Emocjonalny rollercoaster w derbach Londynu!

saka.bukayo
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: saka.bukayo

Sobotnie derby Londynu w Premier League ponownie przypomniały nam o tym, jak bardzo nieprzewidywalnym sportem jest piłka nożna. Skazywany na porażkę Arsenal prowadził z Chelsea już 3:0, ale w końcowych fragmentach meczu goście wrzucili wyższy bieg i wynik mógł być inny. Ostatecznie podopieczni Mikela Artety zwyciężyli 3:1, czym przerwali serię siedmiu ligowych meczów bez zwycięstwa.

Sympatycy Premier League otrzymali w Boxing Day kapitalny prezent w postaci derbów Londynu między Arsenalem, a Chelsea. Faworytem starcia na Emirates Stadium byli The Blues, ale w derbach wszystko mogło się zdarzyć.

Aktywnie, ale bez konkretów

Spotkanie to niespodziewanie lepiej rozpoczęli gracze Arsenalu, którzy byli widoczni i wykazywali się dużą chęcią do gry. Kanonierzy potrafili utrzymać się dłużej przy piłce i zmusić rywala do głębokiego cofnięcia się we własne pola karne. Gospodarze mogli nawet strzelić gola, gdy kilkadziesiąt sekund po pierwszym gwizdku sędziego we właściwym miejscu o odpowiedniej porze znalazł się Gabriel Martinelii. Brazylijczyk powinien wpisać się na listę strzelców, ale skiksował i uderzył obok bramki.

W dalszej części spotkania do głosu zaczęła dochodzić Chelsea. Zawodnicy Franka Lamparda przejęli inicjatywę, czego efektem były indywidualne akcje Timo Wernera i Christiana Pulisica, które nie dały jednak efektu w postaci objęcia prowadzenia. Niezłą szansę miał Mason Mount, który przymierzył groźnie z rzutu wolnego, ale piłka trafiła tylko w prawy słupek.

Nagroda za dobrą postawę

Mikel Arteta zdecydował się w tym meczu na wystawienie trzech młodych zawodników, którzy mimo skromnego doświadczenia, podołali presji i napędzali akcje ofensywne Arsenalu. Gospodarze ponownie prezentowali się lepiej i 34. minucie zostali wynagrodzeni za swój wysiłek. Reece James sfaulował wbiegającego w pole karne Kierana Tierneya, co nie umknęło uwadze dobrze ustawionego arbitra. Michael Oliver wskazał na wapno, a odpowiedzialność na siebie wziął Alexandre Lacazette. Edouard Mendy próbował zdekoncentrować Francuza, ale zdało się to na nic i 29-latek uderzył pewnie w prawy dolny róg bramki.

Tuż przed przerwą Arsenal mógł jeszcze podwyższyć na 2:0, gdy N’Golo Kante dopuścił się faulu na przeciwniku i rzut wolny w pobliżu szesnastki wykonywał  Granit Xhaka. W ostatnich tygodniach Szwajcar był obiektem zasłużonej krytyki, ale tego wieczoru odpowiedział na nią najlepiej, jak tylko mógł. Przymierzył bowiem fenomenalnie w prawy górny róg bramki tak, że Mendy nie miał szansy na udaną interwencję.

Co autor miał na myśli?

Na drugie 45 minut Chelsea wyszła z bojowym nastawieniem i zamiarem, jak najszybszego odrobienia strat. Na chęciach się jednak skończyło, ponieważ goście przeważali zdecydowanie w posiadaniu piłki, ale praktycznie nie oddawali strzałów, a jeżeli już, to były niecelne.

Z kolei Arsenal czekał na swoją okazję i potrafił ją wykorzystać. Emile Smith Rowe podał do Bukayo Saki, który zrobił coś, co trudno opisać słowami. 19-latek miał trochę wolnego miejsca i wtedy zdecydował się, no właśnie, na co? Wyglądało to, jak dośrodkowanie, ale w szesnastce nie było zawodnika, który mógłby przyjąć futbolówkę. Piłka po uderzeniu zawodnika Arsenalu odbiła się od słupka i trafiła w lewe okienko.

