzewam, że od drugiej ligi w górę, który nie ma swojego prawnika. To po prostu niemożliwe, by funkcjonować bez takiej opieki. 

A więc prawo i piłka nożna są ze sobą nierozerwalnie związane. 

Bezapelacyjnie. Tę relację podzieliłbym na kilka segmentów. Pierwszym z nich jest ten najbardziej popularny i medialny, czyli rynek transferowy. Kontrakty, ich warunki, negocjowanie umów. To oczywiście najbardziej zajmuje przestrzeń publiczną, ponieważ jest związane z samymi zawodnikami. 

Drugi to organizacja meczów – aspekt bezpieczeństwa, relacje z policją, zgłaszanie imprez masowych, uzyskiwanie koniecznych decyzji. Trzeci – korporacyjny, czyli samo prowadzenie podmiotu, jakim jest komunalna spółka akcyjna, który ma wielu pracowników, nie tylko piłkarzy. 

Ostatni to relacje sponsorskie, niezwykle istotny. Wprawdzie w tej kwestii zwykle działamy raz na sezon bądź rundę, ponieważ klub planuje budżet na całe rozgrywki, ale zdarza się tak, że w trakcie zmagań pewne umowy się kończą, a nowe są podpisywane – mogę to porównać do rynku transferowego, chociaż tutaj żadnych określonych okienek nie ma. 

Ile czasu dziennie wypada lub trzeba poświęcić na sprawy związane z futbolem?

Kancelaria Cholewa & Cichy Adwokacka Spółka Partnerska prowadzi obsługę podmiotów gospodarczych, czyli firm, i klientów indywidualnych. W ramach tej pierwszej sfery działalności naszym klientem jest Puszcza Niepołomice. Jeżeli pod uwagę wezmę tylko bieżący okres, mam tu na myśli maj, czerwiec, lipiec i sierpień, na pracę dotyczącą klubu poświęcam przynajmniej trzy lub cztery dni w tygodniu. 

Po zakończeniu okienka transferowego i uregulowaniu kwestii sponsorskich pracy jest nieco mniej. Wtedy zajmujemy się wspomnianym wyżej segmentem korporacyjnym, który w przypadku spółki akcyjnej jest rozbudowany, a to na przykład ze względu na to, że wszystkie zgromadzenia wspólników wymagają obecności notariusza. Co więcej, spółka prowadzi również akademię oraz zarządza infrastrukturą sportową na terenie Niepołomic, co również wymaga podejmowania wielu działań ze strony prawnika.

Nie wiem, jak sytuacja będzie wyglądała po zamknięciu okienka w Ekstraklasie – to nasz pierwszy sezon na tym poziomie rozgrywkowym. Teraz nasza aktywność jest naprawdę intensywna – jeszcze pięć minut przed naszą rozmową pisałem umowę dotyczącą wypożyczenia zawodnika. 

Pracy jest więcej niż w przypadku podmiotu o podobnej wielkości, ale działającego w sferze innej niż futbol?

Zdecydowanie. Okienko transferowe to jedno, ale to, co wraca regularnie, to np. organizacja spotkań i innych wydarzeń na stadionie, wpływają także zapytania o dostęp do informacji publicznej. Klub, którego właścicielem jest jednostka samorządu terytorialnego, czyli gmina Niepołomice, powoduje, że pracy jest więcej. 

Jak wyglądał początek współpracy kancelarii z Puszczą? 

Zostało przede mną postawione konkretne zagadnienie – miasto Niepołomice zamierzało powołać spółkę do zarządzania infrastrukturą sportową i ta spółka miała również prowadzić klub MKS Puszcza Niepołomice. Tutaj pojawiło się zagadnienie, które jest dosyć rzadko spotykane, polegające na tym, że nowopowstała spółka miała przejąć sekcję piłki nożnej mężczyzn od stowarzyszenia MKS „Puszcza” Niepołomice, które wcześniej odpowiadało za prowadzenie klubu. To kwestia, która nie jest szeroko uregulowana. Należało zawrzeć tzw., umowę nienazwaną, coś na kształt przejęcia zorganizowanej części przedsiębiorstwa, ale… nie do końca. Przepisy PZPN-u dopuszczają taką konstrukcję, ale w praktyce była ona stosowana zaledwie kilka razy, brakuje odpowiedniej literatury na ten temat. 

