Szkocja: Sympatyk IRA w Celticu. Miał na pieńku z Anglikami

Celtic FC
fot. Grzegorz Wajda Na zdjęciu: Celtic FC

Sympatykiem IRA nazwała go część Anglików, oburzona tym, co Shane Duffy pisał na Twitterze. Defensor pochodzący z północnoirlandzkiego Derry wychował się słysząc o krwawych zamieszkach, do jakich dochodziło w jego rodzinnym mieście. Od dziecka biegał po ulicach w koszulce Celtcu. Teraz spełnił swoje marzenie, przechodząc do tego klubu.

Czytaj dalej…

Tekst zawiera treści reklamowe | +18 | Obowiązuje regulamin

  • Z powodu kontrowersyjnych wpisów na Twitterze Shane’a Duffy’ego uważa się za sympatyka IRA
  • Zawodnik od dziecka marzył o grze w Celticu i w końcu udało mu się swój cel zrealizować
  • Duffy zaliczył kapitalny debiut biało-zielonych barwach i zdobył w dwóch pierwszych meczach dwa gole

W 2013 roku, gdy Shane Duffy miał dwadzieścia jeden lat, po raz pierwszy podpadł mediom i swojemu ówczesnemu klubowi – Evertonowi. Na jego twitterowym koncie, obserwowanym przez 48 tysięcy fanów, pojawił się wpis dotyczący konta sympatyzującego z organizacją terrorystyczną IRA. Całą sprawą szybko zajęły się media na czele z BBC. Nim minął dzień o sprawie mówiła cała Anglia. Shane Duffy zasłaniał się tym, że ktoś wkradł mu się na konto. Przeprosił za zamieszanie, dodając: „wygląda na to, że już nigdzie nie można zostać swojego telefonu”. Nikt jednak w te tłumaczenia nie wierzył, a zawodnik wylądował na dywaniku u prezesa Evertonu. „Treści, jakie pojawiły się na Twitterze naszego piłkarza są nie do zaakceptowania. Klub podejmie kroki w celu wyjaśnienia tej sprawy” – napisano.

Anglicy oburzeni tweetem Duffy’ego

Co ciekawe, mniej więcej w tym samym czasie podobnego występku dopuścił się najbliższy kolega Duffy’ego z Evertonu, James McClean, który zamieścił na Twitterze link do piosenki gloryfikującej IRA. Ostatecznie, w wyniku zamieszania, usunął swoje konto na portalu społecznościowym. Sam Duffy dostał nauczkę i przez długi czas nie wzbudzał żadnych kontrowersji. Kariery w Evertonie nie zrobił. Rozegrał tam w latach 2009-2014 zaledwie pięć meczów. Błąkał się na wypożyczeniach po takich zespołach jak Yeovl czy Scunthorpe. Jego kariera wróciła na właściwe tory, gdy w 2014 roku podpisał umowę z Blackburn Rovers. To właśnie wtedy zaczął być regularnie powoływany do reprezentacji Irlandii. Pojechał nawet z zespołem na Euro 2016. Późnej, po 2016 roku w barwach Brighton and Howe Albion zasmakował gry w angielskiej Premier League.

Duffy podpadł Anglikom ponownie, gdy w styczniu 2018 roku napisał tweeta, w którym oddawał cześć zmarłemu Martinowi McGuinnessowi. Mowa o polityku północnoirlandzkiej Sinn Fein, który w młodości był bojownikiem frakcji IRA. Duffy pisał o uznaniu dla tego człowieka, który był dla niego i jego rodaków prawdziwym bohaterem. Klub i mieszkańcy Brighton byli oburzeni. Miasto to było bowiem w 1984 roku celem ataku wspomnianej organizacji terrorystycznej. Bomby podłożone przez IRA zabiły pięć osób, w tym jednego z posłów Partii Konserwatywnej. Działacze Brighton and Howe poprosili swojego piłkarza o to, by usunął swój twitterowy wpis, ale ten odmówił. – Powiedziałem, że tego nie zrobię, bo prezentowałem swoje przekonania. Mój klubowy menedżer to zrozumiał – wyjaśnił mediom Duffy. Nie zmienia to faktu, że do Irlandczyka przylgnęła łatka sympatyka IRA i pozostanie tak już chyba do końca jego dni.

Duffy spełnia dziecięce marzenie

Celtic, choć jest klubem szkockim, założony został przez irlandzkich emigrantów. W Derry, gdzie wychował się Duffy, pół miasta kibicuje właśnie biało-zielonym. Nic dziwnego, że Shane, podobnie jak jego ojciec, biegał od małego w koszulce Celticu. Teraz, w wieku 28 lat, w końcu spełnił swoje marzenie i trafił na roczne wypożyczenie do tego klubu. – Gdy pojawiła się oferta z Glasgow, po prostu nie mogłem jej odrzucić. Przez całą karierę miałem z tyłu głowy to, że świetnie byłoby tu trafić. Obawiałem się jednak, że nigdy to nie nastąpi. Spełniam swoje marzenie z dzieciństwa – powiedział po przeprowadzce do Glasgow Duffy.