Teoretycznie to Chelsea powinna natychmiast ruszyć do ataku i konstruować sytuacje strzeleckie. Dużo lepsze okazje mieli jednak Kanonierzy, a konkretnie Martinelii. Brazylijczyk najpierw uderzył piłkę z przewrotki, a następnie w kierunku lewego słupka. W obu przypadkach dobrze interweniował Mendy.

Emocje do ostatniego gwizdka sędziego

Zawodnicy Franka Lamparda walczyli dzielnie i w 85. minucie zdołali strzelić na 1:3. Callum Hudson-Odoi zagrał do będącego w polu karnym Tammy’ego Abrahama, który z bliskiej odległości trafił do siatki klatką piersiową. Wtedy do akcji wkroczył system VAR, który pomógł arbitrowi w uznaniu tego gola, ponieważ początkowo sędzia liniowy wskazał chorągiewką spalonego. Goście w pierwszej minucie doliczonego czasu gry mogli strzelić kontaktowego gola. Pablo Mari sfaulował Mounta i sędzia wskazał na wapno. Odpowiedzialność na siebie wziął Jorginho, który uderzył fatalnie w prawy dolny róg bramki, a tam czekał już Bernd Leno. W końcówce meczu mieliśmy duże emocje, ale ostatecznie Arsenal zasłużenie wygrał 3:1.

Kolejny mecz w lidze Arsenal rozegra we wtorek, na wyjeździe z Brighton. Jeszcze wcześniej, bo w poniedziałek, Chelsea podejmie na własnym stadionie Aston Villę.

Komentarze

Comments 16 comments

Chelsea od meczy z Evertonem gra katastrofalnie. Nie zmieni tego wygrana z West Hamem, z resztą po bardzo słabym meczu. Chłopaki wychodzili na boisko myśląc że 3pkt mają w kieszenie, a piłkarze Arsenalu położą się i 90 minut będą leżeć! To było dno, którego nie myślałem, że w tym sezonie doświadczę. Beznadziejny mecz niebieskich, z zespołem który jak narazie walczy o utrzymanie. Tutaj nie działało absolutnie nic! Nawet Kante osiągnął dno swoich możliwości. Werner? Żenada. Pulisica? NO comment. Ziyech musi wrócić, bo wychodzi na to, że od kiedy go brakło CFC turla się w dół.
JORGINHO – WYPIERDALAJ.
Franek ma 48h żeby ogarnąć ten burdel, albo zacznie się walka o 4 MIEJSCE.

Brawo dla Arsenalu. Bardzo dobry mecz w ich wykonaniu, to może być punkt zwrotny.

W zasadzie nie wiem jak mam to skomentować co się właśnie stało. Arsenal. Drużyna z 15 miejsca , która ostatni ligowy mecz wygrała 1 listopada gra od tamtej pory piach totalny przegrywając u siebie nawet z Burnley. W podstawowym składzie wychodzą piłkarze bez większego doświadczenia jak Mari czy Rowe i grają o niebo lepiej niż Werner czy Abraham. Na papierze łatwy mecz do wygrania przez Chelsea no ale właśnie. Z kim przełamać fatalną passę jak nie z Chelsea. Arsenal nie wygrał z Chelsea. Arsenal zbił Chelsea jak zwykłych dzieciaczków a idę o zakład , że w następnych meczach dalej będą grali taki piach. Co do Chelsea. Moja cierpliwość do Lamparda się skończyła. Koleś nie ma żadnego pomysłu jak jego zespół ma grać. Werner w tragicznej formie, o Abrahamie nie ma co mówić , a Puli nie na swoim skrzydle. A na ławce ? Jeszcze lepiej. Havertz , który od początku pobytu w Chelsea kopie się po czole , parodysta Jorginho(te karne nie wymagają komentarza) i wracający po kontuzji Odoi , który i tak chyba dzisiaj był najjaśniejszym punktem zespołu no i Giroud , który siedzi na ławce. Skoro ofensywa Chelsea ma opierać się tylko na Ziyechu , a tak to wyglądało zanim złapał kontuzję to ja naprawdę nie mam więcej pytań. Tutaj trzeba trenera z WIZJĄ a nie gościa, który myśli , że jak wystawi takie nazwiska na boisko to mecze się same zaczną wygrywać. Ten mecz w wykonaniu The Blues to naprawdę wstyd.