W świetle przepisów związkowych jasne było tylko to, że przejmując taką sekcję, przejmujemy wszystkie jej prawa i zobowiązania, m.in. prawo do nazwy klubu, do herbu klubu ale z drugiej strony kontrakty zawodnicze i trenerskie. Co więcej, na potrzeby prawidłowego zaksięgowania omawianej umowy należało wycenić karty zawodnicze, musieliśmy korzystać z pomocy biegłych. Tak wyglądał mój początek współpracy z klubem. Udało się przeprowadzić spółkę przez ten proces, dlatego postanowiliśmy kontynuować nasze relacje.

Wszystko zaczęło się w….

2021 roku. To naprawdę świeże i aktualne sprawy. Mamy za sobą niesamowity rollercoaster. Dwa lata temu powstała spółka, która przejęła sekcję piłkarską od stowarzyszenia, w sezonie 2021/22 Puszcza broniła się przed spadkiem, a teraz wywalczyliśmy awans do Ekstraklasy i przekształciliśmy się w spółkę akcyjną. Przeszliśmy przez trzy formy prawne prowadzenia klubu w tak krótkim okresie. 

Zmieniło się bardzo dużo. Obecna Puszcza już nie jest tą samą Puszczą, z którą dwa lata temu podjęliście współpracę? 

Pod względem formy prawnej prowadzenia klubu zmiany były duże. Konieczne były również zmiany organizacyjne – w tym zatrudnienie nowych osób, jednak trzon klubu pozostał niezmieniony. Rodzinny klimat absolutnie nie został zatracony. Szkielet nadal istnieje. Mam na myśli pana prezesa Jarosława Pieprzycę, prezesa Janusza Karasińskiego, prezesa Marka Bartoszka i także osoby pracujące w biurze, m.in. dyrektora sportowego klubu Romana Korozę czy Izabelę Górkę – osoby, które były tutaj za czasów stowarzyszenia, nadal są w tym samym miejscu. Nie zapominajmy również o Panu Burmistrzu Romanie Ptaku, który zawsze jest wielkim wsparciem dla klubu.

Czym i w jakim stopniu różni się współpraca z klubem pierwszoligowym i ekstraklasowym?

Różnica jest ogromna, oczywiście mam tu na myśli aspekt prawny. Wymogi licencyjne dla klubu z elity są o wiele większe. Infrastruktura, istnienie różnych stanowisk – w I lidze wymagania infrastrukturalno-organizacyjne wobec klubów są nieco mniejsze. Ale jeżeli chodzi o pracę bieżącą, tych obowiązków nie ma aż tak wiele więcej. 

W naszym przypadku trzeba wziąć poprawkę na to, że musieliśmy przekształcić się spółkę akcyjną, do tego doszły kwestie stadionu i umów dotyczących dnia meczowego. Inne kluby, których podobne sprawy nie dotyczą, po awansie nie są zobligowane do tylu i tak szeroko zakrojonych zmian. 

Większe pieniądze to większa odpowiedzialność, więcej obowiązków. 

