Fura szczęścia Kanonierów, pech Leeds

Marcelo Bielsa
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Marcelo Bielsa

Beniaminek Premier League sprawił kolejną niespodziankę. Piłkarze Leeds United w niedzielnym meczu 9. kolejki na własnym stadionie zremisowali bezbramkowo z Arsenalem, który o swoim występie będzie chciał jak najszybciej zapomnieć. W zespole gospodarzy tradycyjnie zagrał Mateusz Klich.

Czytaj dalej…

W roli faworyta do meczu przystępowali podopieczni Mikela Artety, którzy ostatnich występów przed przerwą na spotkania reprezentacji nie mogli zaliczyć do udanych (trzy porażki w czterech ligowych meczach). Okazja do przełamania wydawała się doskonała, bowiem ich rywalem był beniaminek, który w ostatnich dwóch ligowych spotkaniach doznał wysokich porażek.

Podopieczni Marcelo Bielsy od pierwszej minuty postawili jednak Kanonierów bardzo trudne warunki, nie zamierzając tylko bronić dostępu do własnej bramki, ale starając się również atakować. Gospodarze mogli wyjść na prowadzenie w 13. minucie, gdy po podaniu spod linii końcowej boiska z sześciu metrów uderzał Patrick Bamford, ale trafił prosto w dobrze ustawionego Bernda Leno.

Nie była to jedyna bardzo dobra interwencja niemieckiego bramkarza w tym pojedynku. W 33. minucie Leno ponownie uchronił Arsenal przed stratą bramki, tym razem odbijając groźne uderzenie Bamforda z około dwunastu merów. Kilka minut później szczęścia próbował także Mateusz Klich, ale posłał piłkę nad poprzeczką. Na przerwę tym samym obie jedenastki schodziły przy bezbramkowym remisie.

Druga połowa fatalnie rozpoczęła się dla Arsenalu, który w 51. minucie doznał poważnego osłabienia. Czerwoną kartką za uderzenie głową rywala ukarany został Nicolas Pepe. Gospodarze zdawali sobie sprawę, że w tym momencie otwiera się przed nimi wielka szansa do odniesienia zwycięstwa i przystąpili do ataku.

W 64. minucie beniaminka na prowadzenie próbował wyprowadzić Stuart Dallas, który potężnie uderzył zza pola karnego, ale po raz kolejny doskonale interweniował Leno. Kwadrans później o dużym pechu mógł mówić Rodrigo, który popisał się świetnym strzałem sprzed linii pola karnego, ale trafił w poprzeczkę.

W końcówce meczu szczęścia zabrakło również Bamfordowi, który główkował po dośrodkowaniu z prawej strony boiska, ale futbolówka odbiła się od słupka. W międzyczasie groźny kontratak wyprowadzili goście z Londynu, ale Bukayo Saka nie zdołał wykorzystać sytuacji sam na sam z bramkarzem Leeds. W efekcie bezbramkowy rezultat nie uległ zmianie do końca meczu.

Komentarze