Chelsea jest wiekszym memem niz Arsenal. Ile to juz razy tak bylo ze przeciwnik jest w mega kryzysie, przychodzi mecz z chelsea i oczywiscie jest przelamanie… W ostatnich 10 meczach arsenal wygral chyba tylko 1 mecz i przychodzi spotkanie z chelsea i arsenal na lajcie go wygrywa…
A najgorsze bylo to ze do 80 minuty mimo wyniku 3-0 chelsea nie potrafila zagrozic bramce kanonierow.
Pilkarze poza kilkoma wyjatkami totalnie bez ambicji i to jest przerazajace.
Jak jeszcze nie dawno wydawalo sie ze przyszlosc jawi sie niesamowice optymistycznie tak teraz wyglada to dosc kiepsko.

Arsenal po siedmiu meczach bez zwycięstwa, w końcu zgarnia pełną pulę pkt. Chelsea dalej tkwi w marazmie i zalicza trzecią wyjazdową porażkę z rzędu. W sumie nie ma zaskoczenia, całkiem normalny ligowy scenariusz..

Może w końcu niektórzy zrozumieją, że problemem nie był Kepa (przynajmniej przez pewien czas, zanim przez wszechobecny hejt załamał się psychicznie i zaczął popełniać błąd za błędem) tylko amator na ławce trenerskiej, którego taktykę jest w stanie w ciągu godziny rozgryźć 10 latek. Atak pozycyjny opiera się na jednej taktyce: wymienić mnóstwo podań, z czego najwięcej pomiędzy środkowymi obrońcami po czym zagrać na skrzydło i miękko dośrodkować. Kontrataki? Nie istnieją. Wymiana krótkich podań na jeden kontakt? Nie było chyba żadnej takiej akcji w tym sezonie. Prostopadłe podania? Jedno na trzy mecze. Wrzutki? 50 na mecz. Tyle. Cała taktyka genialnego Lamparda. Powinien przejść normalną trenerską drogą czyli:
1. Zostać w Derby i wywalczyć awans lub conajmniej powtórzyć dobre wyniki
2. Objąć średniaka z PL i z nim wywalczyć dobre miejsce
3. Awansować do Ligi Europy i tam pokazać się z dobrej strony.
To powinno być minimum by rozważać kandydature na trenera klubu jak Chelsea. To co ten klub zrobił przypomina wepchnięcie na stanowiska dyrektora syna prezesa bez żadnych kwalifikacji pomimo conajmniej kilkunastu lepszych kandydatur. #LamprdOut

I kłamiesz , ponieważ były Twoje komentarze 😉 Po pierwszych meczach , zresztą to co wypisujesz pokazuje że jedynym Twoim celem jest atak na Lamparda np. cały czas bronisz Kepe mimo że spisywał się fatalnie oraz pisałeś że każdy bramkarz pod wodzą Lamparda będzie miał takie statystyki jak Kepa 😄 A Mendy już zapewne zachował więcej czystych kont jak Kepa przez cały zeszły sezon i też z ,,amatorem,, na ławce 🤗

A poza tym najpierw przekonywałes że Kepa jest świetny ale wszyscy zrobili z niego kozła ofiarnego , teraz przyznajesz że popełniał błędy ale to przez to że załamał się psychicznie 😄 A więc zawsze wytłumaczenie jest 😉