Tak, tutaj, w Ekstraklasie, wszystko jest większe, czy to kontrakty sponsorskie, czy zobowiązania wobec zawodników. Natomiast podmiot, który prowadzi rozgrywki, czyli Ekstraklasa S.A., jest zorganizowany niesamowicie profesjonalnie. Tuż po tym, jak uzyskaliśmy awans, już we wtorek, czyli dwa dni później, uczestniczyliśmy w spotkaniu beniaminków, podczas którego wspólnie z pracownikami Ekstraklasy wdrażaliśmy konieczne kwestie, dział po dziale. Z ich strony otrzymaliśmy bardzo dużo pomocy, co było ważne szczególnie w naszym przypadku – przypadku klubu, który po raz pierwszy miał okazję grać w najwyższej klasie. Nadal jesteśmy pod wrażeniem otwartości i chęci współpracy.

Ile czasu zajmuje proces przekształcenia w spółkę akcyjną w “normalnych” warunkach?

Już po rundzie jesiennej mieliśmy świadomość tego, że jesteśmy w stanie walczyć o awans, dlatego poczyniliśmy pewne przygotowania. Jednak przekształcenie w spółkę akcyjną miało nastąpić wyłącznie po osiągnięciu sukcesu – w innym przypadku pozostalibyśmy w formie spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. 

Rozmawiałem z kolega po fachu, który powiedział mi, że jemu taki proces zajął pół roku. A my dokonaliśmy tego w… 37 dni. Oczywiście wymagało to niezwykłego nakładu pracy i wspomnianego przygotowania. Chciałbym przy tej okazji podziękować pani biegłej rewident Angelice Tomasiewicz, która błyskawicznie zbadała nasz plan przekształcenia – w jej wykonaniu była to nieoceniona pomoc. Wdzięczny jestem także Burmistrzowi, panu Romanowi Ptakowi, który reprezentując Gminę Niepołomice, tj. właściciela spółki zawsze. gdy wymagał tego proces przekształcenia. był dla nas dostępny.

Wróćmy do tego, co najbardziej rozpala serca piłkarskiego świata, czyli transferów. Jaką rolę w tej kwestii odgrywa prawnik? 

Jako prawnik biorę udział w negocjacjach, ale tylko tych dotyczących zapisów w kontrakcie. Od dyrektora i zarządu otrzymuję dane osobowe piłkarza, kwotę wynagrodzenia oraz inne najważniejsze ustalenia, co pozwala mi przygotować kontrakt, który wysyłamy do zawodnika oraz do jego pośrednika transakcyjnego. W rozmowach biorę udział tylko wtedy, gdy pojawiają się uwagi co do samego projektu kontraktu. Nie negocjuję warunków finansowych – tym zajmuje się zarząd oraz dyrektor sportowy. Do mnie należą te najbardziej formalne kwestie. 

Umowę przekazujemy graczom i najczęściej także ich agentom, następuje proces weryfikacji pod względem zgodności z interesami – to wszystko dzieje się bardzo szybko. Transfery mają to do siebie, że “robi się je na już”. Jeżeli dzwoni do mnie prezes i mówi, że “mamy transfer do zrobienia”, to automatycznie pojawia się świadomość, że dopóki nie otrzymamy wymaganych podpisów, zawodnik w każdej chwili może się rozmyślić, ponieważ nie jest z nami związany prawnie. Niejednokrotnie o 22:00 lub 6:30 sporządzam umowę, która musi być “na już”. W innym przypadku możemy zostać z niczym. I to z winy prawnika, który zareagował zbyt wolno. Management piłkarza często gra na kilka frontów, negocjuje z różnymi ekipami, więc trzeba działać w ekspresowym tempie. 

Prawnik sprawdza umowy pod względem wszelkiego rodzaju zapisów, takich jak brzmienie klauzul, chociażby takich które współpracę na linii zawodnik-klub przedłużają po wypełnieniu pewnych warunków, bądź regulują kwestie związane z wynagrodzeniem dodatkowym. Zakładam, że zespołach, które posiadają większą ekspozycję marketingową, istotną kwestią podlegającą negocjacjom są również zagadnienia dotyczące wizerunku piłkarza i jego wykorzystania przez klub. 