Irlandczyk zdecydował się na ten krok pomimo tego, że miał interesujące oferty z innych klubów angielskiej Premier League. Biorąc pod uwagę jego charakter, szybko powinien zyskać posłuch w szatni. Jest na tyle charakterystyczną i barwną osobą, że szybko powinien zaskarbić sobie sympatię trybun. Zwłaszcza, że z kibicami Celticu łączą go także poglądy. Klub z Glasgow był niejednokrotnie karany za przyśpiewki i transparenty fanów nawiązujące do walki o irlandzką niepodległość i organizacji terrorystycznej IRA.

– Nie mogłem trafić do Celticu w lepszym momencie niż teraz – przyznał Duffy, nawiązując do tego, że The Bhoys walczą właśnie o historyczne dziesiąte mistrzostwo kraju z rzędu. Zdobywając tytuł, przejdą do historii. – Śledziłem mecze Celticu każdego roku i fakt, że teraz mogę stać się częścią tego zespołu jest dla mnie ogromnym zaszczytem. Przychodzę o klubu, który kocham – dodał Duffy.

28-latek zdobył gola już w swoim debiucie. Wpisał się na listę strzelców w 59. minucie wygranego 5:0 meczu z Ross County. Drugie trafienie dołożył w tę środę przeciwko St. Mirren (2:1). Zachwyceni nowym nabytkiem są kibice, a także menedżer Neil Lennon. Wątpliwości wyrażają jedynie niektórzy eksperci, który mówią, że dla Irlandczyka transfer do Glasgow jest krokiem w tył. – Chcąc się rozwijać, powinien grać w angielskiej Premier League przeciwko najlepszym napastnikom świata. Obawiam się, że występując w lidze szkockiej zanotuje regres, co odbije się na jego występach w reprezentacji Irlandii – uważa były piłkarz, Gary Breen.

Kontuzje pokrzyżują plany Rangers?

Sam Duffy nic sobie z tego nie robi. Przez całą swoją dotychczasową karierę pokazywał zresztą, że potrafi być bezkompromisowy i mieć własne zdanie. Nawet jeśli jest ono niepopularne. Celtic potrzebuje natomiast świeżej krwi i zadziornych graczy, by wygrać rywalizację z Rangers. A ci idą w tym sezonie jak burza. The Gers pobili właśnie 114-letni rekord należący do Celticu, w siedmiu pierwszych meczach nowego sezonu nie tracąc ani jednego gola. Ekipa Stevena Gerrarada ma na koncie dziewiętnaście punktów, a w ostatni weekend rozbiła 4:0 Dundee United. Wydaje się, że jeśli ktoś ma ją w bezpośrednim starciu zatrzymać, to tylko Celtic. Pierwsze derby Old Firm zaplanowano na 17 października.

Chyba, że The Gers przegrają z kontuzjami. Los w ostatnich dniach ich nie oszczędzać, bo z gry wypadło im aż czterech podstawowych graczy. Tuż przed meczem z Dundee Untied urazu nabawił się Leon Balogun, a w czasie samego pojedynku z bólem z boiska schodzili Ryan Jack, Brandon Barker i Alfredo Morelos. Ten ostatni, po brutalnym faulu rywala, trafił na nosze. Steven Gerrard powiedział na konferencji prasowej, że oczekuje pomocy zarządu i uzupełnienia kadry nowymi zawodnikami. Chcąc wygrać rywalizację z Celtikiem szeroka i wyrównana kadra zespołu wydaje się być podstawą. Zwłaszcza, że w poprzednim sezonie Rangers wypadli z walki o tytuł, bo wczesną wiosną zabrakło im w baku paliwa. Zaczęli wówczas tracić punkty z niżej notowanymi rywalami, a Celtowie odjechali im na dobre. Ekipę Stevena Gerrarda czeka w niedzielę niełatwa wyprawa na boisko wicelidera, Hibernianu. Bez problemów po trzy oczka powinien sięgnąć natomiast Celtic, który podejmie Livingston.

Hibernian – Rangers 1×2 kursy
Wygrana
Hibernianu
Remis Wygrana
Rangers
STS 6.70 4.20 1.49 Sprawdź ofertę STS
Superbet 6.45 4.10 1.50 Sprawdź ofertę Superbet
NAJWYŻSZY KURS
Kursy aktualne na 15.09.2020 16:09

8. kolejka Scottish Premiership:
W nawiasie typ redakcji Goal.pl.

Sobota:
16:00 Celtic – Livingson (1)
16:00 Dundee United – St. Mirren (1)
16:00 Kilmarnock – Hamilton (1)
16:00 St. Johnstone – Ross County (x)
Niedziela:
13:00 Hibernian – Rangers (2)
16:00 Aberdeen – Motherwell (1)

Ze Szkocji dla goal.pl: Michał Wachowski



Musisz mieć przynajmniej 18 lat, żeby korzystać z tej strony.
Prosimy graj odpowiedzialnie! Hazard może uzależniać.

Komentarze