Jeżeli strony wynegocjowały wynagrodzenie i czas trwania kontraktu, wtedy do akcji wkracza prawnik. Oczywiście jeżeli mamy zawodnika, który nie włada językiem polskim, pojawia się też kwestia przetłumaczenia kontraktu.

Ile czasu zajmuje praca prawnika, jeżeli strony są zgodne? Mówimy o minutach czy dniach?

W takich przypadkach rzuca się wszystko i koncentruje tylko na tej konkretnej sprawie. Istnieje uchwała PZPN-u i przepisy federacji, które regulują zapisy kontraktowe, dlatego nie mogę kreować rzeczywistości w dowolny sposób. Warunki dla zawodnika mogą być tylko lepsze, nigdy gorsze niż te ustalone w ogólnych regulacjach, więc tak naprawdę szkielet umowy już istnieje. W ciągu jednego popołudnia, czyli kilku godzin, jesteśmy w stanie sfinalizować “papierową” część kontraktu. 

W którym aspekcie można “nieco więcej”? 

Mamy wynagrodzenie podstawowe i niejednokrotnie także dodatkowe, czyli uzależnione od wyników drużyny lub indywidualnych. Tutaj można pozwolić sobie na swego rodzaju dowolność. 

Czasami słyszymy, że klub “zamroził” pensje swoim piłkarzom. Taka praktyka jest dopuszczalna? 

W żadnym przypadku. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w których wynagrodzenie podstawowe można od czegokolwiek uzależnić czy pozbawić go zawodnika lub nawet tylko czasowo wstrzymać jego wypłacanie.

W Niepołomicach, a pamiętajmy, że jesteśmy spółką, której właścicielem w 100% jest gmina, nie możemy pozwolić sobie na jakiekolwiek działania, które szkodzą naszemu podmiotowi. 

Co w przypadku konfliktu na linii zawodnik-klub?

Nasza Kancelaria odpowiada za interesy klubu i to ich broni. Na szczęście u nas żadnych nieporozumień w tych relacjach nigdy nie było. Ten rodzinny klimat w Puszczy, o którym już wspominałem, dotyczy także możliwości rozwiązywania potencjalnych konfliktowych sytuacji. Jestem święcie przekonany, że gdyby jakikolwiek problem zaistniał, zarząd dołożyłby wszelkich starań, by sprawa zakończyła się ugodowo. Od momentu, w którym współpracuję z ekipą z Niepołomic, nie pojawiła się żadna negatywnie odebrana sprawa. 

I to jak najlepiej świadczy o klubie. Do tego zalicza się także postać trenera Tułacza, który jest tutaj już tyle lat. Nie przez przypadek. Nikt nie obrazi się, jeżeli zostanie z nami jak najdłużej. 

Puszcza to takie polskie Luton? 

W jakimś stopniu na pewno. Nasz awans został odebrany pozytywnie. A przecież byliśmy skazywani na spadek z tak mocnej I ligi. Romantyczna historia, znakomita atmosfera w klubie. 

Łączy was też stadion. 

Stadion to obiekt miejski i to miasto Niepołomice prowadzi wszelkie rozmowy i działania w tym zakresie. Wiemy, co trzeba zrobić. Mamy, gdzie grać, musimy poprawić pewne kwestie. Mamy infrastrukturę, może nie jest ona najbardziej imponująca, ale na nasze dotychczasowe potrzeby była ona w pełni wystarczająca. Obecnie dostosowujemy się do warunków licencyjnych. Rozumiemy, że niektóre rzeczy musimy zmienić, co w mojej ocenie jest związane z tym, w jak profesjonalny sposób Ekstraklasa jest pokazywana kibicom na antenach Canal+. 

Podsumowując: współpraca kancelarii z Puszczą odbywa się bezproblemowo.

Nie mam wątpliwości. Wiele pracy czekało nas przy przekształceniach prawnych, ale to nie problemy, tylko naturalna kolej rzeczy. 

Komentarze